reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Majóweczki 2020

Dziewczyny, ale jeśli mąż pacjentki obok jest chory i ma tego wirusa, to przecież mieszkając z tą pacjentką w domu to i ona będzie go miała najprawdopodobniej. To jest tak samo jak z tą śmieszną kwarantanną domową. Moja mama wraca za tydzień do Pl (nie jest chora, bo siedzimy w domu). Dzwoniła do jakichś służb i się pytała jak ta kwarantanna ma wyglądać, a oni do niej, że może sobie mieszkać z resztą domowników tylko musi "trzymać dystans". A co to znaczy? Czytałyśmy, że wirus utrzymuje się w powietrzu do 3h (np jak ktoś kichnie, kaszlnie), na powierzchniach z plastiku nawet 3 dni... Więc co to za kwarantanna? Jakby moja mama była chora to choćby się z tatą mijali to i tak go najprawdopodobniej zarazi.

Co do niań elektronicznych. Ja miałam angelcare. I poczytajcie sobie o falach elektromagnetycznych, które podobno nie wpływają korzystnie na mózg. W każdym razie są nianie, które emitują te fale bezustannie i są takie, które wysyłają je tylko jak muszą przekazać sygnał do odbiornika. Podobno Angelcare jest w tej drugiej grupie, myśmy kupili akurat to, bo tak jakoś wyszło, nie wiem ogólnie czy bym się tym przejmowała, bo co teraz nie szkodzi w tych czasach? :D

Ja dzisiaj miałam usg, 1715 i 1815g mają moje bąble😊 Rosną sobie pomału, wielkoludami nie będą, ale cóż, aby ponad 2 kg miały. Oba głowami do dołu i raczej tak już zostanie, co mnie cieszy, bo chciałabym rodzić naturalnie. Pessar nadal mi dobrze trzyma i z 7mm zrobiło się 12. U nas mąż może być w szpitalu, ale nie wiem czy mój będzie, bo zwyczajnie nie mamy z kim syna zostawić, a najważniejsze jest dla mnie, żeby on był po prostu zaopiekowany. No i przesunęli mi termin z 15,05 na 01,05. Jak się nic nie wydarzy wcześniej to 1.05 wywołują poród. Nie chcą dłużej trzymać, żeby macica się za bardzo nie rozciągnęła.
 
reklama
Tak, tak, wiem. Ale mimo, iż jadłam kolacje to dziś mam niewielka ilość... Muszę dziś coś innego wymyślić na kolacje. Mam dość tej cukrzycy, byle do maja 😅
Tez mam problemy z unormowaniem cukru.. zwłaszcza na czczo.. A moja Pani diabetolog odwołała wszystkie wizyty do świąt.. pocieszam się jedynie gdy przypominam sobie słowa położnej że 31-32 tydzień może powodować największy wyrzut insuliny a później powinno się unormować spowrotem..
 
Dziewczyny, ale jeśli mąż pacjentki obok jest chory i ma tego wirusa, to przecież mieszkając z tą pacjentką w domu to i ona będzie go miała najprawdopodobniej. To jest tak samo jak z tą śmieszną kwarantanną domową. Moja mama wraca za tydzień do Pl (nie jest chora, bo siedzimy w domu). Dzwoniła do jakichś służb i się pytała jak ta kwarantanna ma wyglądać, a oni do niej, że może sobie mieszkać z resztą domowników tylko musi "trzymać dystans". A co to znaczy? Czytałyśmy, że wirus utrzymuje się w powietrzu do 3h (np jak ktoś kichnie, kaszlnie), na powierzchniach z plastiku nawet 3 dni... Więc co to za kwarantanna? Jakby moja mama była chora to choćby się z tatą mijali to i tak go najprawdopodobniej zarazi.

Co do niań elektronicznych. Ja miałam angelcare. I poczytajcie sobie o falach elektromagnetycznych, które podobno nie wpływają korzystnie na mózg. W każdym razie są nianie, które emitują te fale bezustannie i są takie, które wysyłają je tylko jak muszą przekazać sygnał do odbiornika. Podobno Angelcare jest w tej drugiej grupie, myśmy kupili akurat to, bo tak jakoś wyszło, nie wiem ogólnie czy bym się tym przejmowała, bo co teraz nie szkodzi w tych czasach? :D

Ja dzisiaj miałam usg, 1715 i 1815g mają moje bąble😊 Rosną sobie pomału, wielkoludami nie będą, ale cóż, aby ponad 2 kg miały. Oba głowami do dołu i raczej tak już zostanie, co mnie cieszy, bo chciałabym rodzić naturalnie. Pessar nadal mi dobrze trzyma i z 7mm zrobiło się 12. U nas mąż może być w szpitalu, ale nie wiem czy mój będzie, bo zwyczajnie nie mamy z kim syna zostawić, a najważniejsze jest dla mnie, żeby on był po prostu zaopiekowany. No i przesunęli mi termin z 15,05 na 01,05. Jak się nic nie wydarzy wcześniej to 1.05 wywołują poród. Nie chcą dłużej trzymać, żeby macica się za bardzo nie rozciągnęła.
W temacie czemu nie może być partnera: chodzi o izolowanie. Jak zakaz zgromadzeń, zakaz grupowych spacerów. Podobno każdy może być powiązany z każdym na świecie przez max 10 osób(ja znam kogoś kto zna kogoś... kto zna kogoś w tybecie. We Włoszech i w hiszpanii nie izolowali. Efekty chyba znamy. Teraz uk biegnie na ścianę.

I druga rzecz: czy osobą towarzyszącą przy porodzie może być tylko mąż? A może partner? Przyjaciolka jeśli poda sie za partnerkę? Babcia? Gdzie jest granica?

Tak, mi też poród w samotności nie pasuje- mam igłofobię i lęk przed szpitalem. Ale jeśli to ma sprawić że umrze mniej ludzi a moja rodzina i przyjaciele lekarze nie zachorują to trudno, dam radę...
Nie wiem po co się nakrecacie ze to niesprawiedliwe. No jest niesprawiedliwe. Coś potrafimy na to poradzić?
 
W temacie czemu nie może być partnera: chodzi o izolowanie. Jak zakaz zgromadzeń, zakaz grupowych spacerów. Podobno każdy może być powiązany z każdym na świecie przez max 10 osób(ja znam kogoś kto zna kogoś... kto zna kogoś w tybecie. We Włoszech i w hiszpanii nie izolowali. Efekty chyba znamy. Teraz uk biegnie na ścianę.

I druga rzecz: czy osobą towarzyszącą przy porodzie może być tylko mąż? A może partner? Przyjaciolka jeśli poda sie za partnerkę? Babcia? Gdzie jest granica?

Tak, mi też poród w samotności nie pasuje- mam igłofobię i lęk przed szpitalem. Ale jeśli to ma sprawić że umrze mniej ludzi a moja rodzina i przyjaciele lekarze nie zachorują to trudno, dam radę...
Nie wiem po co się nakrecacie ze to niesprawiedliwe. No jest niesprawiedliwe. Coś potrafimy na to poradzić?
Z tym powiązaniem to tak, ale tak ja pisałam, skoro mąż/partner jest powiązany z chorą osobą, to przecież mieszkając z ciężarną ją też zarazi. Co do osoby towarzyszącej się nie wypowiem, dla mnie logiczne jest, że przy porodzie może być tylko ojciec dziecka w takich czasach, jakkolwiek go nie nazwać. U mnie w szpitalu jasno mówią o ojcu dziecka i koniec. Ja się nie nakręcam, mi to wszystko jedno, mojego męża prawdopodobnie nie będzie i i tak by nie było przy mnie z innych względów. Ale uważam, że to nielogiczne. Ciężarna sama może mieć wirusa i nie mieć objawów, a osoba, z którą mieszka ma taki sam status wirusologiczny. To tak samo jak zabraniają przebywania matek z dziećmi, nawet maleńkimi, uważam, że to jest po prostu nieludzkie. I to nie jest tylko moje osobiste zdanie, nawet WHO zaleca, żeby z dzieckiem był rodzic w szpitalu, bo i tak mają ten sam status wirusologiczny.
 
Co do obecności męża w szpitalu - jasne, że ciężko mi się z tym pogodzić i wolałabym, żeby był przy mnie. Ale przestałam się nad tym zastanawiać. Po prostu przyjęłam, że tak może być i nastawiłam się, że dam radę. Przeraża mnie natomiast kwestia ewentualnego rozdzielenia dziecka ze mną na 2 tygodnie, brak możliwości karmienia, tulenia... Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. WHO trochę inaczej o tym mówi, ale póki co w Polsce przyjęto takie a nie inne stanowisko. Dlatego popieram wszelkie obecne ograniczenia, które zwiększają szansę na to, że taki scenariusz w naszym przypadku się nie wydarzy, że w dniu porodu będziemy po prostu zdrowe i nasze maluszki zostaną przy nas!
 
Uk ma praktycznie takie same restrykcje jak Polska. Jedyne co, to za pozno to zrobili i zatrzymac tego co juz sie zaczelo nie da rady tak szybko. Przy porodzie moze byc tylko maz/partner. Tak samo jak nie mozemy sie spotkac z rodzina czy sasiadami. Lekko tez nie bedzie, bo moja mama miala przyjechac jak bede w terminie zeby zajac sie dziecmi, a w obecnej sytuacji taka opcja odpadla. Na szczescie mam tu pare osob, ktore moga sie zajac dziecmi na czas porodu. Myslalam o porodzie w domu, ale maz powiedzial, ze na sama mysl mu slabo, a i ja bede sie czula mimo wszystko bezpieczniej w szpitalu.
W temacie czemu nie może być partnera: chodzi o izolowanie. Jak zakaz zgromadzeń, zakaz grupowych spacerów. Podobno każdy może być powiązany z każdym na świecie przez max 10 osób(ja znam kogoś kto zna kogoś... kto zna kogoś w tybecie. We Włoszech i w hiszpanii nie izolowali. Efekty chyba znamy. Teraz uk biegnie na ścianę.

I druga rzecz: czy osobą towarzyszącą przy porodzie może być tylko mąż? A może partner? Przyjaciolka jeśli poda sie za partnerkę? Babcia? Gdzie jest granica?

Tak, mi też poród w samotności nie pasuje- mam igłofobię i lęk przed szpitalem. Ale jeśli to ma sprawić że umrze mniej ludzi a moja rodzina i przyjaciele lekarze nie zachorują to trudno, dam radę...
Nie wiem po co się nakrecacie ze to niesprawiedliwe. No jest niesprawiedliwe. Coś potrafimy na to poradzić?
Ja sie dzisiaj narobilam i juz mam dosc. Najmlodszy jeczy dupka, spiacy, ale spac nie pojdzie za nic w swiecie. Dobrze, ze maz zalatwil sobie na dzisiaj wolne, bo juz nie daje rady. Do konca tak blisko, a zarazem tak daleko [emoji1745] z jednej strony dobrze, ze to wszystko dzieje sie teraz, w momencie kiedy i tak nie mam sil na dlugie spacery, wiec tylko do lasku obok zeby dzieciaki i siebie przewietrzyc i do domu. Troche jeszcze ich na ogrod wyganiam i jakos leci. Oby maj, czerwiec byl juz spokojniejszy.
 
Co do tych wytycznych odnosnie porodu, to mysle że każda z nas chciałby mieć kogoś przy sobie ;) to naturalne.
Nie wiedzialam tylko ze niektóre z was mogą tak co ciężko znosić, strach przed igła, szpitalami, krwią, strach bycia sama. Nie zdawalam sobie sprawy dziewczyny. W takich sytuacjach tez bym pewnie panikowala. Bo ja to z tych co sie szybko dostosuje. ;) bedzie maz to będzie, nie to nie. Igły się nie boję, szpitale mi w ogole nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie. Czuje spokoj ze mogą mi szybko pomoc. ;)
A z tym zakażeniem to wydaje mi sie ze to nie każdy się zaraża. Bo to jak ze zwykla grupa tez jest. Czasem wasz maz lub dziecko jest chore a wy nie. Chodzi tylko ze można wirusa przeniesc na oddzial nawet na ubraniu. I to jest do bani. Ale im mniej osob w szpitalu tym wolniej sie to bedzie rozprzestrzeniac.
Zycze tym z Was ktore mają trudności z porodem w samotności duzo odwagi i wytrwałości. Dacie radr ! Czego matka bie zrobi 😃 juz niedlugo zaczna sie sypac cudne zdjecia malych Szkrabow ;)
 
Ja mam niby duże dzieci (7 i 5 lat) ale też strasznie męczące. Mąż z angina, więc za wiele nie pomoże.. Dzieciaki jęczą.. Dzisiaj trochę je zajęłam a to ciasto robiliśmy, a to sałatkę ale już mam dość.
Uk ma praktycznie takie same restrykcje jak Polska. Jedyne co, to za pozno to zrobili i zatrzymac tego co juz sie zaczelo nie da rady tak szybko. Przy porodzie moze byc tylko maz/partner. Tak samo jak nie mozemy sie spotkac z rodzina czy sasiadami. Lekko tez nie bedzie, bo moja mama miala przyjechac jak bede w terminie zeby zajac sie dziecmi, a w obecnej sytuacji taka opcja odpadla. Na szczescie mam tu pare osob, ktore moga sie zajac dziecmi na czas porodu. Myslalam o porodzie w domu, ale maz powiedzial, ze na sama mysl mu slabo, a i ja bede sie czula mimo wszystko bezpieczniej w szpitalu.Ja sie dzisiaj narobilam i juz mam dosc. Najmlodszy jeczy dupka, spiacy, ale spac nie pojdzie za nic w swiecie. Dobrze, ze maz zalatwil sobie na dzisiaj wolne, bo juz nie daje rady. Do konca tak blisko, a zarazem tak daleko [emoji1745] z jednej strony dobrze, ze to wszystko dzieje sie teraz, w momencie kiedy i tak nie mam sil na dlugie spacery, wiec tylko do lasku obok zeby dzieciaki i siebie przewietrzyc i do domu. Troche jeszcze ich na ogrod wyganiam i jakos leci. Oby maj, czerwiec byl juz spokojniejszy.
 
Co do tych wytycznych odnosnie porodu, to mysle że każda z nas chciałby mieć kogoś przy sobie ;) to naturalne.
Nie wiedzialam tylko ze niektóre z was mogą tak co ciężko znosić, strach przed igła, szpitalami, krwią, strach bycia sama. Nie zdawalam sobie sprawy dziewczyny. W takich sytuacjach tez bym pewnie panikowala. Bo ja to z tych co sie szybko dostosuje. ;) bedzie maz to będzie, nie to nie. Igły się nie boję, szpitale mi w ogole nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie. Czuje spokoj ze mogą mi szybko pomoc. ;)
A z tym zakażeniem to wydaje mi sie ze to nie każdy się zaraża. Bo to jak ze zwykla grupa tez jest. Czasem wasz maz lub dziecko jest chore a wy nie. Chodzi tylko ze można wirusa przeniesc na oddzial nawet na ubraniu. I to jest do bani. Ale im mniej osob w szpitalu tym wolniej sie to bedzie rozprzestrzeniac.
Zycze tym z Was ktore mają trudności z porodem w samotności duzo odwagi i wytrwałości. Dacie radr ! Czego matka bie zrobi 😃 juz niedlugo zaczna sie sypac cudne zdjecia malych Szkrabow ;)
Mam takie same podejście :) w ogóle mam wrażenie, że jesteśmy do siebie dość podobne :D

nasmażyłam naleśników i zjadłam 6!
jak na razie zgaga mnie nie dopadła 😁
 
reklama
Mam takie same podejście :) w ogóle mam wrażenie, że jesteśmy do siebie dość podobne :D

nasmażyłam naleśników i zjadłam 6!
jak na razie zgaga mnie nie dopadła 😁
Podobno każdy gdzies ma swoje odbicie w lustrze 😃 także kto wie ! Cieszę się tez ze ktos ma takie samo podejscie. To znaczy ze nie jestem sama. Ja zgage miałam 2 dni. No myslalam ze umre. A dzisiaj spokój. Ogolnie dzisiaj Malutka mniej sie kręci. Musiałam pukac do niej aby sie obudzila ;) chyba rroche podrosla i ma mniej miejsca bidulka. ;)
 
Do góry