Moim zdaniem warto też pamiętać , że dzieci to ludzie i tak jak dorośli jedną rzecz lubią a innej nie. Przecież to, że mała nie lubi się w coś bawić nie znaczy, że nie potrafi, tylko że wybiera coś innego.
Najważniejsze moim zdaniem to dać dziecku możliwość wyboru. Lidka (2 latka)np nigdy nie lubiła sorterów (jedynie grającą biedronkę z kształtami, cyferkami , kolorami itd. po angielsku) ,podobnie jak nie przepada za zabawami lalkami i misiami pomimo, że ma ich (zasługa rodziny) do ogłupienia. Szybko ją one nudzą, podobnie jak zabawa wózkiem.
Woli klocki, puzzle, samochody, uwielbia lepić z ciastoliny, malować rączkami ,pisakami, kredkami i czym tylko popadnie, czytać bajki i oglądać swoje ulubione programy w telewizji. No i oczywiście wszystko co robi hałas: garnki, pokrywki, drewniane łyżki, bębenki, grzechotki i inne takie "instrumenty".
Naśladowanie zwierząt zaczęła niedawno (ok 3 mies temu), ale teraz pokazuje mi np jak robi "słomik"- o krówkach, kotkach, konikach i innych -nie wspomnę.
Fakt- Lidka mówi również po angielsku, więc ma podwójną robotę.
Moim zdaniem nic na siłę, bo co to za zabawa z przymusu. Można spróbować zaciekawić malucha np malując twarz swoją lub dziecka specjalnymi do tego farbkami czy kredkami i pokazywać co gdzie jest.
Zgadzam się z przedmówczyniami które wspominały o "kreciej robocie" rodziców i odbieraniu dziecku samodzielności. Niestety czasem tak jest , że chcemy zrobić coś szybciej, czyściej i w ogóle lepiej , ale trzeba pamiętać, że odbieramy dziecku tą chwilkę na naukę czegoś nowego.
Gorzej jeśli tego w porę się nie zauważy i wychowa małego księcia , czy małą księżniczkę którzy samodzielnie nie tylko nie potrafią, ale nie chcą nic zrobić samemu.
Najważniejsze moim zdaniem to dać dziecku możliwość wyboru. Lidka (2 latka)np nigdy nie lubiła sorterów (jedynie grającą biedronkę z kształtami, cyferkami , kolorami itd. po angielsku) ,podobnie jak nie przepada za zabawami lalkami i misiami pomimo, że ma ich (zasługa rodziny) do ogłupienia. Szybko ją one nudzą, podobnie jak zabawa wózkiem.
Woli klocki, puzzle, samochody, uwielbia lepić z ciastoliny, malować rączkami ,pisakami, kredkami i czym tylko popadnie, czytać bajki i oglądać swoje ulubione programy w telewizji. No i oczywiście wszystko co robi hałas: garnki, pokrywki, drewniane łyżki, bębenki, grzechotki i inne takie "instrumenty".
Naśladowanie zwierząt zaczęła niedawno (ok 3 mies temu), ale teraz pokazuje mi np jak robi "słomik"- o krówkach, kotkach, konikach i innych -nie wspomnę.
Fakt- Lidka mówi również po angielsku, więc ma podwójną robotę.
Moim zdaniem nic na siłę, bo co to za zabawa z przymusu. Można spróbować zaciekawić malucha np malując twarz swoją lub dziecka specjalnymi do tego farbkami czy kredkami i pokazywać co gdzie jest.
Zgadzam się z przedmówczyniami które wspominały o "kreciej robocie" rodziców i odbieraniu dziecku samodzielności. Niestety czasem tak jest , że chcemy zrobić coś szybciej, czyściej i w ogóle lepiej , ale trzeba pamiętać, że odbieramy dziecku tą chwilkę na naukę czegoś nowego.
Gorzej jeśli tego w porę się nie zauważy i wychowa małego księcia , czy małą księżniczkę którzy samodzielnie nie tylko nie potrafią, ale nie chcą nic zrobić samemu.