Malinka, ale chłopa na świat wydałaś!!! Gratulacje wielkie jak Jasiek ;-)!!!
Mam laktator - dostałam tu w szpitalu. Wielki jak dojarka do krów i podobnie ciągnie - w ramach sukcesu: przez całą noc i ranek udało mi się ściągnąć UWAGA!!!! 3 ml!!!! Wow!
Harsh, ja wcale ze Stellką nie walczę. Nie uważam, żeby butelka była ostatecznym złem. Wolę już butelkę, niż traktowanie karmienia niczym tortur i zrażenia się do tego. Ale niestety muszę walczyć ze wszystkimi w szpitalu, żeby mi pozwolili nakarmić głodne dziecko - bo patrzą na mnie jak na wariatkę, która NIE CHCE karmić naturalnie. A ja po prostu pokarmu nie mam! A nawet gdybym nie chciała karmić naturalnie, to jestem dorosłym człowiekiem i to mój wybór! Wkurza taki terror laktacyjny.
Na szczęście dziś na obchodzie była normalna pediatra, która jak zobaczyła butelkę od laktatora z 5 kroplami na dnie, to się za głowę złapała i wreszcie kazała dokarmiać.
A co do płacenia za normalne warunki - no comments. Powiem tylko, że w tak drogim hotelu prywatnie nie byłam nigdy. Normalnie sale poporodowe są ok, ale tłok jest teraz straszny i miałam pecha, że trafiłam na dostawkę. Ale w sumie o tyle fajnie się stało, że mam M. przy sobie w nocy i bardzo mi pomaga. W końcu nie rodzi się codziennie.
Papcia, nie mogę przerzucić zdjęć z komórki, a nie wzięłam kabli od aparatu. Wrzucę foty w czwartek lub piątek. Bo jak niunia będzie zdrowa, to właśnie jutro powinnyśmy wyjść.
Stella śpi. To ja też idę poleżeć. Może zasnę? A jak nie - to będę patrzeć jak śpi ona. Cudowna rozrywka!