Hej kobitki! A ja znów z doskoku na chwilę tylko.
W kontekście planowanych starań o drugie bobo rozmyślam też i o porodzie.... Jak już kiedyś pewnie pisałam, miałam poród wywołany samowolnie przez położną (która wypuściła mnei do domu i jak mi się skurcze zaczęły zadzwoniłam do niej.. a ona się pyta "jak często masz skurcze?", a ja "cały czas" bo faktycznie nie byłam w stanie odróżnić kiedy jeden się kończy a drugi zaczyna, zresztą całe 4.5 godziny od pierwszego skurczu do rozpoczęcia skurczów partych, które były nieziemską ulgą - było wypełnione okropnym bólem bez przerwy więc chyba prawdą jest że poród wywołany jest bardziej bolesny). Wody mi nie odeszły w związku z tym, pęcherz przebito na sali porodowej.
W każdym razie mój poród zakończył się kleszczami, bo Maksowi zaczęło spadać tętno. Z jednej strony ulga, że już po, a z drugiej - hmmm za drugim razem chciałabym sama 'dokończyć' dzieła.
No i z jednej strony nacierpiałam się, ale z drugiej tylko 5 godzin....
Poza tym obiecałam sobie, że w drugiej ciąży kupię sobie taki przyrząd do ćwiczeń który ponoć ma ułatwić poród bez nacięcia. Nie pamiętam jak to się nazywa. Przez kleszcze byłam nacięta głęboko i to jest najgorsza trauma dla mnie. Ból przy seksie przez długi czas chyba przez rok a i teraz potrafi zaboleć:-( Poza tym ja jestem nadwrażliwa i bliznę odważyłam się obejrzeć - proszę się nie śmiać - po 7 miesiącach od porodu.
Buziaczek zobaczysz wszystko będzie dobrze i niebawem nam tu wszystko opiszesz ;-) Każda kobieta rodzi inaczej. Na przykład wielka szczęściara bratowa mojego męża urodziła dwoje dzieci bez jakiegokolwiek nacięcia, szybko i bezproblemowo... czego i Tobie życzę!!