reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Na poprawę nastroju:)))

reklama
ciesze sie sie, ze sie podobalo ;-) niestety w tej chwili wiecej nie mam, bo mialam nagly formaci dysku i kilka fajnych rzeczy stracilam, teraz musze je na nowo odszukac w necie, ale jak znajde napewno wkleje :tak:
 
Lokomotywa

(z wyrazami pamięci i uznania dla twórczości J. Tuwima)

Matka na spacer zimą wybywa,
Ciepło ubrana, i pot z niej spływa.
Dzieci okrywa.
Goni i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
But - jak gorąco!
But - jak gorąco!
But - jak gorąco!
But - jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
Spod czapki Młody już okiem łypie.
Plecaki do niej podoczepiali
Wielkie i ciężkie, jakby ze stali,
I pełno rzeczy w każdym plecaku,
W jednym paluszków, a w drugim maku,
A w trzecim siedzą oba Grubasy,
Na plecach czuje wszystkie obcasy.
A czwarty plecak pełen bananów,
W piątym szaliki dla obu panów,
W szóstym łopata, o! jaka wielka!
I jeszcze z piciem ciepłym butelka.
W siódmym są kremy, puder, pieluchy,
W ósmym słoń, niedźwiedź i dwie poduchy,
W dziewiątym same potrzebne troczki,
W dziesiątym klucze, soczki i smoczki,
A tych plecaków jest ze czterdzieści,
Nikt nie wie ile się w nich pomieści!
Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się wytężył,
To nie udźwignie! Matka zwycięży!!!
Podrzuca tobołki i w ruch krok po kroku,
Plecaki telepią przy każdym jej boku.
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
Do sklepu, do banku, na pocztę - przez most,
Na górkę - przez tunel, na placyk - przez las,
I spieszy się, spieszy, by zdążyć na czas,
Do taktu tupoce i puka i stuka to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to,
Gładko tak, lekko, tak toczy się w dal,
Jak gdyby śpieszyła wieczorem na bal.
Do przejścia dobiega zziajana, zdyszana,
Ups! Nagle wypada zabawka blaszana...
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to, a kto to, to Synek tak pcha?
Że ledwo utrzyma, nie zrobi buch-buch?
To Dziecko wprawiło zabawkę tę w ruch!
Dogania, brakuje już tylko trzech kroków,
A Malec pogania nogami z dwóch boków,
I gnają i pchają i jakoś się toczy
Mateczki-Poleczki żywot ten uroczy.
Do domu pospiesza, wciąż biegnie piechotą, to:
Tak to to, tak to to, tak to to, tak to to!...
 
reklama
Do góry