reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nagła histeria u 10-miesięcznego dziecka

Niestety mój M. nie należy do tego typu mężczyzn (jak oczywiście Wasi mężowie), którzy pragną mieć dziecko, są na nie przygotowani i mają na jego punkcie "świra", są spokojni, opanowani. Więc proszę nie oceniajcie i skupcie się na wątku głównym,
Moja lepsza połowa wyniósł się do swojej mamuni jak Małgonia miała 12 dni. Dziecko małe płacze. I to często. Na to nie był biedak przygotowany. (Jak miała 10 dni stwierdził że będzie ją uczył cierpliwości)
Gdyby moja lepsza połowa dał dzidzi klapsa ( a jest sporo starsza od Twojej) to by dostał ode mnie rondelkiem.
Piłowania ryja na dziecko też nie toleruję. I czy to robi tatunio czy babunia - nieważne. Moje dziecko i ja mam (muszę bo nikt inny tego za mnie nie zrobi- bo niby kto?) obowiązek żeby czuło się bezpieczne i kochane.
Pewnie jestem nienormalna ale jakoś dobrze mi z tym.
 
reklama
jaimis, kurcze wszystkie tu wypowiadające się osoby są takie...idealne.
A córeczka ma charakter po rodzicach.
elka74, przed ciążą mieliśmy wieeeelki kryzys, który się ciągnął (a raczej jego pozostałości) jeszcze kilka miesięcy po narodzinach, więc jakbym rąbnęła swego lubego patelnią w łeb, to nie skończyłoby się dobrze.
Ale jestem z niego dumna, że stanął na wysokości zadania. I mimo, że się bał, stresował, opiekował się mną przez całą ciążę, był przy mnie w miarę możliwości.
 
netefe nikt nie jest idealny i nikt nie ma idealnie... każdy jest inny i każdy ma inne problemy ale muszę zgodzić się z elką
też jestem lwicą która zagryzie jak ktoś będzie chciał skrzywdzić moje dziecko nawet M.
Cieszę się że rady skutkują (i przepraszam dziewczyny że byłam pierwsza i tyle napisałam choć wszystkie wiedzą o co chodzi:)) - to najważniejsze ale z M też musisz rozwiązać problem bo nie będzie lepiej raczej.
U nas ręki nikt nie podnosi na dziecko i nie podniesie bo nikt z nas nie był bity i w ogóle dla nas to jakaś abstrakcja ale fakt M ma znacznie mniej cierpliwości ode mnie więc mówi, że teraz jest mój czas bo lepiej to znoszę bo mam czynnik x (instynkt, sygnał z kosmosu czy jak to tam zwą) a potem on będzie biegał i robił łuki i pióropusze a ja będę leżeć na leżaczku (oczywiście mnóstwo mi pomaga ale w sytuacjach kryzysowych to ja decyduję o reakcji jemu zdarza się podnieść głoś i tłumaczyć coś czego i tak Maks nie zrozumie no więc ja za każdym razem tłumaczę M i jakoś tych sytuacji coraz mniej i tak sobie dość spokojnie egzystujemy a maks w tym wszystkim jak jesteśmy spokojni i opanowanie świetnie się odnajduję i najczęściej jest jak aniołek (czasem gdy Maks ma jakiś kryzys biorę go pod pachę i wychodzimy na spacer - pomaga)

W wychowaniu konsekwencji i opanowania Ci życzę a na pewno wszystko będzie dobrze:)
 
Mój syn jest bardzo rozpieszczony i zasługa w tym tylko moja i męża:) Ma humory, krzyczy, wrzeszczy, a nawet potrafi mnie w twarz uderzyć, kiedy nie zrobię po jego myśli...wtedy po prostu mówię, że nie wolno, bo to boli...kiedy ma humory staram się ignorować,ale czasami potrafi postawić na swoim. Jednak nigdy nawet nie przyszło mi na myśl, aby go uderzyć. Mężowi też kiedyś powiedziałam, że nawet niech nigdy nie rozważa klapsa:) takie dziecko i tak nawet nie zrozumie, a utwierdzimy je w przekonaniu, że też może bić skoro rodzice biją.

netefe piszesz, że wszystkie wypowiadające się są takie "idealne"...a czy to aż tak wiele nie uderzyć własnego dziecka? Trochę nie rozumiem Twojego podejścia...
Ja jestem akurat przewrażliwiona na teksty " jest nerwowy i go poniosło"...może dlatego, że sporo takich przypadków ostatnio w telewizji się przewijało i nie kończyły się dobrze...?....bo strasznie mi żal dzieci, które cierpią przez to, że jedno z rodziców nie potrafi sobie ze sobą poradzić, bo jest rozchwiane emocjonalnie? To, że ktoś jest nerwowy to nie jest żadne usprawiedliwienie...a jak ktoś jest świadomy tego, że nie potrafi nad sobą panować to powinien udać się do specjalisty po leki...
 
jaimis czasami kiedy ma "humorek" i wpada w totalną histerię to potrafi uderzyć...a w twarz dlatego, że przeważnie dzieje się tak, kiedy go podniosę albo zdejmę z jakiegoś miejsca...więc tylko moją twarz ma na wysokości...To nie jest tak, że mnie dziecko bije kiedy się złości...to są przypadki, kiedy wpada w skrajną wściekłość i nie wie co zrobić...Widzę, że masz dużo młodsze dziecko, więc nie do końca będziesz wiedziała po moich opisach o co mi chodzi.
Co zrobię jak uderzy w ten sposób dziecko? To samo co teraz...będę mówić, że nie można w ten sposób, bo to boli inne dzieci. A co wg Ciebie miałabym zrobić? Oddać w twarz? Uderzyć w tyłek? Niektórzy mają takie metody wychowawcze, tylko żadna z takich osób nie potrafi wytłumaczyć co tak naprawdę taka metoda daje. Jeśli uderzysz dziecko pokazujesz nic innego jak to, że bić wolno...tylko, że wolno Tobie-dorosłemu, a dziecku nie...więc co to daje...?Albo staramy się pokazać dziecku, że bicie jest złe i nie wolno tak robić, albo po prostu chcemy pokazać, że bić wolno, ale dopiero jak będzie starszy...Dziecko to też człowiek i nie można z niego robić "wariata"...albo coś można albo nie można...a nie , że można ale tylko wybranym osobom....

Nie będę się zarzekać, że nigdy nie dam klapsa...bo niczego w życiu nie jesteśmy pewni w 100%...ale przypadek omawiany w tym wątku nie dotyczy tego czy dać klapsa, bo taka metoda wychowawcza jest dobra...tylko mamy tutaj do czynienia z sytuacją, kiedy ktoś uderza, bo nie potrafi nad sobą panować...a to jest duża różnica.
 
Wg mnie argument "trzeba dziecko utemperować" nie swiadczy o utracie panowania, tylko o premedytacji. I to jest metoda wychowawcza.
 
Tłumaczę mu cały czas. Mówię mu jak ma się zachowywać i czego nie robić. Raz się powstrzyma, raz nie (nie wiem od czego to zależy).
I wierzcie mi, że chciałabym, aby był tak samo opanowany jak ja.
Niestety mój M. nie należy do tego typu mężczyzn (jak oczywiście Wasi mężowie), którzy pragną mieć dziecko, są na nie przygotowani i mają na jego punkcie "świra", są spokojni, opanowani. Więc proszę nie oceniajcie i skupcie się na wątku głównym, jest jak jest, może być tylko lepiej.

magnez
a dla mnie to co wyżej zacytowałam świadczy raczej o braku kontroli nad sobą...

W sumie to lepiej zakończyć ten temat...jak ktoś chce bić własne dziecko to niech bije...z tym, że trzeba mieć świadomość, że bicie to zawsze przejaw słabości ze strony rodzica.
 
Ostatnia edycja:
Takhisis co ty piszesz?!
Jak ktoś chce bic własne dziecko to niech bije? To dlaczego ta cała sprawa Szymona, projekty ustawy zakazującej bicia? Idąc dalej tym tokiem - jak chce może je trzymac w piwnicy przez 10 lat.

I do netefe - to, co pisze powyżej to rozważania teoretyczne, więc nie odbieraj ich osobiście.
 
reklama
Magnez...a jaki ja mam na to wpływ? Wcześniej napisałam, że jest mi żal takich dzieci i naprawdę nawet nie mogę takich programów oglądać,bo mnie nerwy noszą...Nie rozumiem jak można bić dziecko...nigdy nie zrozumiem...Właśnie dlatego napisałam do netefe o tym, że nie może bicia dziecka tłumaczyć nerwicą męża...ale jeśli ja piszę, że dziecka nie uderzę i uważam, że nie powinno się bić...to widzisz co się dzieje? Znajdują się mamusie, które uważają, że trzeba dać klapsa,bo nic innego nie skutkuje....Myślisz, że co oznaczał post koleżanki pytającej co zrobię jak moje dziecko uderzy inne...? Wydaje mi się, że oczekiwała odpowiedzi,że oddam...Jeśli się mylę to z góry przepraszam za osąd...Mam się tutaj kłócić? Dlatego napisałam to co napisałam w poprzednim mailu,...bo chyba tego oczekiwały niektóre osoby...m.in. piszące takie rzeczy jak netefe o klapsach...i tatusiach, którym nerwy puszczają,bo nie byli przygotowani do ojcostwa...
 
Do góry