Madzia jeśli chodzi o mowę, to uwielbia jeszcze mówić "kto to" lub "co to", pokazując paluszkiem. Czasem zdarza się jej powtórzyć jakiś wyraz, który się do Niej mówi, ale to tak bardziej bezmyślnie. No i oczywiście komunikuje swoje potrzeby mówiąc albo "mniam", albo "aaaa" jak chce się jej spać. A zapominiałam Wam powiedzieć, jak podczas ostatniej rehabilitacji, kiedy Pani ją męczyła raczkowaniem i kazała iść do mamusi na drugi koniec materaca, to Magda umordowana totalnie, czołgając się prawie, cała spocona wystękała z siebie "obosie". Ale miałyśmy lanie z tą rehabilitantką. Tak fajnie jej to wyszło, biedne wymęczone dziecko.
A co do postępów, to teraz nagle idą w zawrotnym tempie! Jeszcze wczoraj było powolne raczkowanie po całym domu, dziś mój Mąż ma urlop i co chwila mi "uprzejmie donosi": Magda właśnie pognała do przedpokoju, siedzi pod drzwiami i bawi się butami, albo Magda właśnie odkryła wstawanie w łóżeczku - wstaje trzymając się za szczeble i klap na dupkę i od początku - a przy tym zaśmiewa się do łez. Jak tak dalej pójdzie to do końca tygodnia biegać zacznie.
A z fajnych rzeczy, to jeszcze strasznie mi się podoba jak Magda śmieje się z nami. Wygląda to tak, że ona coś zrobi fajnego, my się zaczynamy śmiać, a ona patrzy na nas i za chwilę robi takie sztuczne "ha ha ha" (z miną pt. "ale o co chodzi"), co oczywiście rozwala nas jeszcze bardziej. I tak się śmiejemy przez 10 minut non stop - my z Niej a ona z nas.
A co do postępów, to teraz nagle idą w zawrotnym tempie! Jeszcze wczoraj było powolne raczkowanie po całym domu, dziś mój Mąż ma urlop i co chwila mi "uprzejmie donosi": Magda właśnie pognała do przedpokoju, siedzi pod drzwiami i bawi się butami, albo Magda właśnie odkryła wstawanie w łóżeczku - wstaje trzymając się za szczeble i klap na dupkę i od początku - a przy tym zaśmiewa się do łez. Jak tak dalej pójdzie to do końca tygodnia biegać zacznie.
A z fajnych rzeczy, to jeszcze strasznie mi się podoba jak Magda śmieje się z nami. Wygląda to tak, że ona coś zrobi fajnego, my się zaczynamy śmiać, a ona patrzy na nas i za chwilę robi takie sztuczne "ha ha ha" (z miną pt. "ale o co chodzi"), co oczywiście rozwala nas jeszcze bardziej. I tak się śmiejemy przez 10 minut non stop - my z Niej a ona z nas.