reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy z gdańska :)

Hej

To moze sie widzialysmy bo ja tez tam na spacery z mala chodzilam i siedzialam sobie na tych laweczkach przy samej plazy, tam gdzie dziadki sie wygrzewaja:-)

W sumie to my mamy calkiem niedaleko do siebie, ja w sumie nawet nie wiedzialam ze mamy taka dzielnice w gdansku a jednak, to jest tak pomiedzy wrzeszczem a morena.
 
Ostatnia edycja:
reklama
hej mamuski :)

a ja jestem też z gdanska tylko ze z zakoniczyna...kiedys mieszkałąm na przeróbce :) też siedze z moim bąblem w domu :) moge się do was dołączyć????????? pozdrawiam serdecznie :)
 
Hej beti
w sumie to niewiele tu nas jest i jeszcze tak rzadko tu piszemy, chyba malo co tu zagladamy:-) a przedaloby sie rozkrecic temat
Moze cos wiecej bysmy o sobie powiedzialy, zeby sie lepiej poznac.
Patrycja tez cos malo zaglada. Moze ja wywolamy:-) intuicyjnie.
 
Ja faktycznie rzadko tu zaglądam ... w sumie już trochę dawno założyłam ten temat i tylko Ty z Patrycją żeście się odezwały i długo była cisza więc sądziłam, że już nikt się nie odezwie ... a tu niespodzianka ;)

Ja już o sobie co nieco napisałam na samym wstępie ... ale jeżeli jest coś chciałybyście wiedzieć to pytajcie z chęcią odpowiem.

Możecie np. powiedzieć gdzie rodziłyście i czy byłyście zadowolone ze szpitala ...? Czy poród wspominacie miło czy było to dla was traumatyczne przeżycie?
 
Ja rodzilam na zaspie, byl to moj pierwszy raz ale z opini ktore czytalam na jego temat i tak tam pojechalam bo mam kilka minut. Z opieki bylam zadowolona, wiadomo jak to pielegniarki, zalezy ktora noga wstaly i tutaj nie ma co opisywac, raz byly fajne i mile a raz wiadomo jakby slon na ucho depnal. Ja sie w sumie nie przejmowalam nimi i wszystko z grubej rury mowilam jak cos. Najsmieszniejsze bylo to ze wkurzaly sie ze nie chodzilam do szkoly rodzenia i co chwila musialy mi odpowiadac na pytania, a ja je wkurzalam bo w koncu po to tam sa:-))
jesli chodzi o sam porod to oczywiscie masakra, juz w szpitalu zapomnialam jak bylo strasznie, ale tak to jest jak sie przezyje cos zlego to sie to wyrzuca z pamieci. Jak mi mala polozyli na brzuchu to ja bylam juz tak nie przytomna ze nawet nie moglam sobie pozniej przypomniec czy wogole ja trzymalam po porodzie. A w dalszej czesci po porodzie kazdy wie co jeszcze trzeba zrobic to poprostu najwiekszy bol jaki w zyciu przezylam i nie da sie tego opisac. Ale suma sumarum Zuzka jest z nami na swiecie i calkiem dobrze sie mamy, choc aktualnie od dzis chorujemy na migdalki:-(
 
Ja rodziłam na Klinicznej i jestem bardzo zadowolona. :)
Personel bardzo miły (pomijając anestezjologa-trochę dziwny facet). Tylko chyba największym minusem (poza obleśnymi toaletami) było to, że obchody nie były zawsze o tej samej porze. I nigdy nie było wiadomo kiedy przyjdzie obchód, czy zdąży się wziąć prysznic itd. Ale to można im wybaczyć ;)

A dzień porodu wspominam bardzo miło ;)
Do szpitala jechałam nie mając żadnych bóli ani skurczy, byłam już po terminie i moja ginekolog powiedziała, że jeżeli do środy nie urodzę to mam jechać w południe do szpitala. Co prawda dwie noce pod rząd (z poniedziałku na wtorek i później z wtorku na środę) miałam skurcze i przez te noce nawet oka nie zmrużyłam. A gdy nadchodził świt to mijało :)
Przybyłam do szpitala, zapisali mnie, zbadali, kazali się przebrać. Zaprowadzili do sali, podłączyli pod kroplówkę, która miała wszystko przyśpieszyć i wywołać skurczę. Po podłączali mnie do dziwnego sprzętu gdzie kontrolowali serduszko Nikośka. I tak sobie leżałam. Dopiero jak dostałam drugą kroplówkę to powoli coś się ruszyło. Przyszły skurcze. Dostałam znieczulenie ... no i o 18.30 mój maluszek przyszedł na świat.
To był naprawdę wspaniały dzień. :)

A miałam tyle obaw. Strasznie się bałam, że będzie bolało. Naczytałam się na różnych forach, że to okropny ból i że to wszystko trwa około 12 godzin. Ale wcale tak nie było.
 
Mialas znieczulenie to pewnie tak nie bolalo, napewno nie tak jak bez znieczulenia, ja tam rodzilam bez, tez pojechalam bez skurczy do szpitala bo mi wody odeszly, wywolywali mi tak samo jak u ciebie, bylam rano a urodziłam o 18:59, pamietam jak polozna mowila ze jak do 19 nie urodze to ona idzie do domu bo konczy zmiane, wzielam to sobie do serca:-)
 
reklama
To teraz ja (myślałam że ten wątek się nie rozwinął i w sumie nie zaglądałam a tu proszę)
W nocy jakoś koło 2-3 obudziłam się ze skurczami, nie budziłam męża bo nie sądziłam że to już. Poszłam się wykąpać, posiedziałam z godzinę w wannie, ale było coraz gorzej, skurcze co jakieś 3-4 min ;)) Dobrze zę wzięłam ze sobą komórkę ;) Zadzwoniłam do męża żeby przyszedł bo to chyba już. A on że napewno jeszcze nie że on idzie poczytać ;P Potem w końcu pomógł mi wyjść z wanny , ale doszliśmy do wniosku że może to jednak nie już ;) to jeszcze poczekamy. Kazałam mu zrobić jeszcze kanapki i coś zjeść. Jak już o 6 miałam skurcze co 2 min i nie mogłąm wstać z kolan przy skurczu to już doszłam do wniosku że wsiadamy i jedziemy. Byliśmy na Zaspie jakoś 6:40 a Kuba urodził się 7:35. Jak przyjechałam to już z pełnym rozwarciem ;P ledwo dałam radę dojść na salę. Myślałam że z windy nie wyjdę ;) Jak mnie położyli to już była masakra, nie chcę nawet wspominać, wyrzuciłam ten ból z pamięci. Ja się pytam o znieczulenie a oni mi na to "jakie znieczulenie jak Pani już rodzi". No i jakoś się udało. Potem mały zrobił mi kupę na brzuch ;P i już było w miarę, bo jeszcze mnie łyżeczkowali i zszywali (to zszywanie było najgorsze na równi z porodem chyba nie wiem czemu, mimo że dostałam zastrzyk miejscowo znieczulający, czy nawet 2 nie wiem, to był hardcore) no ale był już Kubuś i tylko to się liczyło. Opieka była ok. Jestem ogólnie zadowolona, ale następnym razem przyjadę od razu jak się tylko zaczną jakiekolwiek skurcze. A na szkole rodzenia mówili że najpierw są co 20 min, że to tak szybko nie idzie - bzdura :)

I będę ŻĄDAĆ znieczulenia ;P
 
Ostatnia edycja:
Do góry