reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Moje dziecko jest nie jadkiem

dziewczyny wątek dawno nie odświeżany a jednak zdarza się naszym małym czasami grymasić i złapać fazy na niejedzenie,

ja przeanalizowałam dobrze to jak karmiona była mała do tej pory i problem pojawił się częściowo przez...tatusia, który dziecku między posilkami wciskał a to pączka a to coś tam...efekt był taki, że mała jeść nie chciała, bo się zapchała między posiłkami

poza tym mamy bądź mieliśmy cieżko to jeszcze ocenić, problem z jedzeniem wszystkiego, tzn. amela na obiad mogła zjesc suchy ryż, suchy makaron ( w sensie ugotowane już, ale bez zupki), wiec tłumaczenia, że marchewka to witaminki, że będzie mieć siłę na placu zabaw itd pomogły

dodatkowo poźniej zbawienny okazał się blender, ja nie znam dziecka ( przynajmniej nie żadne z "towarzystwa") , które zjadłoby zupe szpinakową bądź brokułową, a tak wrzucam wszystkie warzywa włącznie z selerem, pietruszką, brokułem, blenduje na gładką masę i jako przysłowiową marchewkę wrzucam amelii do zupy kukurydze z puszki, bo za nią szaleje, a że poza kukurydzą w zupie nic nie widać, marudzenie mam z głowy tfu tfu ;)
 
reklama
moja 4 letnia julia ogólnie nie lubi jeść. zmienia sie w sytuacji kiedy inne dzieci jedzą. np w przedszkolu, albo mamy gości (wtedy najczesciej trzeba karmić, ale je). teraz przez 2 mce wakacji robilam 3 góra 4 posilki. czesto obiadu nie jadla. pozwalam jesc to co lubi w duzych ilosciach jesli jest zdrowe (chleb, gruszki, kaszki, bialy jogurt) ostatnio zachwycila się plynnym miodem, pozwalam nawet miodem posmarować kanapkę z szynką, skoro zje. do jogurtu wlewa miodek. świeży ogórek z miodem, czemu nie? warto wychwycić coś co lubi i mieszać z innymi produktami.
 
Jak czytam o tych wszystkich niejadkach to mi troszkę lżej na duszy bo już myślałam,że tylko moje dziecko jest takim strasznym niejadkiem.
U nas problemy z niejedzeniem zaczeły się od początku.Jula nigdy nie jadła normalnie jak inne dzieci.Kiedy maluszki w jej wieku wypijały np.100g mleczka ona zaledwie 50-60g,ale tłuczono mi,że ma takie prawo bo jest skrajnym wcześniakiem i jej układ pokarmowy jest słabiej rozwinięty więc potrzeby ma mniejsze.Kiedy dorównała dzieciom urodzonym o czasie dopiero zaczeły się problemy.Każde karmienie stało się gehenną dla mnie.Było wybrzydzanie,trzymanie jedzenia w buzi,ksztuszenie się,a nawet potrafiła na zawołanie zwrócić,żeby tylko w nią nie wpychać jedzenia.Robiliśmy różne badania,ale wszystko wyszło ok.Teraz ma 5 lat i nadal jest ten sam problem z jedzeniem.Niczego nie lubi,wybrzydza i nie chce jeść.Wmuszam w nią podstawowe posiłki i to tylko co lubi.Śniadanie to zazwyczaj płatki z mlekiem- jako tako zje,ale mama musi dokarmić,obiad koniecznie zupa,a z kolacją to różnie raz jajko sadzone,raz parówka.Bardzo sporadycznie w ciągu dnia sięgnie po jakiś jogurt czy owoc- najczęściej ugryzie i zostawi.Mówie wam dziewczyny- tragedia.Jak któraś z was pisała ziemniaki,frytki mogą nie istnieć.Jedyną rzeczą którą w miare chętnie zje jest mięso,ale nie za wiele.Warzywa surowe,surówki są niezjadliwe no może poza ogórkiem bez różnicy czy świeżym czy ze słoika.Jedyną rzeczą na jaką jest głodna są słodyczki jak to ona mówi,ale słodycze staram się jej ograniczać do minimum.Idąc z nią do lekarza p. doktór śmieje się gdy mówię,że Jula nie chce jeść.Zawsze mówi ,że to rodzinne i przypomina mi jak to chodziłam do niej ze swoim dorosłym już dzisiaj synem ,który był jeszcze gorszy do jedzenia jak mała.Zawsze mówi"Pani powinna się do tego już przyzwyczaić,bo Ł. też nie jadł więc pani już to przerobiła".Ale do tego nie można się przyzwyczaić.To niejedzenie doprowadza mnie czasami do szału.Z zazdrością patrzę jak inne dzieci jedzą a mój niejadek nie.
 
moja nawet nad morzem, kiedy sama sobie deser wybierala (wafelek z bita śmietaną i posypką cukrową bez owoców) to zjadla 1/4 a jak kupiliśmy gofra z cukrem pudrem to wylizala cukier:D
jaką karmilam to tez male ilosci podjadala, potem kaszek nie chciala, obiadków tez i tak zostalo. lekarka mówila zawsze że ząbki się wyrzynają albo infekcje znalazla.
później okazalo sie ze nie moze pić mleka. jeszcze później ze nie może jesc orzeszków ziemnych. a niedawno dowiedzialam się że takie biale plamy na języku a raczej owalne zarysy to przejaw alergii pokarmowej i że bolą. Julia miewala je potem znikaly, nigdy sie nie skarżyla, a jak na wakacjach ją przypilnowalam, zobaczylam, ze ma taka plamke, poprosilam zeby pokazala gdzie boli, to pokazala chociaz nie widziala tej plamy! przykre, że pediatra nie widziala nic albo uważala, ze to normalne jak pokazywalam język dziecka. jak dzieciak ma jesć jak go cos w buzi boli? brzuszek tez moze boleć.
a mimo wszystko, u mojej teściowej zawsze prosi o kanapkę, a zachęcona zje nawet obiadu trochę, u moich rodziców przez caly dzień : pól sznytki chleba pokrojonej 'na frytki' 1/4 parówki i 3 lyzeczki jogurtu:0
 
Rany, jak czytam wasze posty, to tak jakbym sama to napisala.
U nas problem z jedzieniem pojawil sie jakos po pierwszych urodzinach, Kuba jako niemowlak byl, ze tak powim, tlusciutkim, duzym dzieckiem, taraz jak zaprowadzam go do przedszkola i patrze na inne dzieci, to jest sposrod nich najmniejszy. Wazy 16 kg, kupuje mu ubranka na 110 cm, nie wiest wiec olbrzymem.
Wszyscy znajomi doswiadczeni rodzice przedszkolakow mowili mi, ze jesli bedzie jadl posilki wsrod innych dzieci, zobaczy, ze koledzy i kolezanki jedza, to on tez zacznie. Niestety, tak nie jest.
W domu staram sie gotowac to, co lubi:kotleciki, nalesniki, placki ziemniaczane, spaghetti. Wyglada to tak, ze Kuba przychodzi do kuchni, zaglada co sie gotuje, wyglada na glodnego, po czym dostaje danie, dziubnie raz widelcem i koniec. Ja sie wkurzam i konczy sie na tym, ze karmie go sama, maz sie na mnie wkurza, bo jak to wyglada, ze 4 latek jest karmiony przez mame, ze powinien jesc sam. A ja juz wole go nakarmic i wiedziec ze zjadl, wiem ze robie zle i powinnam sie przelamac,stwierdzic, ze jak nie chce to nie, ale strasznie to ciezkie. I tak sie zamyka bledne kolo.
Jesli chodzi o dzienna dawke pozywienia, to moj syn przez calutki dzien potrafi zjesc:
-sniedanie pol kromki chleba
-2gie sniadanie pol jogurtu naturalnego z pokrojomym owocem (np. pol banana, cwiartka brzoskwini)
-obiad: prawie nic, np. 4 makarony, dwa kawalki placka ziemniaczanego
- podwieczorek: owoc (dwa kesy)
- kolacja pol kanapki albo nic
Jak widac, niewiele tego jest. Slodyczy praktycznie nie je, kiedy dam mu np. maly batonik czekoladowy potrafi zjesc pol, moze 1/4 i juz nie chce. zalamac sie mozna :(
 
z tym zelazem to prawda. u nas o dziwo i na szczescie wyniki badan krwi (przed alergologiem byly konieczne) wszystko w normie
u nas notorycznie po przedszkolu nasila sie apetyt na 'cos slodkiego'. a najlepiej 'kup mi':) podobno na deser byly ciastka, wiec podalam jogurt naturalny z miodem i maslana bulke. uspokoila sie, chociaz wolala jeszcze o kakao (biedactwo moze pic tylko na wodzie:)) na kolacje wypila sok:szok:
 
dodatkowo poźniej zbawienny okazał się blender, ja nie znam dziecka ( przynajmniej nie żadne z "towarzystwa") , które zjadłoby zupe szpinakową bądź brokułową, a tak wrzucam wszystkie warzywa włącznie z selerem, pietruszką, brokułem, blenduje na gładką masę i jako przysłowiową marchewkę wrzucam amelii do zupy kukurydze z puszki, bo za nią szaleje, a że poza kukurydzą w zupie nic nie widać, marudzenie mam z głowy tfu tfu ;)
Z tym blenderem to naprawdę dobry patent - z powodzeniem go stosuję od jakiegoś czasu i Bartek się jeszcze nie zorientował, co tam w zupce siedzi:) Owoce jakoś wcina - nie mogę narzekać, może nie jest to jakaś ogromna gama owoców, ale lubi pomarańcze, jabłka, banany i o dziwo cytryny się domaga czasami. Ale najgorszy problem jest z rybami - już nawet pastę jajeczno-rybną próbowałam też zblendować, ale synek wykrył podstęp. Jak przemycacie ryby swoim maluchom?
 
grunt, zeby się nie dowiedziala ze to ryba:D zje rybę po grecku, pod warunkiem, ze to się nazywa mięsko z sosikiem. zje tez troche pieczonego lososia, jak sie dobrze zagada, ale tez chyba nie kojaży ze losos to ryba. mowie ze losos. a jak by maz wspomnial 'smaczna ryba' to mamy krzyk:)
 
właśnie, grunt, żeby się maluch nie zorientował, że to ryba, czyli zakazane jest używanie słowa "ryba". zawsze staram się tak tą rybkę przyrządzić, żeby mojemu synkowi smakowało, np. z jakimś fajnym sosikiem. mamaBartoszka, jak twoje dziecko lubi sosiki do pizzy, to może zrób mu domowy sosik biały i czerwony do rybki? - u mnie i u mojej siostry podziałało i maluchy wcinają. a jak to nie pomoże, to już nie wiem, może kup mu jakieś witaminki, co też zawierają nienasycone kwasy tłuszczowe z oleju rybiego. mojemu synkowi podaję Kidabion, a on w składzie ma właśnie te kwasy.
 
reklama
moja mala dzisiaj powiedziala, ze obiad jest pyszny, a najbardziej smakuja jej ziemniaczki z sosikiem. z tego zachwytu zjadla az 3 lyzeczki.. dziękuję, już się najadlam..:eek:wasze tez mówią, ze takie rartytasy? natomiast dla śmiechu, w restauracji byla rozczarowana, ze nie ma kulek ziemniaczanych, a na koniec skarcila kelnera, ze za dlugo czekala na obiad 'pani w przedszkolu szybciej podaje..':-D
 
Do góry