reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

mamusie grudniowe:)

hejo ejo

Agutka
- ja nie wiem, mi to sie wydawalo, ze mi piegi wyszly w wiekszej ilosci niz zwykle ;-) i niczym nie traktuje ;-)
dobrze, ze na badaniach wsio ok.

halo, lucky :-) a jakze, zapraszam, nawet was samych ;-) fajnie, ze wozio sie sprawuje. ja pomysle po wakacjach o podwojnym. na razie nawet tego chicco jeszcze nie kupilam, fuck.


kamilka!!!
super cie widziec :-) opowiadaj, co i jak, jaka plec!???? bo ja nic nie wiem! i foty nowe pliz!!!


kasia
, super, ze ci doktorat idzie. mnie studia przerazaja.. czarna dziura jakas..

Roni
, nie wiedzialam nawet, ze mam sie szykowac na jutro. dam znac pozniej jakby co.

Kinga
, bedziesz miala wycinana nadzerke? dobrze, ze sie zabralas..

Nonek
, buzia w kleszczowe ucho. a czemu mloda rozszarpiesz? ja mialam wczoraj taki dzien, ze rozerwalabym na strzepiszcza to jednego, to drugiego. no masakra jakas. strasznie nerwowa jestem ostatnio i przeklinam jak szewc, wrzeszcze itp. normalnie nerwy w konserwy, tylko jakkk??????? chyba musze sobie jakis persen sprawic, mozna cos takiego karmiac piersia brac?? melisa nie daje rady.

nieistotna
, ja dzis sie zabieram za drozdzowke :szok: chociaz z proszku, to ciekawam, co spieprze. bo zawsze cos. antytalent ciastowy jestem.

kicia, witaj :-) a gdzie w turcji byliscie? suuper, tak wam zazdroszcze :-D mam nadzieje, ze nasz wrzesniowy wyjazd wypali.. ale chcemy tylko ten jeden hotel.. a nikt sie za to nie zabiera cos..
u nas po staremu, znaczy sie nowe bobo rosnie i dokazuje, starsze to samo, tylko dwadziescia razy bardziej :-D ale oboje kochani i wspaniali ;-) ja za to tylko zakopac.

ogolnie nastrojowo to ze mna zle. nie wiem. moze to okres sie zbliza??
mam znowu poczucie - jakos co jakis czas mnie nachodzi - ze wszystko mnie przerasta.. tyle spraw do zalatwienia, a ja taka malutka i nie mam nawet samochodu :laugh2: i ryczec mi sie chce momentami z tej jakiejs bezsilnosci glupiej.
i nudzi mi sie, zaje.biscie nudzi mi sie w domu - normalnie day by day to nie dla mnie. szal mnie ogarnia chyba dlatego. na jakas terapie musze sie udac, bo w koncu co innego mnie czeka z dwojka dzieci i mezem w pracy..??? przynajmniej przez najblizsze pare lat???
jakie ja mam w ogole perspektywy? praca, o ktorej zawsze marzylam, juz nie dla mnie - i nie chodzi tu o wyksztalcenie, bo to nie jest na razie problem zaden - ale o to, ze juz troche nie bardzo do mojego zycia pasuje.. i musze zmienic marzenia... na co? jakie studia podjac? co zmienic? czy musze zaakceptowac 'domokurzenie' i ewentualnie wspolny z malzem, zabawkowy biznes?

o widzicie, o tym mysle ostatnio.. i doluje sie nieco..
i jeszcze dobija mnie wizja wyjazdu na domek.. mamy juz 1 lipca tam byc.. na dwa miesiace!.. niby od dawna wiem, a im blizej, tym jakos nie chce.. bez neta, znajomych, meza nawet - bedzie na weekendy przyjezdzal, ale co z tego.. nawet mama sie odgraza, ze ma za duzo roboty i nigdzie nie jedzie.. i ja mialabym tam sama, z babcia troszke uciazliwa i z tata, soba zajetym, byc dwa miechy..????? bez samochodu egen?????

no. to sie wygadalam. ;-)

wiecie co, tak patrzac na swoje posty.. to chyba powinnam ksiazki pisac. jak w XIX wieku. dluuuuuugie i pelne opisow. tylko kto to by dzis chcial czytac, hehe.
 
reklama
lucky, kasia, szkoda :-(
Patrycja lepiej sie szykuj na jutro
czym sie dolujesz z tym domem? albo samochodem? my nie mamy wcale samochodu ;-) a tak powaznie to chyba wiedzialas co znaczy dwojka dzieci hm?
ja jestem naszykowana psychicznie na kilkuletnia nicosc i kurodomowienie :-)
potem pomysle teraz i tak myslenie o tym co by bylo gdyby nie ma sensu
a do domku moge pojechac z Toba ;-)
 
Pati ja Cie doskonale rozumiem bo tez kiedys mialam podobnego dola i to majac jedna kruszynke. Glowa do gory ... to napewno minie. Chlopcy podrosna i bedziesz miala czas na poukladanie wlasnych spraw. Ale na wszystko trzeba zcasu. Buziak
 
Pati jestes jeszcze mloda, rok, dwa pochowasz maluchy i swiat stanie otworem na nowo
glowka do gory
chociaz rozumiem Cie w pelni! Doly czasem lapia najlepszych
 
ech Aenye rozumiem cie, tez mam nagle takie dni ze wszystko czarno widze :( taka juz pewnie nasza natura tylko trza zadbac zeby sie takie stany nie poglebialy, ja bardzo sie tego boje ze wpadne w jakas depresje o ile juz w niej nie jestem ;) a i ostatnio wlasnie lapie dola w glownej mierze na to ze mamy tylko samochod 2 osobowy firmowy z reszta... jak sie tylko urzadzimy na nowej chacie bede kombinowac bo mnie juz to wszystko dobija
 
Agutek, u mnie nie ma żadnych plam i nie było nigdy (oprócz kreski ciążowej przez środek brzucha, ale ona zniknęła bez śladu).:happy:

Aenye - no ja mam to samo, nie wyrabiam sama z dziećmi psychicznie za długo, więc jedno bedzie w żłobku, a drugie spylę babci po "macierzyńskim" i idę do pracy. Myślę że wtedy odżyję. A na razie jakoś też nieźle bo staram się organizować popołudnia ze znajomymi z dziećmi, więc nie jest nudno, no i przyznam że jak Piotruś jest w żłobku to odpoczywam psychicznie. Jednak komfort, że się mogę położyć to leżę jest niesamowity. Ja się strasznie cieszę, że D. mnie rozumie, że się nie nadaję na kurę domową i nie ma pretensji do mnie, że nie chcę siedzieć z potworami za bardzo - bo wiem że z tym u moich znajomych jest często problem. No ale może dlatego, że sam dużo przy dziecku zawsze i robił i robi, przy domu też, sam by w domu nie wysiedział, więc wie o co kaman. ;-)

Co do cierpliwości - to Aenye musisz znaleźć ją w sobie nie w Persenie. Na początek proponuje spróbować głośno liczyć od 10 do 1 (albo od 100 do 1) - i super jest zamknąć się w łazience i głośno wrzasnąć. Clue jest głośno, nie w myślach, to bardzo rozładowuje. I naprawdę szukać rozwiązania z tym że siedzisz sama z nimi jak nie dajesz rady. porozmawiaj z D., w końcu żadna kasa nie jest warta tego, że go nie ma, szczególnie jak ci z tym jest źle - moi znajomi właśnie doszli do tego wniosku (dziecko ma 2 lata i zanim przyjdzie tata - a widzi go często tylko w weekendy bo pracuje do 21 - to masakrycznie już okazuje że tęskni, płacze, rozrabia jak diabeł - tata przychodzi, dziecko anioł, bez taty mama sobie nie może z nim dać na maksa rady... a chodzi o tęsknotę...). Jeśli nie ma opcji zmiany, może chociaż przez np. miesiąc wcześniejsze powroty, urlopy po 1-2 godzinki itp rozwiązanie? U mnie D. tak czasem robi jak nie wyrabiam - zwalnia się trochę, jest trochę wcześniej i to też jest opcja. Jak uważasz że problemem jest samochód to spróbuj pomyśleć o jakimś rozwiązaniu na temat - można kupić taniego grata, albo np. niech D. się kula bez ze dwa dni w tygodniu, albo pożyczyć od rodziców, albo coś... Trzeba działać :happy: Bo rzeczywiście perspektywa "jeszcze tylko rok lub dwa" to trochę rozkłada na łopatki.. ;-)

Lucky poszłam za radą i kimnęłam się dwie godzinki :happy: Zaraz mi przyjedzie ekipa z zoo.:-)
 
Pati chyba bedzie laseczka u nas chyba bo lekarz nie dał nam jeszcze gwarancji :-) tak na 70 %
zdjęcia wkleiłam na galeri

I i głowa do góry babo bedzie dobrez jeszcze całe zycie przed tobą :rofl2: jeszcze sobie odzyjesz
 
heloł
kamila - gratuluje córci
aenye - sluchaj kasi, hehe, co o za gadanie za rok czy za dwa... Ja np nie wyobrażam sobie życia bez samochodu, mieszkam na takim zadupiu, że nawet sklep jest 3 m ode mnie.
A jeżdżące auto można kupić za 2000 - za tyle np chcemy sprzedac nasze uno - jedyna wada, to parę pryszczy na karoserii. A silnik i ogólny stan - cud miód i orzeszki.
Też oczywiście kiedyś planujemy sprzedać naszego citroena i kupić ful wypascośtam, ale zanim to nastąpi - jeździmy tanim gratem i jesteśmy mega zadowoleni:tak::tak::tak:

A w ogóle to ja się w sumie nadaję na kurę domową tylko żeby jeszcze mi ktos za to płacił jak w Szwecji np....;-):tak::tak:Strasznie mi szkoda moich maluchów jak wychodzę do pracy - widza mnie tylko wieczorem i w niedziele....
 
reklama
dzieki, laski, za zrozumienie :-)

Roni
, pewnie, ze wiedzialam, co znaczy dwojka dzieci ;-) tak jak wiem, ze ziemia jest okragla. aczkolwiek jak nie sprawdzisz, to nie wiesz na czym stapasz.

i to nie tak, ze jestem nieszczesliwa czy cos - wrecz przeciwnie, jak wiecie. natomiast nie lubie tego 'uwiezienia' w domu, bo ja to tak odczuwam. nie lubie byc sama, nie lubie gadac tylko z dziecmi, nie lubie byc zmuszana do szukania rozrywki w necie, nie lubie miec najwiekszej rozrywki w zakupach (najczesciej spozywczych :blink:). pewnie, ze spedzanie czasu z dziecmi, opieka nad nimi, wychowywanie, ksztaltowanie wspanialych ludzikow moze dawac sile i pogode ducha, ale nie zawsze, nie na 100% i nie kazdemu najwyrazniej. i nie jestem wyrodna matka :-p po prostu potrzeba mi czegos wiecej. ambicja mnie goni i tyle. chyba.
i to chyba nie chodzi o 'dwojke dzieci', tylko o dzieci w ogole. w sensie, dla Filipka zrobilabym to samo, co dla Filipka i Maksia - musialabym zrezygnowac ze studiow tak czynnych, jak lubie, i z wlasnych ambicji zawodowych - praktyk, pozniej normalnej, czynnej pracy. grrrrrrrrr.

serioza, nie wiem juz, w co mam uderzac.. poczekam, zrobie ten licencjat wreszcie i nie wiem, wpizdu.. bede myslec..

kasia
, jak zwykle cenne rady.. dzieki :-) generalnie to moi rodzice bardzo mi pomagaja, zabierajac na cale dnie z mlodymi gdzies, Dawid tez. jak wraca o 16, 17 to stara sie mi pomoc, najczesciej wychodzac z nami gdzies, do parku, na zakupy, na Gdynie czy cos. zebysmy nie kisneli w domu. znajomych z dziecmi niemalze nie posiadam, moje psiapsioly blizsze i dalsze jeszcze nie poczely sie rozmnazac ;-)
i mnie jakos to nawet specjalnie nie meczy, gotowanie obiadkow, sprzatanie, przewijanie, karmienie gnomow. tylko jakos czuje sie jak mebel troche, albo jak robot do tego wszystkiego. wieczorami, jak mlode spia - 22.30 - juz nawet mi sie filmow nie chce wlaczyc, nie moge sie skupic. i tylko czytanie mi troche pomaga sie zrelaksowac, w dzien, jak mam nawet 5 min, albo wieczorami.
ale ogolnie, co chcialam powiedziec, to wlasnie chodzi mi o to, ze mam typowe kurodomowe obowiazki czy mecza mnie moje ukochane bable - tylko o to, ze nie chce ugrzeznac w tym, chce do ludzi, do pracy, do fajnej pracy, do rozwijania siebie, a nie do allegro i ogarniania calego tego kramu ;-) i boje sie, ze moje umiejetnosci poza tymi prezentowanymi w domu - szczezna w codziennosci..

moze na ten 3 rok na zaoczne pojde od pazdziernika?.. tylko wtedy zal mi bedzie czasu w dwoje z Dawidem.. bo mamy go tylko w weekendy.. no i kasy troche, skoro moge na dziennych - nie chodzac na zajecia - zaliczyc wsio..

dobra, sorry, namacilam, napieprzylam po swojemu ;-) i juz nie smece ;-) przejdzie mi niedlugo.
ogolnie to sie wzielo chyba od tego, ze moje dwie psiapsioly ufofane, z ktorymi bylam na praktykach tam last year, w tym roku dostaly propozycje _pracy_ przy Festiwalu PFF w Gdyni. ja nie startowalam, bo niby jak, nie wiem, jak bedzie we wrzesniu, a praca w sumie juz od teraz, najdalej od polowy lipca.. :-( a tak chcialam zawsze :-( w przyszlym roku na pewno.. tylko czy w przyszlym roku beda mnie pamietac jeszcze??? dupa. dupa. dupa.!

tymczasem ;-) ide sobie poczytac i lulu :-) buziam!
 
Do góry