Hejka
Nastrój od tych urodzin mam nietęgi. Wczoraj nie odzywaliśmy się z M i nie dojechał do szkoły rodzenia po pracy. Twierdzi, że zapomniał, co jest możliwe, bo jak mu nie przypomnę, że ma zadzwonić np. do mamy, to tego nie zrobi sam... Ale dolał oliwy do ognia. Więc mam podły nastrój. Dziś chyba wojny ciąg dalszy, a już myślałam, że te czasy mamy dawno za sobą. Co prawda ma dziś wolne i mamy zaplanowany kurs do teściów po ciuszki i na szybki obiad oraz do przyjaciółki po mebelki, które nam daje. Ale jestem tak zła, że najchętniej nigdzie bym nie jechała, tylko Synek i rzeczy dla niego mnie mobilizują.
Wczoraj namalowałam słoneczko (mamy 3 ściany w dziecinnym kremowe, a jedną błękitną i na niej ten rysunek będzie), sukcesywnie będę chciała domalować chmurki, łąkę, drzewo, a dokupię naklejki z kubusiem puchatkiem i spółką.
Melonowa jak skończę dzieło, to się pochwalę, jeśli wyjdzie oczywiście
Położna z lux medu ochrzaniła mnie za przyrost wagi od ostatniej wizyty – odstawiam placki wszelkiego rodzaju. Muszę się ograniczyć, bo sama wiem, że za częste mam te posiłki. Wiedziałam, że tak będzie jak już w domu utknę. Niby tyle zajęć, ale pod nosem lodówka. A w pracy jednak były momenty, że od biurka na siusiu szkoda czasu było odejść i mniej się jadło...
Anoula ursula szkoda, że nie załapię się na wspólne spacery z Wami w Parku Saskim, z Białołęki nie opłacałoby mi się wpadać
Gusiak fajna ta teściowa

I super, że w domku jesteś, zawsze inaczej u siebie, milej, stres mniejszy i mąż może się wykazać
basiaa gratulacje wizyty udanej. A tym siusiakiem mnie rozbawiłaś
Dziewczyny, czy po każdym karmieniu trzeba nosić dziecko, żeby mu się odbiło???