Super foty!!
To i ja wklejam:

Dziś idę do pediatry, muszę poważyć malucha, żeby mu dobrać antybiotyk jutro u nefrologa.
W ogóle karmię go teraz co trzy godziny i luzik, nawet nie głodnieje pomiędzy - tak myślałam że te jazdy co 1-1,5 godziny to jakaś fanaberia. Teraz jest spokojniejszy, je, bawi się i śpi (albo spacerek) i naprawdę strasznie pomogła taka rutyna. I w nocy spokój i się możemy trochę wyspać. W sumie dotychczas protestował tylko przed karmieniem o 18, a tak jakoś mu nie przeszkadza...
Roni, biedulko, napisz jak tam zdrówko? Kiedy biopsja?
A co do chrzcin - my chrzcimy i będziemy wychowywać dziecko w wierze, no ale nie wyobrażam sobie inaczej Po prostu jest to dla mnie część życia.
 Po prostu jest to dla mnie część życia. 
Chrzcimy w kościele Św. Katarzyny, co braliśmy ślub (ten co się spalił) - tam są naprawdę bezproblemowi karmelici, a kościół nie ma parafii, więc dla nich takie uroczystości nie są codziennością i nie ma rutyny i tłumów dzieci do chrzczenia. Chrzcimy 9 czerwca w długi weekend z okazji że chrzestna musi przyjechać z Niemiec.
A do spowiedzi razem z mężem chodzimy do kościoła koło akademików - tamtejsi księża jakoś bardziej życiowi, bo nie chodzą do nich same stare babcie
				
			To i ja wklejam:

Dziś idę do pediatry, muszę poważyć malucha, żeby mu dobrać antybiotyk jutro u nefrologa.
W ogóle karmię go teraz co trzy godziny i luzik, nawet nie głodnieje pomiędzy - tak myślałam że te jazdy co 1-1,5 godziny to jakaś fanaberia. Teraz jest spokojniejszy, je, bawi się i śpi (albo spacerek) i naprawdę strasznie pomogła taka rutyna. I w nocy spokój i się możemy trochę wyspać. W sumie dotychczas protestował tylko przed karmieniem o 18, a tak jakoś mu nie przeszkadza...
Roni, biedulko, napisz jak tam zdrówko? Kiedy biopsja?
A co do chrzcin - my chrzcimy i będziemy wychowywać dziecko w wierze, no ale nie wyobrażam sobie inaczej
Chrzcimy w kościele Św. Katarzyny, co braliśmy ślub (ten co się spalił) - tam są naprawdę bezproblemowi karmelici, a kościół nie ma parafii, więc dla nich takie uroczystości nie są codziennością i nie ma rutyny i tłumów dzieci do chrzczenia. Chrzcimy 9 czerwca w długi weekend z okazji że chrzestna musi przyjechać z Niemiec.
A do spowiedzi razem z mężem chodzimy do kościoła koło akademików - tamtejsi księża jakoś bardziej życiowi, bo nie chodzą do nich same stare babcie
 
 
		 
 
		 
  
  
 
		 
 
		 z 10 cm
 z 10 cm 
 
 
		 
 
		 Poza tym nie będę Was straszyć.. hehe...;-)
 Poza tym nie będę Was straszyć.. hehe...;-) 
 
		 
 
		 
 
		 
 
		