Tulip, z tego co wiem to księża chowają dzieci z poronień, mało tego u nas u Franciszkanów 15 października jest msza za dzieci utracone, jest to Dzień Dziecka Utraconego. W tym roku nie byłam na tej mszy, ale byłam w zeszłym. Każdy mógł dać karteczkę z imieniem dziecka bądź napisem Aniołek, bo ja np. straciłam moje między 6 a 8 tygodniem więc nie mam pojęcia jaka była ich płeć. Każde zostało wyczytane i to co proboszcz powiedział na kazaniu, że istnieje chrzest z wody (czyli ten oficjalny w kościele), chrzest pragnienia i chrzest krwi. Za przykład podał np. pierwszych chrześcijan, którzy zginęli za wiarę a nie zdążyli zostać ochrzczeni - tu był chrzest krwi, pragnienia kiedy np. dziecko obumiera w łonie matki a ona bardzo pragnęłaby tego, żeby zostało ochrzczone. Także to nie jest tak do końca, że tylko chrzest w kościele się liczy. Ja też rozumiem osoby, które mają niechęć do kościoła jako do instytucji, bo niestety niejednokrotnie księża zachowują się w sposób karygodny, ale tak jak pisałam ja chodzę do kościoła dla siebie a nie dla nich.
Bosonóżka, oczywiście nie liczy się tylko chodzenie do kościoła, klepanie paciorków a potem robienie rzeczy sprzecznych z jakimikolwiek zasadami. W ewangelii jest wiele takich przykładów, że ktoś widzi drzazgę w oku sąsiada a w swoim belki nie widzi i to również dotyczy księży niestety. Najważniejsze tak jak piszesz żyć wg zasad i dawać dobry przykład. Mi akurat pójście do kościoła pomaga, wycisza, itp., rozumiem, że nie każdy ma takie potrzeby. Myślę, że żadna z nas nie broni instytucji kościoła, tylko wiary i do tego ma też prawo, a także niektórych księży, bo zdarzają się tacy z powołania.
Mi też niektórzy księża zaszli za skórę, w sytuacjach naprawdę przykrych, i też się na ten temat nagadałam i np. nawet innym księżom o tym mówię, że takie zachowanie mnie jako katoliczkę i człowieka bolą. Nie rezygnuję jednak z chodzenia do kościoła i wyznawania wiary przez takie nawet przykre sytuacje. Rozumiem jednak, że każdy człowiek jest inny i ma prawo żyć inaczej.
Któraś pisała o przedmiocie religii, nie wiem czy wiecie, ale w Białymstoku np. jest wiele prawosławnych (mam tam rodzinę) i religia w szkole jest podzielona na religię prawosławną i katolicką. Myślę, że takie kwestie są do dogadania, tak samo jak wielu szkołach osoby, które nie są katolikami mogą chodzić po prostu na etykę w tym czasie.
Najbardziej boli mnie to, że ta cała wielka niechęć do kościoła, o której wiele z Was pisze bierze się tak naprawdę przez wielu księży czy zakonnice, którzy zniechęcają do kościoła. Ważne jest chyba, żeby spróbować spojrzeć trochę dalej niż tylko na takie osoby niegodne roli jaką w kościele sprawują. Wiele rzeczy można powiedzieć w taki sposób, żeby nikogo nie urazić i nie zniechęcić. Przykładem może być Jan Paweł II, który mimo iż bardzo rygorystycznie bronił zasad kościoła to jednak wszystko mówił i robił w taki sposób, że był kochany i szanowany przez większość osób na świecie i to różnych wyznań.
Ola, ja właśnie do Franciszkanów na Wzgórzu należę i polecam tę parafię, bo tam zakonnicy są dla ludzi i to jest bardzo ważne.