Grecja moja jedna babcia zmarla juz kilka dobrych lat temu, byla to mama mojej mamy, wspominam ja bardzo dobrze, umarla jak bylam mala jeszcze ale wiem ze to byla dobra kobieta.
Ale za to mama mojego taty. Ogolnie nic do niej nie mam bo na starosc kazdemu sie przypomina o wnuczkach, wlasnych dzieciach ze strachu przed samotna staroscia, ale jak moja mama z tata byli mlodzi wiem ze nie nawidzila mojej mamy i to bardzo. Ale Coreczka oczko w glowie, dziadek ( jej maz) umar rok temu , babcia go strula lekami bo mezowie ich kolezanek maja aizhalmera ( czy jak sie tam t o pisze) to i dziadek musial miec. A tak na prawde badanie nie wykrywaly choroby ale babcia go leczyla na to i na wielle innych chorob ktore mialeli mezowie jej kolezanek. No i dziadek zmarl. Babcia to samo z soba robi, wszystkie jej kolezanki maja marskosc watroby to babcia tez, lekarz powiedzial ze watroba zdrowa ale babcia sie leczy na watrobe bo jak to na osiedlu maja wszyscy a ona by zdrowa byla? Z parafii by ja wygonily.
W ogole wstaretna z niej symulantka jest i lub wzbudzac poczucie winy u innych i wspolczucie. Np moj brat odwiedzil ja , widuje babcie rzadko bo mieszka za granica, babcia przy nim taka scene odwalila zeby zawiozl ja na grob dziadka bo od pogrzebu nie byla bo nie ma sily chodzic, moj brat zawiozl ja, smaochodem wjechal na teren cmentarza i prawie niosl ja bo ona przejsc przeciez 15 metrow sama nie moze. Ale do kosciola i na zebrania beretow codziennie popierdziela az dudni, a do kosciola jest z poltora kilometra spokojnie. Mowilam o tym bratu ale on wzruszyl ramionami mowi ze i tak jest raz na rok to nie bedzie babci przykrosci robil niech jej bedzie ze sobie pomarudzi; p