reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nieudane starania - kiepski seminogram

A powiedz proszę co wpłynęło na poprawę nasienia w waszym przypadku? Zmiana z 0 na 3% brzmi super!
Nic. Jakbym pokazała te wyniki z kilku lat to sinusoida. Paradoksalnie, lepiej jest coś znaleźć - żylaki, bakterie jakiś stan zapalny, bo wtedy jest co leczyć. Witaminy, suplementy - u nas to było chyba bez znaczenia, bo wyniki zmieniały się niezależnie od zażywania.
 
reklama
A skąd przekonanie, że in vitro w przypadku niepłodności męskiej to jak strzał z armaty w komara?
Znasz lepsze metody walki z niepłodnością męska ?
Stąd, że jest to bardzo inwazyjne leczenie skierowane na „zdrowego pacjenta”. Wszelkie ryzyko zdrowotne ciąży na kobiecie. Dla mnie (zdrowej kobiety) to było nie do przyjęcia i dlatego nie zdecydowaliśmy się na IVF.

w przypadku niepłodności męskiej najbezpieczniejszą dla kobiety metodą jest DAWCA SPERMY - smutne, ale prawdziwe.
 
.
Dziekuje za odpowiedz. A masz jakiś pomysł co możemy przebadać? Ja idę do ginekolog dopiero za miesiąc, bo chce z nią porozmawiać o drożności. Chce to przebadać, w razie jakby mężowi poprawiły się wyniki, to żeby z tej strony nie było problemu. Natomiast do androloga za dwa miesiące, wiec chętnie byśmy coś przebadali, żeby mieć jeszcze jakies dodatkowe dane. (Androlog nic nam na razie nie kazał badać) tylko nie bardzo wiem co warto badać teraz…
Myślisz, ze o invitro tez nie warto myśleć teraz? Nie wiem czy ten wyniki musiałyby sie poprawić żeby w ogóle moc o tym myśleć.
teraz jeszcze doczytałam na temat wpływu podniesionej temperatury na wyniki - sprawdziłam daty i mąż pierwszy seminogram robił miesiąc po szczepieniu - miał wtedy 39 stopni gorączki, drugi seminogram robił miesiąc po pierwszym i tez mniej więcej miesiąc po drugiej dawcę po której tez gorączkował. Dopiero dzisiaj sobie to uświadomiłam a w sieci czytam, ze temperatura nawet na dwa miesiące osłabia plemniki.
Co do badań - ja jestem zwolenniczką badań 😀 i utopiłam majątek na niepotrzebne badania.
Jednak pewne uważam za zbędne. Póki co wiele wskazuje na czynnik męski u Was to warto skupić się na tym. Ja na pewno polecam kariotyp (bo to ZAWSZE warto wiedzieć) a wielu lekarzy zleca to później. Drożność to moim zdaniem zupełnie niewiarygodne badanie (albo o ograniczonej wiarygodności) i ma zastosowanie tylko do poczęć naturalnych i ewentualnie inseminacji.
Gorączka - mogła mieć wpływ, ale niekoniecznie. To są bardzo skomplikowane sprawy i problem obniżonych parametrów nasienia leczy się trochę na zasadzie „zróbmy cokolwiek”. U moich znajomych zastosowano na przykład kobiece leki hormonalne u męża. To było chyba 10 lat temu, więc nie wiem czy to potwierdzono czy obalono.
 
Stąd, że jest to bardzo inwazyjne leczenie skierowane na „zdrowego pacjenta”. Wszelkie ryzyko zdrowotne ciąży na kobiecie. Dla mnie (zdrowej kobiety) to było nie do przyjęcia i dlatego nie zdecydowaliśmy się na IVF.

w przypadku niepłodności męskiej najbezpieczniejszą dla kobiety metodą jest DAWCA SPERMY - smutne, ale prawdziwe.

Co nie znaczy, że ta metoda leczenia jest nieskuteczna, a z twojej wypowiedzi tak wywnioskowałam.
No i trzeba także pamiętać, że niestety, ale jedyna (oczywiście poza dalszym uprawianiem seksu). Ale rozumiem, że także wymaga podjęcia daleko idącego kompromisu ze strony kobiety.
 
Co nie znaczy, że ta metoda leczenia jest nieskuteczna, a z twojej wypowiedzi tak wywnioskowałam.
No i trzeba także pamiętać, że niestety, ale jedyna (oczywiście poza dalszym uprawianiem seksu). Ale rozumiem, że także wymaga podjęcia daleko idącego kompromisu ze strony kobiety.
Nie, absolutnie tu nie neguję skuteczności (choć to też nie jest pewny sukces), ale jedynie zasadność u młodziutkiej dziewczyny (więc ma jeszcze czas) przy czynniku męskim. Naprawdę warto oszczędzić jej zdrowie i zachować płodność na dłużej a popracować nad facetem (naprawdę można na nim wypróbować wiele metod, bo żadna terapia nawet wieloletnia nie obciąży go tak jak 1 próba IVF kobietę), 38 odpowiedziałabym w tym przypadku inaczej. Tu mogą zaoszczędzić sobie pieniędzy i dziewczynie zdrowia.
 
Mój mąż miesiąc przed miał szczepienie, które trochę odchorowal, zastanawiałam sie czy to nie wpłynęło w jakiś sposób na wynik, ale to sie okaże dopiero gdy je powtórzymy. Wcześniej palił bardzo dużo. Dziękuje za wskazówki. Mam nadzieje ze i u nas te wyniki sie chociaż trochę poprawia.
Mogło to wpłynąć, tylko nie jestem pewna na które parametry i pytanie ile minie czasu zanim wszystko wróci do normy.
Jeszcze dzisiaj zrobiłam sobie pakiet badań hormonalnych w diagnostyce i widzę, ze mam podwyższona prolaktyne. (25.10 ng/ml - norma do 23.3) badanie wykonałam w trzecim dniu cyklu. Do ginekologa idę dopiero za miesiąc z tymi wynikami.
Prolaktyna lubi skakać i ważna jest dyscyplina samego badania. Możesz dodatkowo sprawdzić tarczycę, bo przy niedoczynności prolaktyna lubi rosnąć. Tak więc możesz zrobić badanie TSH (koszt 20 zł bodajże).

Jeśli jesteście młodzi i masz AMH wporządku to warto jeszcze popróbować naturalnie zanim się wyda kupę kasy na invitro. Inseminacja ma bardzo niski wskaźnik ciąż.

Co do rad w stylu wyluzuj i odstresuj się to olej temat. Też to słyszałam. Problem nie tkwi w głowie tylko w ciele więc po prostu się badajcie. Wszystko z umiarem.
 
Nie, absolutnie tu nie neguję skuteczności (choć to też nie jest pewny sukces), ale jedynie zasadność u młodziutkiej dziewczyny (więc ma jeszcze czas) przy czynniku męskim. Naprawdę warto oszczędzić jej zdrowie i zachować płodność na dłużej a popracować nad facetem (naprawdę można na nim wypróbować wiele metod, bo żadna terapia nawet wieloletnia nie obciąży go tak jak 1 próba IVF kobietę), 38 odpowiedziałabym w tym przypadku inaczej. Tu mogą zaoszczędzić sobie pieniędzy i dziewczynie zdrowia.

Albo długie starania rozwalą związek i ich psychiczne zdrowie.
te wspomniane "metody" naprawy nasienia nie są potwierdzone żadnymi badaniami. A przy AZF i CFTR to i tak nic nie da się zrobić, można jeść kilo supli i pić litry soku pomidorowego dziennie. [emoji2370]
Tak naprawdę nieważne ile kto ma lat, bo pragnienie dziecka jest takie samo. Wiadomo, przy starszej kobiecie dochodzi jeszcze presja czasu.
Jeśli oboje chcą mieć biologiczne dzieci to to jest jedyna słuszna metoda, która też gwarancji nie daje, ale duże szanse. Oczywiście, trzeba się siebie samego zapytać czy dla mnie/nas odpowiednia,czy jesteśmy gotowi na takie poświęcenie, albo po prostu zrezygnować i pogodzić się z sytuacją, widocznie dla was ta decyzja była właściwa [emoji106]
Ja mam in vitro za sobą i rozumiem twoje podejście. Leki, narkoza bardzo obciążyły mój organizm, ale nie zawahałbym się i podjęłabym tą samą decyzje i drugi i dziesiąty raz.
 
Albo długie starania rozwalą związek i ich psychiczne zdrowie.
te wspomniane "metody" naprawy nasienia nie są potwierdzone żadnymi badaniami. A przy AZF i CFTR to i tak nic nie da się zrobić, można jeść kilo supli i pić litry soku pomidorowego dziennie.
emoji2370.png

Tak naprawdę nieważne ile kto ma lat, bo pragnienie dziecka jest takie samo. Wiadomo, przy starszej kobiecie dochodzi jeszcze presja czasu.
Jeśli oboje chcą mieć biologiczne dzieci to to jest jedyna słuszna metoda, która też gwarancji nie daje, ale duże szanse. Oczywiście, trzeba się siebie samego zapytać czy dla mnie/nas odpowiednia,czy jesteśmy gotowi na takie poświęcenie, albo po prostu zrezygnować i pogodzić się z sytuacją, widocznie dla was ta decyzja była właściwa
emoji106.png

Ja mam in vitro za sobą i rozumiem twoje podejście. Leki, narkoza bardzo obciążyły mój organizm, ale nie zawahałbym się i podjęłabym tą samą decyzje i drugi i dziesiąty raz.
Tylko widzisz, z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że in vitro nawet jak jest zalecane, nie zawsze jest konieczne. Prawda jest taka, że w ekonomicznym interesie klinik jest zalecanie in vitro „na wyrost”. Ta metoda nie daje gwarancji ciąży (a tym bardziej udanej ciąży) i jest obarczona podobnym ryzykiem rozpadu związku jak starania naturalne. Według mnie to jest świetna metoda, ale bardzo nadużywana. Bo naprawdę, według mnie jest trochę nieetyczne np. stymulowanie młodych kobiet przy niepłodności męskiej juz po roku leczenia czy zalecanie IVF u par, które naturalnie zachodzą w ciąże, ale problemem jest donoszenie przy braku diagnostyki poronień. W tym przypadku mamy do czynienia z parą „idealnie rokujących pacjentów”. ICSI czy IMSI, bo mamy dziewczynę z super rezerwą i warunkami, załatwi sprawę i statystki i bilans finansowy kliniki rosną, para zadowolona, bo jest ciąża. A potem mogą się pojawić problemy zdrowotne, kasa się nie zgadza a tak naprawdę ciążę można było uzyskać naturalnie.

PS. Ja też nie polecam diet i suplementacji czy chłodnych pryszniców Zamiast leczenia - wątpliwa skuteczność za to ryzyko - żadne. Czasem po prostu potrzeba wielu prób :)
 
A czy mogę spytać. Czy długo u was trwał ten proces, aby poprawić wyniki?

Po około 4 miesiącach powtórzyliśmy badanie. Jakość plemników się poprawiła ale i tak nie umiałam zajść w ciąże BAARDZO długo. Dlatego zawsze muszą się badać dwie osoby. Możesz zerknąć na mój wątek, napisałam tam wszystko co wiem (bardziej intuicyjnie niż naukowo bo lekarzem nie jestem :) Tak więc są to tylko moje sugestie.

Moim zdaniem należy:
1) Powtórzyć badanie nasienia
2) Zrobić badanie na fragmentacje DNA - mega ważne badanie
3) Zbadać tarczycę - TSH ty i partner. Dla Ciebie jest to mega istotne w ciąży, kobieta starająca się o dziecko powinna mieć TSH do 2,5 max ( a nie jak podają normy 4 !!!!!!!!!!!!!!!!)

Jeśli parametry męża okażą się dobre to tym bardziej należy wykonać:
4) Badanie drożność jajowodów a jeśli to nic nie da to należy wykonać laparoskopie.

Co do kariotypu i ogólnie genetyki to mój lekarz powiedział, że są to bardzo ale to bardzo rzadkie przypadki.
 
reklama
.

Co do badań - ja jestem zwolenniczką badań 😀 i utopiłam majątek na niepotrzebne badania.
Jednak pewne uważam za zbędne. Póki co wiele wskazuje na czynnik męski u Was to warto skupić się na tym. Ja na pewno polecam kariotyp (bo to ZAWSZE warto wiedzieć) a wielu lekarzy zleca to później. Drożność to moim zdaniem zupełnie niewiarygodne badanie (albo o ograniczonej wiarygodności) i ma zastosowanie tylko do poczęć naturalnych i ewentualnie inseminacji.
Gorączka - mogła mieć wpływ, ale niekoniecznie. To są bardzo skomplikowane sprawy i problem obniżonych parametrów nasienia leczy się trochę na zasadzie „zróbmy cokolwiek”. U moich znajomych zastosowano na przykład kobiece leki hormonalne u męża. To było chyba 10 lat temu, więc nie wiem czy to potwierdzono czy obalono.
Po około 4 miesiącach powtórzyliśmy badanie. Jakość plemników się poprawiła ale i tak nie umiałam zajść w ciąże BAARDZO długo. Dlatego zawsze muszą się badać dwie osoby. Możesz zerknąć na mój wątek, napisałam tam wszystko co wiem (bardziej intuicyjnie niż naukowo bo lekarzem nie jestem :) Tak więc są to tylko moje sugestie.

Moim zdaniem należy:
1) Powtórzyć badanie nasienia
2) Zrobić badanie na fragmentacje DNA - mega ważne badanie
3) Zbadać tarczycę - TSH ty i partner. Dla Ciebie jest to mega istotne w ciąży, kobieta starająca się o dziecko powinna mieć TSH do 2,5 max ( a nie jak podają normy 4 !!!!!!!!!!!!!!!!)

Jeśli parametry męża okażą się dobre to tym bardziej należy wykonać:
4) Badanie drożność jajowodów a jeśli to nic nie da to należy wykonać laparoskopie.

Co do kariotypu i ogólnie genetyki to mój lekarz powiedział, że są to bardzo ale to bardzo rzadkie przypadki.
Po około 4 miesiącach powtórzyliśmy badanie. Jakość plemników się poprawiła ale i tak nie umiałam zajść w ciąże BAARDZO długo. Dlatego zawsze muszą się badać dwie osoby. Możesz zerknąć na mój wątek, napisałam tam wszystko co wiem (bardziej intuicyjnie niż naukowo bo lekarzem nie jestem :) Tak więc są to tylko moje sugestie.
Moim zdaniem należy:
1) Powtórzyć badanie nasienia
2) Zrobić badanie na fragmentacje DNA - mega ważne badanie
3) Zbadać tarczycę - TSH ty i partner. Dla Ciebie jest to mega istotne w ciąży, kobieta starająca się o dziecko powinna mieć TSH do 2,5 max ( a nie jak podają normy 4 !!!!!!!!!!!!!!!!)

Jeśli parametry męża okażą się dobre to tym bardziej należy wykonać:
4) Badanie drożność jajowodów a jeśli to nic nie da to należy wykonać laparoskopie.

Co do kariotypu i ogólnie genetyki to mój lekarz powiedział, że są to bardzo ale to bardzo rzadkie przypadki.
Dziś robiłam TSH i mam 1.44, mąż tez miał w normie, ale nie pamietam wyniku. W takim razie jeszcze ta fragmentacja. A po jakim czasie udało się Wam?
 
Do góry