Jak najbardziej masz rację Lucyann, faceci to takie niedomyślne stworzenia

ale wszyscy specjaliści twierdzą żeby nie oczekiwać od nich że sami się za coś wezmą tylko im to komunikować. Mój na szczęście bardzo mi pomaga choć fakt muszę mu to powiedzieć, mecze przestał oglądać jeśli już to jednym okiem kiedy usypia córkę w pokoju obok, gazet i książek biedny to już wcale nie czyta bo nie ma kiedy

na swoje sprawy wcale nie ma czasu. Czasem mi go żal, że tak go wykorzystuję ale tak to już jest jak ma się jedno dziecko. A jeszcze ostatnio dopadała mnie mania sterylności że oprócz prania ubranek, pieluszek i kocyków oraz becików dla dzidzi to jeszcze popraliśmy wszystkie koce, czyścimy tapiecerki na meblach, jeszcze w planach mam pranie dywanów i trzepanie kotar (oczywiście ja planuję a S. pewnie będzie to robił ;-)). Ostatnio też robię miejsca w szafie na synka rzeczy i jakoś jest tego miejsca mało więc S. w tych dużych szafach gdzie była niewykorzystana przestrzeń podorabiał trochę półek. I tak czas leci jak z bicza trzasnął.
Jeśli chodzi o doelgliwości podobnie jak
dorotak jak ktoś pyta to mówię OK

bo przecież ileż można o sikaniu co chwilę, obolałych żebrach i kroczu, zgadze, gazach, skurczach, bolach głowy, zatkanym uchu, krwiawiących dziąsłach i nosie oraz o jesiennych infekcjach których nie chcą się skończyć.
Właśnie niedawno pisałam o infekcji oka no i oczywiście skończyło się na kroplach z antybiotykiem

które nadal biorę i jakoś nie widać zbytniej poprawy. Dlatego naprawdę nie mogę się doczekać dnia rozwiązania bo po to już jakoś wszystko szybciej wraca do normy :-)