reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Niemowlak non stop płacze i nie chce spać

Moje dziecko 5,5 mies i też długo wrzeszczał, krzyczał, miał napięcie mięśniowe o obniżone w koło buzi. Spróbuj z cdl jakąś i fizjoterapeute polecam odwiedzić.
A w jakich sytuacjach się uspokajał? Wrzeszczał tak o w losowych sytuacjach?
Poczyniłam w ostatnich dniach obserwacje i wynika z nich, że moje dziecko po prostu nie może pogodzić się z tym, że już jest po drugiej stronie brzucha. Kilka przykładowych sytuacji:
- Zbieraliśmy się do wyjścia, więc mąż włożył syna w fotelik i oczywiście wrzask. Wystarczyło, że nim bujał góra dół i nagle spokój. Odłożył na chwilę i znowu wrzask. W samochodzie - o ile tylko był w ruchu - spokój (chociaż włączyłam mu jeszcze kołysanki i prawie zasnął)
- Syn krzyczy na przewijaku, gdy szykuję go do kąpieli. Włożony do wody uspokaja się w ułamku sekundy
- Noszony na rękach krzyczy, ale wystarczy robić przysiady, albo poskakać na piłce i jest ok.
- Rano jak jest wyspany to przez 10 minut ma dobry humor, ale trzeba go ciągle zabawiać, coś do niego mówić. Jak mu się jedna rzecz znudzi i w porę nie zareaguję, to zaczyna marudzić.
- Jesteśmy właśnie u teściów i są też moi rodzice. Wszyscy "połóż go tutaj, my polulamy". Mówię, że to nie zadziała, ale oddaję im syna na chwilę, żebym mogła w spokoju zjeść obiad. Za chwilę przychodzę i mówię, że wezmę go w chustę póki jest spokojny to zaśnie. Oni "czekaj, coś mu pośpiewamy itp" a dziecko oczy jak 5 zł i widzę, że nie ma szans na spanie, a zmęczony jest, bo ziewa okrutnie. I co? Tak zaczął wrzeszczeć, że musiałam go w pędzie wiązać w chustę. Jak się uspokoił to zasnął w pół minuty.
- W nocy śpi naprawdę super, rzadko się zdarza, że muszę go dłużej usypiać. Zazwyczaj jak już jęczy, to go przebieram, biorę do cycka, zje w 10 minut i śpi. Wczoraj zasnął o 21, obudził się dopiero o 2, szybki przewijak, szamanko i śpi. Ale warunek jest jeden - musi być ciemno. Jak się drugi raz budzi ok 4-5 to już jest problem z zaśnięciem. Później już pobudki co 0,5-1h, ale i tak po nocy jest wyspany, więc rano ma przez chwilę dobry humor.

Co o tym myślicie?
 
reklama
A w jakich sytuacjach się uspokajał? Wrzeszczał tak o w losowych sytuacjach?
Poczyniłam w ostatnich dniach obserwacje i wynika z nich, że moje dziecko po prostu nie może pogodzić się z tym, że już jest po drugiej stronie brzucha. Kilka przykładowych sytuacji:
- Zbieraliśmy się do wyjścia, więc mąż włożył syna w fotelik i oczywiście wrzask. Wystarczyło, że nim bujał góra dół i nagle spokój. Odłożył na chwilę i znowu wrzask. W samochodzie - o ile tylko był w ruchu - spokój (chociaż włączyłam mu jeszcze kołysanki i prawie zasnął)
- Syn krzyczy na przewijaku, gdy szykuję go do kąpieli. Włożony do wody uspokaja się w ułamku sekundy
- Noszony na rękach krzyczy, ale wystarczy robić przysiady, albo poskakać na piłce i jest ok.
- Rano jak jest wyspany to przez 10 minut ma dobry humor, ale trzeba go ciągle zabawiać, coś do niego mówić. Jak mu się jedna rzecz znudzi i w porę nie zareaguję, to zaczyna marudzić.
- Jesteśmy właśnie u teściów i są też moi rodzice. Wszyscy "połóż go tutaj, my polulamy". Mówię, że to nie zadziała, ale oddaję im syna na chwilę, żebym mogła w spokoju zjeść obiad. Za chwilę przychodzę i mówię, że wezmę go w chustę póki jest spokojny to zaśnie. Oni "czekaj, coś mu pośpiewamy itp" a dziecko oczy jak 5 zł i widzę, że nie ma szans na spanie, a zmęczony jest, bo ziewa okrutnie. I co? Tak zaczął wrzeszczeć, że musiałam go w pędzie wiązać w chustę. Jak się uspokoił to zasnął w pół minuty.
- W nocy śpi naprawdę super, rzadko się zdarza, że muszę go dłużej usypiać. Zazwyczaj jak już jęczy, to go przebieram, biorę do cycka, zje w 10 minut i śpi. Wczoraj zasnął o 21, obudził się dopiero o 2, szybki przewijak, szamanko i śpi. Ale warunek jest jeden - musi być ciemno. Jak się drugi raz budzi ok 4-5 to już jest problem z zaśnięciem. Później już pobudki co 0,5-1h, ale i tak po nocy jest wyspany, więc rano ma przez chwilę dobry humor.

Co o tym myślicie?
Czasami wrzeszczał bez przyczyny, czasami brzuszek bolał. W aucie było to samo nawet nosidelko wystarczyło nieść i zasypiał. Przy piersi się szarpał i też wrzeszczał. Może tak też być że dziecko przebodźcowane jest. Jak chciał spać też wrzask był niesamowity. U nas to już praktycznie minęło jak zbliżał się do skończenia 5 miesiąc, ale i tak jeszcze średnie noce się zdarzają. Jeśli jesteś kp przynajmniej u mnie tak było, fasola, kapusta do odstawienia.
 
A w jakich sytuacjach się uspokajał? Wrzeszczał tak o w losowych sytuacjach?
Poczyniłam w ostatnich dniach obserwacje i wynika z nich, że moje dziecko po prostu nie może pogodzić się z tym, że już jest po drugiej stronie brzucha. Kilka przykładowych sytuacji:
- Zbieraliśmy się do wyjścia, więc mąż włożył syna w fotelik i oczywiście wrzask. Wystarczyło, że nim bujał góra dół i nagle spokój. Odłożył na chwilę i znowu wrzask. W samochodzie - o ile tylko był w ruchu - spokój (chociaż włączyłam mu jeszcze kołysanki i prawie zasnął)
- Syn krzyczy na przewijaku, gdy szykuję go do kąpieli. Włożony do wody uspokaja się w ułamku sekundy
- Noszony na rękach krzyczy, ale wystarczy robić przysiady, albo poskakać na piłce i jest ok.
- Rano jak jest wyspany to przez 10 minut ma dobry humor, ale trzeba go ciągle zabawiać, coś do niego mówić. Jak mu się jedna rzecz znudzi i w porę nie zareaguję, to zaczyna marudzić.
- Jesteśmy właśnie u teściów i są też moi rodzice. Wszyscy "połóż go tutaj, my polulamy". Mówię, że to nie zadziała, ale oddaję im syna na chwilę, żebym mogła w spokoju zjeść obiad. Za chwilę przychodzę i mówię, że wezmę go w chustę póki jest spokojny to zaśnie. Oni "czekaj, coś mu pośpiewamy itp" a dziecko oczy jak 5 zł i widzę, że nie ma szans na spanie, a zmęczony jest, bo ziewa okrutnie. I co? Tak zaczął wrzeszczeć, że musiałam go w pędzie wiązać w chustę. Jak się uspokoił to zasnął w pół minuty.
- W nocy śpi naprawdę super, rzadko się zdarza, że muszę go dłużej usypiać. Zazwyczaj jak już jęczy, to go przebieram, biorę do cycka, zje w 10 minut i śpi. Wczoraj zasnął o 21, obudził się dopiero o 2, szybki przewijak, szamanko i śpi. Ale warunek jest jeden - musi być ciemno. Jak się drugi raz budzi ok 4-5 to już jest problem z zaśnięciem. Później już pobudki co 0,5-1h, ale i tak po nocy jest wyspany, więc rano ma przez chwilę dobry humor.

Co o tym myślicie?
u nas tak było z tą jazda autem, bujakiem, z przysiadami. Niestety, nie skończyło się po 3 miesiącach. Wg mnie to było neurologiczne, ew. od żołądka, ale nikt nas sensownie nie zdiagnozował.
 
u nas tak było z tą jazda autem, bujakiem, z przysiadami. Niestety, nie skończyło się po 3 miesiącach. Wg mnie to było neurologiczne, ew. od żołądka, ale nikt nas sensownie nie zdiagnozował.
A kiedy się u Was poprawiło? Mieliście jakieś badania, udało się później do czegoś dojść czy jednak musiało samo minąć?
 
A kiedy się u Was poprawiło? Mieliście jakieś badania, udało się później do czegoś dojść czy jednak musiało samo minąć?
Byliśmy u neurologa, USG przez ciemię, EEG w śnie. Neurolog potwierdził moje odczucia, że jest to nieharmonijny rozwoj, ale niestety uśpił nasza czujność, bo powiedział, że to jest OK. Jak zaczal się sam przemieszczać, to było lepiej, już tak nie wrzeszczał, trochę był pogodniejszy. Ale potem przeszliśmy przez podejrzenie opóźnionego rozwoju mowy, zaburzeń integracji sensorycznej lub ze spektrum autyzmu. Ostatecznie to się nie potwierdziło czy też było na tyle słabe, że nikt nas nie chciał terapeutyzowac (nawet za pieniadze). Minęło 10 lat i dziecko jest nadal mega wrażliwe, nieharmonijne, łatwo wpadające w objawy psychosomaryczne. Po latach okazało się, że ma pełną genetyczna nietolerancję laktozy (oraz objawowe potwierdzenie nietolerancji laktozy) i refluks żołądkowy - być może to było od poczatku, ale tego się nie dowiemy. Karmiłam piersią, szukając ulgi zużyłam kilka butelek delicolu i nie było lepiej, więc potem już nie podawałam.
 
Byliśmy u neurologa, USG przez ciemię, EEG w śnie. Neurolog potwierdził moje odczucia, że jest to nieharmonijny rozwoj, ale niestety uśpił nasza czujność, bo powiedział, że to jest OK. Jak zaczal się sam przemieszczać, to było lepiej, już tak nie wrzeszczał, trochę był pogodniejszy. Ale potem przeszliśmy przez podejrzenie opóźnionego rozwoju mowy, zaburzeń integracji sensorycznej lub ze spektrum autyzmu. Ostatecznie to się nie potwierdziło czy też było na tyle słabe, że nikt nas nie chciał terapeutyzowac (nawet za pieniadze). Minęło 10 lat i dziecko jest nadal mega wrażliwe, nieharmonijne, łatwo wpadające w objawy psychosomaryczne. Po latach okazało się, że ma pełną genetyczna nietolerancję laktozy (oraz objawowe potwierdzenie nietolerancji laktozy) i refluks żołądkowy - być może to było od poczatku, ale tego się nie dowiemy. Karmiłam piersią, szukając ulgi zużyłam kilka butelek delicolu i nie było lepiej, więc potem już nie podawałam.
Przykro mi, że nikt nie potrafił Wam pomóc :( To faktycznie brzmi trochę tak, jakby Twój syn miał od początku refluks ukryty, bo takim dzieciom pomaga właśnie zmiana pozycji.
Ja idę właśnie w tę stronę z diagnozowaniem, bo wczoraj sporo o tym czytałam i syn ma sporo objawów, które by do tego pasowały.
 
Ja bym zrobiła USG pod kątem refluksu ukrytego, sprawdziła napięcie i wędzidełka w buzi, poszła do fizjoterapeuty i do osteopaty.

Zaczęła bym od dobrego fizjoterapeuty, rechabilitanta, być może specjalisty si. Piszesz, że dziecko nie lubi być dotykane. Może jakaś nadwrażliwość.
 
Ja bym zrobiła USG pod kątem refluksu ukrytego, sprawdziła napięcie i wędzidełka w buzi, poszła do fizjoterapeuty i do osteopaty.

Zaczęła bym od dobrego fizjoterapeuty, rechabilitanta, być może specjalisty si. Piszesz, że dziecko nie lubi być dotykane. Może jakaś nadwrażliwość.
Jutro idziemy do fizjo, do osteopaty czekamy w kolejce. USG pod kątem refluksu, czyli USG brzucha? Bo na to jutro dzwonię się umówić.
Ten refluks jest chyba główną przyczyną, bo dzisiaj stał się jakiś cud - syn dwa razy przez dłuższy czas był bardzo spokojny. I te dwa razy były wtedy, kiedy mu się tak konkretnie odbiło i ulalo jak nigdy.
Wędzidełka były sprawdzane jeszcze w szpitalu, ale jak z tych powyższych nic nie pomoże, to też wybierzemy się do specjalisty.
 
reklama
Jutro idziemy do fizjo, do osteopaty czekamy w kolejce. USG pod kątem refluksu, czyli USG brzucha? Bo na to jutro dzwonię się umówić.
Ten refluks jest chyba główną przyczyną, bo dzisiaj stał się jakiś cud - syn dwa razy przez dłuższy czas był bardzo spokojny. I te dwa razy były wtedy, kiedy mu się tak konkretnie odbiło i ulalo jak nigdy.
Wędzidełka były sprawdzane jeszcze w szpitalu, ale jak z tych powyższych nic nie pomoże, to też wybierzemy się do specjalisty.
Tak USG brzucha. Tylko to musi zrobić ktoś kto umie ocenić kat Hisa.

Wiedzidelka najlepiej żeby ocenił logopeda, jeżeli on je oglądał w szpitalu to ok 🙂 powodzenia 🙂
 
reklama
Do góry