Nefretete co do HV to ja wlasnie chodze na Thorne Rd 77 i to tam jest ta moja "super HV"

I na Beckett road ona tez jest co 2 tyg

Ja jestem zapisana do Holly Bush Medical centre - teoretycznie blizej ale musze tam chodzic piechota jakies 15-20 min a tu moge podjechac autobusem...tyle samo czasu mi to zajmuje a nie musze dreptac i sie meczyc zwlaszcza jak deszcz pada

Co do masazu dla maluszkow to polecam...

bylam na trzech spotkaniach (sa cztery ale maly mi raz chorowal wiec nie poszlismy). Co prawda zadnej polki oprocz mnie nie bylo, ale babeczka ktora to prowadzi jest przesympatyczna i podczas kursu wszystko pokazuje na lalce wiec nawet jesli mialby ktos problem z jezykiem to i tak bedzie widzial co ona robi. Ale moim zdaniem mowi bardzo wyraznie i co wazniejsze bez tego ich "wiejskiego" akcentu wiec problemow nie powinno byc.Wojtkowi bardzo sie podobalo, acz kolwiek jedne zajecia prawie caly czas cos mu nie pasowalo...najpierw byl glodny ( gdzie karmilam go pol godz wczesniej

pozniej zrobil kupke i musialam go przebierac ...a na koniec nie chcial lezec i juz!

Tak wiec dzieciaczki tez musza byc w dobrym nastroju. Po kazdym spotkaniu rozdawala kartki z instruktazem tego co bylo na zajeciach. Po ostatnim spotkaniu mowila tez o diecie dla dzieci i kiedy zaczac wprowadzac nowe pokarmy- ciekawie, wiec warto posluchac;-)
Co do badan w szpitalu to ja tez czasem ze soba tam bylam, ale raz ze trzeba tam siedziec jednak chwile, a dwa ze nie mam tam wygodnego dojazdu. Tak wiec oczywiscie jak bedzie trzeba ( a mam nadzieje ze nie) to tez sie tam udam. Poki co wegetuje i czekam na powrot do Polski. I wlasnie to tez mnie wkurza ze tu musisz kombinowac zeby cos miec szybko albo porzadnie. W Polsce owszem musisz zaplacic ale tu to nawet jak bys chciala to nie masz gdzie isc. Chcialam malego na gruzlice zaszczepic...chodzilam 2 miesiace i prosilam o to GP. W koncu powiedzialam ze ok. nie chca tego zrobic to niech mi chociaz powiedza gdzie moge to zrobic za kase...mieli sie dowiedziec. I juz ich od tego czasu dwa razy ponaglalam i list pisalam do lekarza i dalej cisza...W dupie ich mam...

Glaby !!! Szkoda ze to wszystko kosztem zdrowia dziecka:-(
Co do anemi to owszem mialam tu robione badania ale wynikow nie widzialam a polozna mowila ze sa dobre

a bylam blada jak sciana, na nic nie mialam sily i prawie mdlalam przy byle wyjsciu z domu, sama wlasciwie nie wychodzilam bo przy scianie musialam chodzic

W Polsce okazalo sie ze mialam hemoglobine ok 10 i od razu przepisali mi zelazo i magnez.
A z tym kursem to fajnie masz, ze ruszysz sie gdzies z domu


Tez bym sobie polazila na jakies zajecia w sumie to jest tego mnostwo...fotografia, kosmetyka, informatyka- programy graficzne, jezyki np.finski o ile taka mozliwosc by byla

Ale ja wszedzie z malym chodze bo nie mam go z kim zostawic. Chodzilam do collegu na angielski ale ten platny kurs ( bo wtedy jeszcze te do entry 3 lub nawet te do level 2 byly darmowe), juz nie pamietam i na kurs dla przyszlych nauczycieli. Co do angielskiego to ja chodzilem na ten przygotowujacy do IELTS. Egzamin zdalam...ale na studia nie poszlam bo nie mialam i nie mam z kim dziecka zostawic. Trudno sie mowi...odbije to sobie w Polsce

Tam Wojtek z babcia albo dziadkiem albo tata zostanie a mama wreszcie studia jakies skonczy
