ivi, ja mysle ze powinnas sprobowac sie otworzyc przed lekarzem ze swoimi lekami, czy nawet o pomoc psychologa poprosic, bo jednak jest to troche irracjonalny lek... Mysle ze to nie jest tak ze my sie cieszymy na sam porod, ja mimo ze bede miec cc to tez sie boje, bo nie wiem czy tym razem bedzie mi sie wszystko dobrze goic, czy znow nie bede miala ciezkiego "zejscia" po znieczuleniu... Zreszta zadna z nas nie jest w stanie przewidziec czy nie wystapia jakies komplikacje, wiec zawsze jakis tam strach bedzie...
Trzeba sprobowac pokonac swoje leki, poddac sie biegowi wydarzen i wierzyc ze wszystko przebiegnie sprawnie, ze sie trafi na dobra i fachowa ekipe w szpitalu... Postaraj sie po prostu nie dolowac samej siebie i niepotrzebnie przelewac swoje leki na dziecko... Dla malucha to tez ciezkie przezycie... Sprobuj sie pogodzic z tym co ma nastapic i przygotowac jakos... jesli bedziesz wspolpracowac z polozna i lekarzem to pewnie znacznie lepiej Ci pojdzie, wiec warto sie pozytywniej nastawic. Jestem pewna, ze jak spojrzysz na ten maly cud ktory przyszedl na swiat dzieki Tobie to i tak sie przekonasz ze bylo warto
A u mnie dzisiaj na wizycie dziwnie bylo, bo w poradni diabetolog. uznali ze dobrze sobie radze z cukrami, jedynie musze sie postarac nie schudnac wiecej, bo juz mi 2 kilosy poszly w dol 2 tyg. Ale troche sie zestresowalam, bo jak mnie na usg wzieli to mlody spal i sie nie ruszal (ale caly ranek sobie buszowal dosc intensywnie), no i lekarz nie mogl kilku pomiarow pobrac i mnie na ktg wyslal, zeby sprawdzic czy na pewno z malym ok. No to mi wtedy z nerwa cisnienie skoczylo, ale ktg wyszlo super, mlody sie obudzil i sporo sie ruszal, wiec i cisnienie mi opadlo, niemniej na wszelki wypadek moja ginka (bo dzis tez mialam wizyte) kazala mi juz do przychodni nie przychodzic, tylko mam 2 razy w tygodniu sie do szpitala zglaszac na ktg w tym raz na tydzien usg zrobia.... W sumie moze lepiej panikowac niz przegapic ze sie z dzidziem cos zle dzieje, tylko ze ja przez to z cisnieniem bede miec problem na pewno, no i te wizyty w szpitalu troche klopotliwe, ale na szczescie juz mi max 6 tyg z malym haczykiem do porodu zostalo, wiec jakos musimy dac rade
Aha, moj dzidz w ok 33 tyg jest ulozony poprzecznie wiec jakbym miala rodzic sn, to by mnie to martwilo

Do tego sie chyba obrocil do moich kiszek i je naparza, co nie boli, ale za to mniej mocno odczuwam ruchy, bo mi tak nie wystawia czesci ciala na brzuchu tylko bardziej silne rozpieranie czuje, twardy grzbiet i podskakiwania, ale przez to cale zamieszanie z usg, mam stracha jak mlody spi, bo sie boje zeby to cos zlego nie oznaczalo:/
Sorki ze tak glownie o sobie, ale wlasnie sie musze zebrac po mloda do przedszkola i reszte dnia u tesciowej spedzimy, wiec sie pewnie dopiero wieczorkiem odezwe, albo jutro. W kazdym razie troche mi z watroby spadlo jak sie pozalilam
