reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Odwiedziny po porodzie

Mimo że większość osób odwiedzających ma dobre intencje, ja miałam ochotę zamordować co poniektórych, chciałam tylko świętego spokoju i odpoczynku. Także Cię rozumiem. Ja z tych co wprowadziliby ograniczenie odwiedzających do 1-2 osób.
 
reklama
Ja to od razu warcze, że jak urodzę nikogo nie chcę widzieć. Może przyjśc ojciec dziecka, może przyjść z nim moja matka w razie gdyby przy wypisie nie ogarnął bomby jak zaaplikować dziecko do fotelika lub co dla mnie spakować jeszcze. Nikt inny nie ma prawa mi stać nad głową i dotykać mojego dziecka. Nie jestem zwierzakiem na pokaz w zoo,a podejrzewam, że i tam jak samica się rozmnoży to ma spokój. Pierwszy poród, nowa sytuacja, będę musiała odreagować traume, odespać i oswoić się z nową sytuacją.
 
A mi tam bez roznicy:Ddla mnie porod..czas po i pierwszy dzień gsy maluszek jest w domu jest czasem wyjatkowym...jezeli rodzina ma chec odwiedzić i zapytac jak sie czuje to czemu nie...ludzie w porownaniu do starszych czasow sa bardzo zamknieci i odizolowani...to jest smutne
Ale kazdy ma.prawo do swojego wyboru
 
Po pierwszym porodzie byłam w sali z 3 innymi mamami i odwiedziny to był KOSZMAR!!!
Wiecznie pełna sala ludzi, rozmowy, śmichy-chichy, zero intymności, zero spokoju, zero odpoczynku - wieczorami wyłam mężowi w telefon, że dłużej tego nie wytrzymam.
Mnie odwiedzał tylko mąż i moi rodzice.

Po drugim porodzie byłam w sali sama i czułam się absolutnie cudownie z tym, że mogę spać kiedy chcę, wstać kiedy chcę, cisza, spokój, intymność.
Odwiedzał mnie mąż, rodzice i moi bracia - teściowie mieli kategoryczny zakaz. Niby relacje mamy poprawne, ale to teściowie, czyli żadna dla mnie rodzina i nie życzyłam sobie, żeby oglądali mnie w takim stanie. Uszanowali, do domu przyszli dopiero po kilku dniach, zaproszeni.

No i absolutnie nie pozwoliłam zabierać córki do szpitala, to nie jest miejsce dla małych dzieci, a te 3 dni rozłąki z mamą to nie wieczność, da się przeżyć.
 
No tak nasze mamy są dla nas zbawieniem w takich chwilach ale stawiamy tym samym na drugim planie matkę męża... Ja jako babcia czułabym się dużo gorzej gdyby moje dzieci tolerowaly wizyty matki swoich żon a ja byłabym odsunięta jako babcia "drugiej kategorii-matka ojca dziecka" natomiast z dalszą rodzina i dziecmi rodzeństwa no to już bym poczekala na odwiedziny.
Przy pierwszej cc miałam non stop gości, cała rodzina od męża strony jedno po drugim. Przy drugiej cesarce poinformowałam, że nie życzę sobie odwiedzin. Mąż przyjeżdżał, ewentualnie moja mama, żeby synem się zajęła a ja żebym mogła iść się umyć.
 
Tutaj gdzie mieszkam, rodzeństwo przychodzi witać się z maluszkiem-oczywiscie zdrowe do szpitala i nikt nie robi z tego powodu problemów wręcz przeciwnie, nie rozumiem może teściowie to dla Ciebie żadna rodzina ale mimo wszystko to są dziadkowie Twojego dziecka. Wyobraź sobie jak kiedyś Ty będziesz miała wnuki i ta druga babcia będzie rodzina a Ty.... nie. Większą więź biologiczną Twojego dziecka wiąże z Twoimi tesciami niż z Twoimi braćmi no ale cóż co człowiek to podejście
Po pierwszym porodzie byłam w sali z 3 innymi mamami i odwiedziny to był KOSZMAR!!!
Wiecznie pełna sala ludzi, rozmowy, śmichy-chichy, zero intymności, zero spokoju, zero odpoczynku - wieczorami wyłam mężowi w telefon, że dłużej tego nie wytrzymam.
Mnie odwiedzał tylko mąż i moi rodzice.

Po drugim porodzie byłam w sali sama i czułam się absolutnie cudownie z tym, że mogę spać kiedy chcę, wstać kiedy chcę, cisza, spokój, intymność.
Odwiedzał mnie mąż, rodzice i moi bracia - teściowie mieli kategoryczny zakaz. Niby relacje mamy poprawne, ale to teściowie, czyli żadna dla mnie rodzina i nie życzyłam sobie, żeby oglądali mnie w takim stanie. Uszanowali, do domu przyszli dopiero po kilku dniach, zaproszeni.

No i absolutnie nie pozwoliłam zabierać córki do szpitala, to nie jest miejsce dla małych dzieci, a te 3 dni rozłąki z mamą to nie wieczność, da się przeżyć.
 
U mnie już umówione, że nie przychodzi nikt oprócz męża. Chyba, że będę leżeć dłużej niż te trzy minimalne dni. Choć też nie rozumiem tych dyskusji czy powinno się czy też nie.. Każdy robi to co czuje. Ja mam zasadę, że nie przychodzę do szpitala,chyba że ktoś mnie o to poprosi. I tego też chcę po swoim porodzie..
 

Załączniki

  • Screenshot_2019-12-09-06-50-49-744_com.pinterest.png
    Screenshot_2019-12-09-06-50-49-744_com.pinterest.png
    276,9 KB · Wyświetleń: 129
No tak nasze mamy są dla nas zbawieniem w takich chwilach ale stawiamy tym samym na drugim planie matkę męża... Ja jako babcia czułabym się dużo gorzej gdyby moje dzieci tolerowaly wizyty matki swoich żon a ja byłabym odsunięta jako babcia "drugiej kategorii-matka ojca dziecka" natomiast z dalszą rodzina i dziecmi rodzeństwa no to już bym poczekala na odwiedziny.
Teściowa nie miała nic przeciwko, żeby nie przyjeżdżać.
Po pierwszej cc, która miałam o 18:50 byli już o 8 rano, a ledwo przewiezli mnie z sali pooperacyjnej, więc była mowa że dziękuję za odwiedziny.
 
Tutaj gdzie mieszkam, rodzeństwo przychodzi witać się z maluszkiem-oczywiscie zdrowe do szpitala i nikt nie robi z tego powodu problemów wręcz przeciwnie, nie rozumiem może teściowie to dla Ciebie żadna rodzina ale mimo wszystko to są dziadkowie Twojego dziecka. Wyobraź sobie jak kiedyś Ty będziesz miała wnuki i ta druga babcia będzie rodzina a Ty.... nie. Większą więź biologiczną Twojego dziecka wiąże z Twoimi tesciami niż z Twoimi braćmi no ale cóż co człowiek to podejście
Widzisz, moje dzieci mają prawie 9 I prawie 5 lat i zdecydowanie większą więź z moimi braćmi, niż z treściami i to absolutnie nie jest moja "wina", tylko teściów, którzy mieszkają 300m od nas, a widują wnuki 3-4 razy w roku [emoji6]
Dlatego nie widziałam powodu, dla którego mieliby przychodzić do szpitala.
I jeśli przyszła żona mojego syna zadecyduje, że nie chce mnie widzieć w szpitalu po porodzie, to w pełni to uszanuję, bo nie zapominam tak szybko o tym, co sama przeżyłam [emoji6]
 
reklama
No tak więź się buduje poprzez wspólne doświadczenia, jeżeli teście nie wykazują chęci na codzień to zrozumiałe....bo dlaczego NAGLE/NATYCHMIAST chcą zobaczyć dziecko. Moja teściowa... różnie z nią bywa ale bardzo kocha moich Synów i widzę to, pokazuje kiedy tylko może bardzo jest oddana wnukom, choć nasze zdania na pewne tematy są totalnie różne to bardzo się cieszę, że ma taki kontakt do moich dzieci, była również dla mnie nie raz wsparciem więc dlatego dla mnie byłoby fajne gdyby przyszła do tego szpitala, tak samo jeśli miałaby to być moja serdeczna przyjaciółka, wiem, że one nie patrzą na mnie przez pryzmat mojego wyglądu czy tam stanu po porodzie więc tak, natomiast jeśli obok mnie na sali byłaby jeszcze jedna osoba to napewno wolałabym żeby moi bliscy poczekali z odwiedzinami bez względu czy to mama czy teściowa dlatego, że ta druga kobieta napewno czułaby się niezręcznie, więc tak po przemyśleniu uważam, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia:)
Ale odwiedziny w domu...no nie zakazalabym najbliższym przychodzić jedynie powiedziałabym żeby nie wymagali ode mnie nie wiadomo czego jeśli chcą to mogą mi i zrobić obiad, bardzo bym się ucieszyła [emoji51]
Jeżeli w przyszłości Synowe nie będą chciały bym przyszła to bym to szanowała choć byłoby mi przykro w sercu, dlatego mam taka nadzieję, że będą mnie lubić na tyle, że jednak będę mile widziana [emoji16]
Widzisz, moje dzieci mają prawie 9 I prawie 5 lat i zdecydowanie większą więź z moimi braćmi, niż z treściami i to absolutnie nie jest moja "wina", tylko teściów, którzy mieszkają 300m od nas, a widują wnuki 3-4 razy w roku [emoji6]
Dlatego nie widziałam powodu, dla którego mieliby przychodzić do szpitala.
I jeśli przyszła żona mojego syna zadecyduje, że nie chce mnie widzieć w szpitalu po porodzie, to w pełni to uszanuję, bo nie zapominam tak szybko o tym, co sama przeżyłam [emoji6]
 
Do góry