reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

P O R Ó D - jaki? Nasze obawy, wyobrażenia etc.

Leyna pisze:
z ZZO jest tylko jeden mały zonk. tak naprawdę nie możesz współpracować z położną i lekarzem przy porodzie, bo nie czujesz bólu ani skurczy. więc nie wiesz kiedy masz przeć. musisz zdać się na wyczucie osób wokół Ciebie, a one przecież nie wiedzą co czujesz, skoro nie czujesz.
nie wiem, czy dobrze to wytłumaczyłam...
Leyna nie wiem skad to stwierdzenie, ze przy zzo nie wspolpracuje sie, nie czuje sie skurczy...

Mam dwa porody za soba, dwa przez wywolywanie niestety i przy obu mialam zzo. Nastawialam sie, ze bede miala porod naturalny bez zzo itd. Niestety zycie nas zaskakuje. Bardzo bronilam sie przed znieczueniem, ale w zasadzie polozna i maz mnie naciskali po 10 godz porodu "zmieklam" i w 11 dostalam zzo. Skurcze czulam ale nie bolaly, nie musialam sie zwijac z bolu (przy oksytocynie z kroplowki sa one bardziej "dyskomfortowe" niz naturalne). Znieczulenie podaje sie stopniowo w miare jak postepuje porod. Skurcze parte czulam od pierwszego ktory niesmialo sie pojawil. Dlatego, ze znielenie podaje sie tak, by rodza mogla wspolpracowac, mogla wiedziec i czuc co dzieje sie z jej cialem a jednoczesnie, zeby bol nie paralizowal jej tak potwornie. Uwierzcie, kazda ma inny prog bolu.
Przy drugim porodzie tez chcialam byc swiadoma, chcialam czuc "bol narodzin". Niestety tez mi wywolywano, widac taka moja uroda. Szlo juz szybciej niz przy pierwszym porodzie. Wiedzialam, ze wezme znieczulenie. Jednczesnie kiedy osiagnelam duze rozwarcie nie pozwolam na podanie ostatniej dawi znieczulenia - chcialam czuc ten bol "koncowki". Jest to inne uczucie, kiedy czujesz ten kryzys, ze nie dasz juz rady... Wiedzialam - ze szkoly rodzenia -, ze to oznacza kryzys przed partymi, i mialam lzy w oczach, bo wedzialam, ze za chwile nadejdzie ten moment, keidy bede tulila moja mala coreczke w ramionach.
Mam za soba dwa porody, dwa podobne i jenoczesnie totalnie rozne. Marcinka rodzilam 16 godzin, Karolke tylko 6. I znow mam nadzieje, ze teraz wszystko obejdzie sie bez kroplowek, wywolywania. Ale jezeli sie zdarzy, ze niestety bede miala oksytocyne i nie wytrzymam to wezme znieczulenie. Ale tez "pod moja kontrola"...
 
reklama
Joaś pisze:
Leyna pisze:
z ZZO jest tylko jeden mały zonk. tak naprawdę nie możesz współpracować z położną i lekarzem przy porodzie, bo nie czujesz bólu ani skurczy. więc nie wiesz kiedy masz przeć. musisz zdać się na wyczucie osób wokół Ciebie, a one przecież nie wiedzą co czujesz, skoro nie czujesz.
nie wiem, czy dobrze to wytłumaczyłam...
Leyna nie wiem skad to stwierdzenie, ze przy zzo nie wspolpracuje sie, nie czuje sie skurczy...

tak słyszałam od ginekologów i dziewczyn, które miały ZZO,i czytałam też artykuły na ten temat
takie wyciągnęłam wnioski, bo oczywiście żadnego doświadczenia nie mam

Joaś z tego co ja pamiętam, miałaś opłacony poród w sensie lekarza czy położnej prawda? widać mogłaś kontrolować sytuację
jednak często jest tak, że poród odbiera położna lub lekarz, który akurat jest na dyżurze... nie zawsze da się z nimi gładko "współpracować"
niektóre dziewczyny rodza tak, jak moja koleżanka http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=588&w=27533966&a=27533966
 
Niezły horror Leyna. Nawet sobie tego nie potrafię wyobrazić. I właśnie między innymi też z tego powodu nie wyobrażam sobie porodu bez męża - wiem, że w razie czego mogę na niego liczyć a jak go znam to gotów byłby po dyrektora zadzwonić i nadać przy nim lekarzowi. Jak można tak rodzącą kobietę potraktować.
 
Ja na pewno jezeli bedzie mozliwosc zdecyduje sie na ZZO. Nie wyobrazam sobie kilkugodzinnej meki z bolami! Na sama mysl ciarki mnie przechodza.

Zaraz biore sie za cyztanie tego linka, ktory Leyna podalas.
 
Leyna, czy ty rodzisz w tym samym szpitalu, co twoja koleżanka?

Nie, ja nie moge czytać takich opowieści, przecież nie można się tak dołować. Mam nadzieje, że po naszych porodach napiszemy: bolało, ale dało się wytrzymać, a jak dzidzius był na brzuchu, to już bólu nie pamietałysmy.
 
Dokładnie K@si@! :) Podobno zapomina sie o calym bolu jak ma sie maluszka przy sobie!
 
K@si@ pisze:
Leyna, czy ty rodzisz w tym samym szpitalu, co twoja koleżanka?

nie i nie wiem czemu Magda akurat zdecydowała się na ten szpital... ogólnie nie ma najlepszych opinii
tyle tylko, że jako jedyny ma wannę do porodu...

ja chcę rodzić w klinice ginekologii i położnictwa, bo tam jest najlepszy oddział noworodkowy - jeden z lepszych w Polsce
niestety, dużo kobiet wybiera ten sam szpital, stąd często zamykają porodówkę z powodu braku miejsc :(
mam nadzieję, że mi się uda. ja tam chodzę na badania, w razie czego posłużę się argumentacją i wypisami ze szpitala
no i mój gin jest tam kierownikiem jednej z klinik - akurat nie położniczej, tylko ginekologii operacyjnej, ale zawsze to nazwisko ;)
 
Ja chce rodzic w szpitalu wojewodzkim, bo maja tam wszystkie oddzialy lacznie z OIOM-em dla noworodkow. Roznie bywa, dlatego chyba zdecyduje sie na ten szpital - chociaz ma rozne opinie, ale kolezanki, ktore sobie co nieco oplacily mialy idealne warunki.
 
Wiecie co a ja ostatnio czytałam list w jakiejs tam gazecie dziewczyny ,która pisała o swoim porodzie..rodziła w jakiejs tam klinice uniwersyteckiej ale niewiem w jakim miescie i przy jej porodzie było 10 studentów, kazdy ja macał badał itd poprostu koszmar dziewczyna była tak tym zażenowana i wezwała ordynatora.. i mowi , ze nie zyczy sobie tych studentow przy swoim porodzie a on jej na to powiedział ze wybierając szpital uniwersytecki wyraziła jednoczesnie i na to zgodę..i studenci niestety zostali..wiec był to dla niej najgorszy poród na swiecie..no coment..
 
reklama
W szpitalach uniwersyteckich tak podobno jest. Ale kobieta ma prawo nie zgodzic sie na obecnosc dodatkowych osob, tak samo jak ma prawo odmowic golenia czy zrobienia lewatywy!
Ja sobie nie wyobrazam zeby w krocze patrzyli mi studenci...Okropnosc...Jak krolik doswiadczalny!
 
Do góry