Witajcie laseczki ;-)
Ladybird, oj jak Ci zazdroszczę swobody i wypoczynku w weekend!! Ja zostaję z Maksem sama na weekend, na dodatek mam trochę pracy do zrobienia na poniedziałek i oj będzie ciężko :-(
A propos gina, to sama nie wiem co zrobić: pierwsza ciąża częściowo u mojej ginki pod Warszawą, a potem już w Pile u fajnego lekarza, zastępcy ordynatora w jedynym tutejszym szpitalu, tutaj poród.... a teraz znów się przeprowadzamy, będziemy meiszkać pod Wawą (tyle że z drugiej strony) i zasadniczo chciałabym jeździć do mojej starej ginki, ale zastanawiam się czy pod koniec ciąży będzie mi wygodnie się wozić tak daleko, bo czasem dojazd do niej potrwa i godzinę :-( Pewnie nie, chociaż w pierwszej ciąży jeździłam autem do samego końca (nawet w dniu porodu, po podaniu przez położną żelu wywołującego, o czym zresztą nie wiedziałam...). Chyba rozejrzę się po przeprowadzce. Znając życie mój M będzie pracował długo i nie będzie mógł ze mną jeździć, więc pewnie wybiorę sobie gina w pobliżu miejsca, gdzie będziemy mieszkać.
A ja się dziś zważyłam, i wagę mam z powrotem na poziomie sprzed zaciążenia, dziwne. Poza tym nadal nie chce mi się jeść słodyczy, no i mam obniżoną odporność na stres ;-)
POzdrowionka dla wszystkich Majóweczek!