reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mama wraca do pracy

no właśnie zamartwianie się o bezpieczeństwo maluszka to jedno a ten utracony czas to drugia bardzo ważna sprawa
narazie nie wracam na pełen etat więc jestem spokojniejsza a niani dalej szukam jutro mam rozmowę z drugą babką nie znam jej osobiście ale to dobra znajoma sąsiadki no lepsze to niż całkiem obca z ogłoszenia co i tak możre jeszcze będzie musiało wejść w grę zobaczymy

niby się cieszę że choć na chwilkę pobędę między ludźmi a im bliżej tego dnia to wydaje mi się jakbym wcale tego nie chciała
 
reklama
U mnie na szczescie tego utraconego czasu z jasiem tez nie bedzie tak strasznie duzo (chociaz kazda chwilka bez jego usmiechnietej buzi jest strata) - ciesze sie ze mam mozliwosc takich modyfikacji "etetowych" w pracy.
 
Kasiu jaka ładna fotka :) Taka elegancka na niej jesteś :)

Dzień doberek :)

Biegnę teraz przywitać się też na głównym, bo mnie elfiko opierniczy, że się na tym za bardzo zadomowiłam ;D ;) :laugh:
 
Kasia sie zmienia bo do bracy pomyka ;D

A ja juz dzis po pracy - w sumie to lubie wracac - jak Jas mnie tym swoim szczerym usmiechem wita ;D
 
Iwon pisze:
A ja bardziej, niż o pozostawienie Kornelka pod opieką innej osoby martwię się o czas, jaki mi pozostanie na spędzenie go z nim  :(. W domku jestem około 17, w dodatku mały ma w tym czasie akurat drzemkę, a o 19.30 już zasypia, więc niewiele tych chwil w tygodniu będzie na przytulanki i takie tam  ::) Pozostaje intensywne nadrabianie zaległości w weekendy  :p

Mi tego właśnie najbardiej brakuje. Mimo, że pracuję trochę mniej niż normalnie, to strasznie mi żal zostawiać Maciusia, kiedy jestem zajęta pracą. W sumie i tak jestem w dobrej sytuacji, bo pracuję w domu, a w tym czasie Maciuś jest z teściową lub Łukaszem w pokoju obok, to i tak mam wyrzuty sumienia, że nie poświęcam mu całego mojego czasu. Ale z drugiej strony, może to i lepiej - nie będzie takim mamisynkiem :D
 
no tu muszę jeszcze raz o tej niani Iwon jak zwykle przyznaję rację cosik jest nie tak babka zajmowała się małą przy mnie przez 3 godzinki i generalnie bez zastrzeżeń kilka drobiazgów jej podpowiedziałam co mała bardziej woli itd...
ale narazie biore ją na jeden miesiąc i nadal szukam innej wiem i czuję ze małej nic się nie stanie ale jakoś tak bezgranicznie jej nie zaufam nawet nie wiem czemu poprostu tak czuję
i płakać mi się chce alke wiem że kiedyś musiał nadejść ten moment że zostawię mój największy skarb obcej osobie
ale mi smutno i ciężko nie wiedziałam że aż tak będę to przeżywała :-[

no i chciałabym żeby się zdecydowała ta pierwsza może od stycznia chociaż ,bo jakoś pewniej bym się czuła
kończe bo mogłabym tak bez końca
 
Kasiu te stresy i lęki to normalka, ale musisz pamiętać o jednym. Martynka nie pierwsza i nie ostatni zostaje pod skrzydłami opiekunki lub pań w żłobku :) Krzywda dziecku zdarza się bardzo rzadko, i tylko w jakichś patologiczno-skrajnych sytuacjach. Dlatego trzeba nie tylko brać pod uwagę referencje czy doświadczenie opiekunki, ale przede wszystkim nasze odczucia wobec tej osoby.
Nie będę pisać o argumentach przemawiających za wychowywaniem dziecka samemu, bo są one niezaprzeczalne i każdy je zna. Mama, to mama i dziecko niczego nie traci. Ale na pocieszenie napiszę Ci za to, co zyska Martynka w nowych okolicznościach. Będzie miała o tyle komfortową sytuację, że będzie bardziej "zsocjalizowana" ;) Takie dzieci nie boją sie nowych twarzy, są otwarte i mniej płaczliwe. Dzieci, które wychowywane są przez mamusię mogą mieć później, jak pokazuje doświadczenie większy problem w pozostaniu samemu w przedszkolu, czy szkole. I w ogóle myślę, że nie należy rozpatrywac tego w kategoriach, te mają lepiej, a te gorzej. Po prostu dla jednych i drugich wynikają jakieś tam inne korzyści.
Nie bój sie, że tylko Ty i nikt inny zna wspaniale Twoje dziecko. Tez tak myślałam, ale wiem, że to tylko kwestia czasu. Takie maleństwo jest już indywidualnością, ale bez przesady ;) Bardzo łatwo i bardzo szybko można się w nie wsłuchać i je poznać.
Jedyne ale, to mało czasu, który pozostanie na spędzenie go z dzieckiem. I tutaj nie ma się co oszukiwać. Mamy na wychowawczym mają zdecydowanie lepiej ::)

Jest jeszcze inna, bardziej prozaiczna kwestia. Jezeli dziewczyna należy do tych, które chcą spełniać się zawodowo, to zawsze dla dziecka taka mama pracująca będzie lepsza, niż siedząca w domu. Frustracja i rozczarowanie nie jest najlepszym środowiskiem dla malucha.

Uff, mam nadzieję, że jest już lepiej ;) :laugh: :laugh: :laugh:
 
iwon masz swieta racje z tym spelanianiem sie i zawodowo i rodzinnie...

a co do mnie to wracam od stycznia ale jeszcze nie wiem jak, zlozylam wniosek o pol etatu i szefowa ma sie odezwac jak to przedyskutuje z pozostalym "szefostwem" (pracuje w banku wiec duzo szczebli w hierarchi trzeba przejsc hehe)... nie bardzo jej sie to widzi, ale ja nie chce innego rozwiazania, prace mam 30 km z domu, samochodem jade 1,5 godziny (przez te odleglosc nie udalo mi sie niestety utrzymywac kontaktu tak jak piszecie), wiec przy najlepszym ukladzie nie ma mnie od 7 do 19, wiec chce byc tylko 2-3 dni w tygodniu.... trzymacie kciuki
jak mnie postawi pod sciana to chyba pojde na wychowawczy i bede szukac dodatkowego zajecia - moze angielski - uczylam 10 lat i w sumie to bardzo to lubie...
 
reklama
Iwon dziękuje za tak dokładną relację ;)

wszystko było ok wyszłam z domciu i myślałam o mojej perełce przez całą drogę ale jak już byłam w pracy zupełnie się wyłączyłam i skupiułam na tym co miałam do zrobienia było ok, mała cała szczęśliwa chyba nawet nie zauważyła że nie było mnie no i jestem bardzo zadowolona i jakaś spokojniejsza to nie było aż takie straszne jak myśałam ;)

i cieszę się że tak minął dzionek dzisiaj nie było mnie w domciu tylko 4 godzinki , ale to dobrze jak na pierwszy raz

ja to wogóle mam super bo będę dużo robiła w domku, większość będę załatwiać wcześnie z rana po jakieś 3 godzinki no i tylko w poniedziałki cały dzionek nie będę widziała mojej myszki
 
Do góry