reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

Młode mamy-przyszłe i obecne-WĄTEK GŁÓWNY!

Agnieszko a jako kto pracujesz?
Ja pracuje w firmie gdzie produkuje się wszystko z plastiku w tak zwanych "plastikach"
Z tego względu że synek chodzi do przedszkola tylko na połowę sesji (od 12 do 17) to pracuje ciągle tylko drugie zmiany.
Na razie pracuję przez agencje pracy a to znaczy że co dziennie do mnie dzwonią ale zdarza się że nie zawsze potrzebują ludzi i mam w tygodniu wolne.
Mój mąż pracuje w zupełnie innej firmie i jest już na kontrakcie lecz on pracuje od 6 do 16 co daje nam możliwość odprowadzania i odbierania synka z przedszkola.
Już ponad półtorej roku pracuję ciągle drugie zmiany.
Dziś miałam wolne bo w Anglii jest tak zwany bank holidey czyli dzień wolny od pracy-płatny.Takich dni w Anglii w ciągu roku jest 8 :)
Jak macie jeszcze jakieś pytania to pytajcie:)
 
reklama
agnieszka a czemu tak właściwie wyjechałaś do Anglii? za pracą? jeżeli można wiedzieć oczywiście:-)

Najpierw wyjechał móż mąż(wtedy jeszcze narzeczony) a po 5 miesiącach dojechałam do niego z synkiem.
Wyjechaliśmy bo nasze miasto nas męczyło no i nie ukrywam że przyjechaliśmy tu także zarobić pieniądze na budowę domu lub zakup własnego mieszkania.
Żyje się tu lepiej zdecydowanie.Warunki finansowe są na prawdę dobre tylko trzeba pracować i rozsądnie wydawać.
Na razie nie zamierzamy wracać do Polski.
 
Agnieszko to mieliście pica, ja mam znajomych co mieszkają w Anglii i ich początki kariery zawodowej były strasznie smutne. I tak przez rok strasznie biedowali nim się czegoś dorobili. No ale ważne, że teraz im tam dobrze=D
 
ja nie znam żadnego Sławka=) ale to i tak mało popularne imię wg mnie.
Zuzia ładnie=) podoba mi się. Ale wolę Zosię jak już przy Z jesteśmy=D
 
Agnieszko to mieliście pica, ja mam znajomych co mieszkają w Anglii i ich początki kariery zawodowej były strasznie smutne. I tak przez rok strasznie biedowali nim się czegoś dorobili. No ale ważne, że teraz im tam dobrze=D

Kochana początki zawsze są bardzooo trudne.
Nasze początki była mega trudne.
Ja znałam tylko podstawy angielskiego.
Mój mąż na szczęście bardzo dobrze mówił po angielsku.
Z początku mieszkaliśmy na pokoju w dużym domu z obcymi ludźmi gdzie były wieczne imprezy,to była masakra:-/
Dopiero jak zrobiłam 3 miesięczny kurs angielskiego i poszłam do pracy życie nasze się polepszyło i tak jakoś uczciwie i rozsądnie sobie tu żyjemy.Czasami jest pod górkę wiadomo że nie zawsze jest kolorowo ale radzimy sobie i jest ok.
Trzeba ryzykować bo jak to się mówi "Do odważnych świat należy"

Jak macie ochotę to zapraszam na Fotoblog agnieszkakk.flog.pl to jest mój fotoblog.Robię zdjęcia amatorsko oczywiście.
Pierwsze zdjęcie to mój synek a moja fotka jest na fotoblogu w avatarku:)
 
ja bym się chyba nie odważyła wyjeżdżac za granicę by tam pracowac, mieszkac. Ja niestety jestem mało odważna=D I taka domatorka ze mnie. Na szczęście nie mamy - odpukac - większych problemów, jeszcze jak ja pójdę do pracy to już będzie super.
 
Vegas ale my nie mieliśmy żadnych problemów.
Po prostu nadarzyła się okazja brat mojego męża ściągnął najpierw go a potem przyjechałam Ja.
Wiadomo jesteśmy tu bo żyje się lepiej bynajmniej nam ale są tacy którzy mają w Polsce wszystko i nie mają takiej potrzeby aby wyjeżdżać.
My chcemy wybudować dom i pracujemy na to a w Polsce nigdy nie postawię domu no chyba że będę żyła 40 lat na kredycie a my kredytów unikamy i chcemy za gotówkę.
 
reklama
na dom własny to akurat nas niestety nie stac, poki cos, moze kiedys=) ale większych problemów nie mamy. Podkreślam tak to bo jakby były większe problemy to mąż nieraz mówił o tym, że wyjechałby na trochę popracowac do Włoch. Ja go nie chcę nigdzie puszczac, sama pójdę do pracy i będzie więcej pieniążków. Kredytów też nie lubimy. Jeden mamy i trzeba go spłacac, ale już niedługo.
 
Do góry