No to wspolczuje tych nerwowBadajcie się dziewczyny,bo warto.Ja już swoje przeszłam.Był taki czas jak chorowałam ,że cytologię robiłam co 3 miesiące albo i częsciej ,a i tak nie mogli dojśc co mi jest.Jak cytologia spadła do pułapu 3/4 to zaczęli się zastanawiać i konsultować mnie onkologicznie.Moje nerwy już tego nie wytrzymywały .W sumie prawie 4 lata tak się męczyłam od lekarza do lekarza.
Aż wreszcie jeden lekarz chyba z powołania się wreszcie trafił zrobił porządną cytologię z kolposkopią i po tygodniu już było wiadomo jak mnie leczyć.


