No to teraz coś o sobie.
W piatek pojechałam do bratowej. Dosytałam info od mamy, ze bratanica, moja chzesniaczka , która wlasnie aczela chodzic biegła i wpadła na krzesło. Uderzyla sie w ucho i mocno krew leciala. Pojechali na tychmiast do szpitala, zbadali, nic niepokojącego ponć nie znależli, 3 dni na wizyty kontrolne i teraz za miesiąc znów. Ale ta krew to ze srodka ucha tak mocno leciala, sprawdzal lekarz, bo byl pewien, ze to bembenek , ale na szczescie. Nie iw skad tyle krwi ale tomografi nawet nie zrobili. Tak wiec ja w te pedy do niej, ze bierzemy dzicko i do szpitala, ze iby emdlaa i trza zrobic, ale byla u niej mamusia, która wszystko bagatelizuje, a ta jej slucha jak swietej. No i nie. Zla jestem strasznie, to roczne dziecko, ucho obejrzal a co z glową????????????
W sobote poszlismy sobie z Piciem do mojej mamy, jak tylko P wysprzatał chate

. Było miło. Mała padła jak tylko wróciliśy, ale obudziła sie o 24 i masakra. Piotr wstawal do niej co 5 minut dosłownie, ja mialam odespac, ale jak odespac jak plakala non toper. O 4 rano skapitulowaliśmyi wzielismy do swojego pokoju, dołóżka. Myslalam, ze sie uspokoi i zasnie, ale gdzie tam, przez godzine wiercila sie i zmieniala pozycje, lezala miedzy nami na piotrze na mnie, w nogach, na poduszkach w poprzek, masakra. W koncu pytam, czy chce isc do swojego łóżeczka, a ta wypruła jak torpeda. Dałam jej kilka bajek i juz tylko cisza. nie wiem o której zasneła, ale ja momentalnie. Piotr stal dość wczesnie, bo jak d pracy, ja spalam do 10. A i tak ni wyspalam sie strasznie. Piotr po raz pierwszy tak do niej wstawal i w koncu zajarzyl, ze po takiej nocce chodzi sie 3 dni do tylu. Zmarnowana niedziela. na nic ne mielismy sily i ochoty W koncu popoludniu poszlismy na spacer z mala, bo ladnie i szkoda dziecko w domu trzymac, ale normalnie spalibysmy caly dzien.
A co do zapchanego kibelka. Poradzcie mi cos. Mala kiedyś naladowala mi mokrych chysteczek do muszli i splukala. A te cholery kibel mi przytkaly, no tak kiepsko zlatuje woda, ze szok. Hdzie ta sila wodospadu???

Oczywiście włożyłam łapę opatrzona w rękawicę uszczelnioną taśmą, na to folia do pachy tez owinieta tasmą kklejącą, wyjelam ile sie dalo, ale to o wiele za malo. Co zrobic, zeby to przepchac. Tzn ja wiem ze sa tekie spirale, ale jej nie mam. Jakieś cudowne srodki na przezarcie są?????
A wczoraj wieczorem amala zasnela szybciutko i grzecznie, wiec w spokoju obejrzelismy Skazanego na smierc, pozniej kom na kompie. Nocka rewelacja az do 4.20. Mała sie obudzial az wielm placzem, ja do niej, a ta rozpalona. Ale jak zobaczyla ulbiny syropek to w jeszcze wiekszy placz, ululalam na rekach i samam kazala sie odłożyć. Śpi, mam nadzieje, ze obudzi sie w lepszym stanie. o pewnie znów ząbki się ruszyły. Dzis na szczescie ( tak licze , bo w portwelu mam 2 z ) bedzie wyplata i tzra kupic biegusiem coś wzmacniającego, bo sezon chorobowy na maksa i Viburcol--moje wybawienie.
No to sie opisalam jak tylko moglam. Teraz liste zakupw szykowac, zeby tylko potrzebne rzeczy kupic po poludniu. Mala jeszcze spi, wstawiam na kawusie.