super prezenty,no i kaska już niezła

No dobrze,że tak,ale znów się nakasłał za wsze czasy.



Długo go trzymało.
Ja też miałam niezłą jazdę z Kubusiem jakiś czas temu apropos niespodzianek.
Ja odkurzałam a mały plątał się koło mnie .
Nagle słyszę łup
Odwracam się ,patrzę,a mały się siny robi,piana z buzi ,wiotki,bez oddechu.
Sprawdzam go dokładniej a on już szczekościsk ma.
Dawaj na siłe palce między ostatnie zeby i rozwarłam jakoś buzię.
Palce do gardła no i coś czuję ,ale wyciągnać nie mogę.
Złapałam go wtedy i o ścianę plecami bo klepanie i trząchanie do góry nogami nic nie dawało.
Po dłuzszej chwili szok,nic ,zupełnie nic.
Zerto kontaktu ,normalnie trup ,miałam wrażenie,że temp traci.
Jeszcze raz palce do gardła i zaczepiłam gdzieś o jakis wolny kawałek zabawki.
Wyciągnełam coś jakby grzybka właśnie z kinder niespodzianki.
Parę razy usta-usta i załapał.
Oj wtedy to już w nerwach na maxa byłam.
Od razu do lekarza ,bo krew się lała z gardła.
Nasza lekarz obejrzała i powiedziała,,ze nie wie jak ja to zrobiłam ,bo widoczne ślady ciała obcego są aż w przełyku bardzo głeboko.W zasadzie nie do wyjęcia .
pochwaliła mnie za rozsądek ale zjechała za brak rękawiczek.
A ja nawet o tym nie myślałam wtedy.
Efekt był taki,że mały miał kilka ran w gardle i przełyku ,pocharatane całe gardło moimi paznokciami ,ale przeżył.
dostał antybiotyk i osłonowe.
Po tygodniu śladu nie było.
Wiecie co?
Od tamtej pory pochowałam dywany i przy nim niczego już nie odkurzam:-

-(