reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mam już dość.

D

Deleted member 176021

Gość
Witam.
Jestem mamą chłopca (wiek 2.9) od dłuższego czasu, mamy z nim problem.
Może to zabrzmi dziwnie, ale czuję się jak niewolnica własnego dziecka. Syn w ogóle nie słucha, nie współpracuje z mężem. Np.
*na dwór nie da się ubrać, tata nie może -mama musi.
*kolację tata nie może robić -mama musi
*pora kąpieli tata nie może myć, ubrać itd.-mama musi
*wyjazd samochodem, tata nie może zapiac w foteliku-mama musi
I tak jest ze wszystkim.
Teraz będąc w ciąży (20 t) zaczyna mnie to trochę męczyć, tym bardziej ze syn biega od 7.30-20 i czasami jak już chodzić nie mogę i mąż chce mie wyreczyc, to w ogóle nie wchodzi w grę.
Ogólnie widzę, że mąż zbyt szybko się poddaje; nie chce z nim się kłócić a mi już nerwy puszczają i wszystko kończy się krzykiem na syna.
Co robić?
Gdzie popełniłam błąd?
Co zmienić w sobie, w tym wszystkim?
Dziękuję za odpowiedź.
 
reklama
Może mąż powinien częściej sam zostawać z synkiem.idź na spacer,zakupy, do kina czy koleżanki. Zrelaksuj się i odpocznij bo teraz bardzo tego potrzebujesz.mąż się poddaje bo jesteś w pobliżu. Mały też to wie,więc stawia na swoim.jak zostawisz ich samych będą musieli dojść do porozumienia.powodzenia :)
 
Tylko wiecie co, mój krzyk na niego nie moze byc lekarstwem na cale zło jakie się dzieje.
Po każdej aferze, czuję się perfidnie w stosunku do syna. Urodziłam go po to by kochać, przytulać i całować. A nie drzec swojej szanownej jadaczki.
Czuję teraz taką totalną bezsilność, są momenty że mam ochotę na chwilę odpoczynku i nic.
 
Popieram @kasieks obaj korzystają na Twojej bliskiej obecności- mąż bo ma koło ratunkowe a syn już wie, co trzeba robić, by zamiast taty pojawiła się mama.
Wychodź z domu tak, by nie mieli wyjścia. W końcu mąż odkryje, że da radę sam, a syn, że tata też jest ok, umie zastąpić mamę.
Lepiej taka kontrolowana lekcja niż gdybyś miała więcej czasu spędzić np. w szpitalu na patologia czy po urodzeniu dziecka.
 
Popieram dzirwczyny. Powinnas duzo czesciej zostawiac malego z mezem. Oni tez musza swoja osobista relacje zbudowac a jak jestes w poblizu to wiadomo ze obojgu jest wygodniej. Musisz sobie roboc wolnego troche a to na spacer do kolezanki i czy na zakupy. Maz napewno sobie pordzi i syn tez. Duzo sily zycze i zdrowego rozwiazania:)
 
Mamo kubusia niestety ciaze rzadza sie swoimi prawami i cierpliwosc w nich jest mniejsza i czesciej wybuchamy,bo kieruja nami zmeczenie i chec odpoczynku. Mialam to samo. Tyle ze moj syn ma ponad 5lat ale ja raczej nie krzyczaca nie dajaca kar bo syn poukladany i pomocny to wszystko sie odmienilo .Maluch byl zlosliwy nieposluszny a mi puszczaly nerwy byl krzyk i wscieklosc.
Jesli mozesz to jesli dziecko nie chce obiafu od taty to nie daj mu nic innego gdy nadejdzie czas kompieli to idz do innego pokoju,zniknij ,schowaj sie i mlody poczuje ze nie ma wyjscia musi to zrobic tata.
 
Mamikubusia87 jestem w takiej samej sytuacji co ty, tylko ja nie jestem w ciazy i mam prawie 2 latkę ( 28.10 konczy) i tez mam tak serdecznie dosc, ze szkoda gadać. Mamooooooo, mmmammmoooooo, mammmoooo!!!!! MASAKRA!!! Tez krzyczę bo po całym dniu juz mi cierpliwości brak. OD rana walka do późnej nocy i nawet przez noc, bo córa ma koszmary i czesto krzyczy i wstaje. Jestem permanentnie wykończona i ratunku znikąd. Codziennie ten sam koszmar.Maz córkę po pracy bierze na 1.5 godzinny spacer ale oczywiscie mama musi majtki przebrać, ubrać buty, kurtkę ect. Czasem dochodzi fo tego, ze nawet wypycha meza za drzwi domu i mowi PA-PA ( tzn.ma sobie poprostu isc i nie wracać !!!) No rece opadają. Ja rozumiem, ze taki etap i minie tylko kiedy, bo ja nawet światełka w tunelu nie widze. To trwa juz dobre pol roku!
Pocieszę cie, ze i tak masz lepiej niż ja, bo moja mloda nie chce sie ubrać ( trwa to ponad godzinę albo i lepiej ), pieluchy nie chce zmieniać, nic jej podac nie mizna,wszystko sama, na dwór wyjsć nie chce ( chyba ewenement na skale światowa! Nawet nie pytaj co to za gehenna ja ubrać ja musze isc do lekarza czy sklepu.), jak juz jesteśmy na placu to pohuśta się 2 minuty, zjedzie ze zjeżdżalni ze 2 razy i pa-pa chce fo domu a pod domem buczy, ze buju-buju :growl:), kapać sie nie chce a jak juz wejdzie do wanny to znowu nie chce wyjsć ( choc dajemy sie jej dosc długo pobawić w nadzieji, ze sie znudzi), potem koszmar ubierania w piżamy i na koniec koszmar usypiania. Córka ewidentne zmęczona ale opiera sie kłaść, walczy ze zmęczeniem i snem nawet 3h.
Nawet nie wyobrażam sobie bycia w kolejnej ciazy, o nie :no2: córka tak mi daje popalić, ze na dzien dzisiejszy warsztat schowalam na strych i koniec. Mowy nie ma, chyba bym umarła w butach ;)
 
Beebs a probowalas forme kary w koncie i liczenia do 3? U mnie na poczatki musialam utemperowac charakterek syna i walczylam sama ze soba stawiajac go do konta nawet gdy wyszedl.Szybko pojal taki malec ze kary sa nie fajne potem wystarczalo mowic ze policze do 3 i bedzie kara. Teraz syn ma juz prawie 6lat i to liczenie ratuje mi nerwy . Maluch na slowo 2juz jest w kierunku do lazienki czy ubrany. Sprobuj moze to podziala.
 
reklama
Mamikubusia87 jestem w takiej samej sytuacji co ty, tylko ja nie jestem w ciazy i mam prawie 2 latkę ( 28.10 konczy) i tez mam tak serdecznie dosc, ze szkoda gadać. Mamooooooo, mmmammmoooooo, mammmoooo!!!!! MASAKRA!!! Tez krzyczę bo po całym dniu juz mi cierpliwości brak. OD rana walka do późnej nocy i nawet przez noc, bo córa ma koszmary i czesto krzyczy i wstaje. Jestem permanentnie wykończona i ratunku znikąd. Codziennie ten sam koszmar.Maz córkę po pracy bierze na 1.5 godzinny spacer ale oczywiscie mama musi majtki przebrać, ubrać buty, kurtkę ect. Czasem dochodzi fo tego, ze nawet wypycha meza za drzwi domu i mowi PA-PA ( tzn.ma sobie poprostu isc i nie wracać !!!) No rece opadają. Ja rozumiem, ze taki etap i minie tylko kiedy, bo ja nawet światełka w tunelu nie widze. To trwa juz dobre pol roku!
Pocieszę cie, ze i tak masz lepiej niż ja, bo moja mloda nie chce sie ubrać ( trwa to ponad godzinę albo i lepiej ), pieluchy nie chce zmieniać, nic jej podac nie mizna,wszystko sama, na dwór wyjsć nie chce ( chyba ewenement na skale światowa! Nawet nie pytaj co to za gehenna ja ubrać ja musze isc do lekarza czy sklepu.), jak juz jesteśmy na placu to pohuśta się 2 minuty, zjedzie ze zjeżdżalni ze 2 razy i pa-pa chce fo domu a pod domem buczy, ze buju-buju :growl:), kapać sie nie chce a jak juz wejdzie do wanny to znowu nie chce wyjsć ( choc dajemy sie jej dosc długo pobawić w nadzieji, ze sie znudzi), potem koszmar ubierania w piżamy i na koniec koszmar usypiania. Córka ewidentne zmęczona ale opiera sie kłaść, walczy ze zmęczeniem i snem nawet 3h.
Nawet nie wyobrażam sobie bycia w kolejnej ciazy, o nie :no2: córka tak mi daje popalić, ze na dzien dzisiejszy warsztat schowalam na strych i koniec. Mowy nie ma, chyba bym umarła w butach ;)
U nas bardzo podobnie jest z synem . O wszystko trzeba negocjowac ,prosić , przekonywac itp. Z tym że ja jeszcze mam 4msc córkę. Taki etap ,bunt dwulatka. W takim wieku dzieci czesto nie radza sobie z własnymi emocjami i ciągle sprawdzaja na ile moga sobie pozwolić. Nie jestem zwolenniczką "tresowania"dzieci. U nas pomaga jak np nie chce się ubrać ,mówienie że rozumiem że teraz nie ma na to ochoty, ja poczekam aż będziesz chciał się ubrać. I tak sobie siadam z tymi ubraniami i czekam. Szybko zmienia zdanie i się ubiera. Albo wręcz przeciwnie , mówię nie chcesz to nie, ja wychodzę. Tylko wstanę a on woła że jednak chce się ubrać. I przede wszystkim konsekwencja w działaniu.

Hubert 18.02.2015 [emoji213]
Wiktoria 06.06.2017 [emoji214]
 
Do góry