reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

P O R Ó D - jaki? Nasze obawy, wyobrażenia etc.

Joaś dzis rozmawiałam ze swoją bratową ,która mieszka w Warszawie zresztą tez rodziła w św Zofii jak moje 2 pozostałe bratowe...ale mowiła mi ,ze odnosnie połoznych wiele jej kolezanek płaciło te 1500zł a pozniej sie okazało, ze były to na darmo wyrzucone pieniądze bo wcale nie siedziały non stop . opieka z ich strony była porównywalna do tego jak by sie nie zapłaciło...a co do szpitala do mi sie chyba problem rozwiązał tez bedzie to prywatna klinika w ktorej nie płaci sie ani za porod rodzinny ani za ZZO a dodatkowo pracuje tam połozna ciotka moje męza wiec moze jakos bedzie ;)
 
reklama
Jaaga, wiem jak to wyglada, bo rodzilam tamjuz dwojke dzieci... Noz sie w kieszeni otwiera jak ma sie tyle zaplacic, nie prawdaz? Prywatna klinika wcale nie jest tansza, niestety... Ach szkoda gadac...
 
oj, Joaś straszne zdzierstwo w tej Św. Zofii :mad: słyszałam, że tam się dobrze rodzi, ale cena jest powalająca... kilka tysięcy za poród... to tyle kosztuje cesarka w prywatnej klinice z super opieką w Poznaniu....
 
Ja wczoraj z moim mężem miałam poważna dyskusję na temat porodu. Poniewąz mamy szpital bardzo blisko domu więc powiedziałam że jak wszytko będzie ok to pójdę pieszo (pżeciez w szpitalu i tak każą dużo spacerować więc co za różnica czy do szpitala czy potem na korytarzu szpitalnym) Jeżeli zaś nie będe się czuła na siłach to pojadę samochodem (2 minutki dojazd) a jak i tego nie bedę dała rady to wezwę taksówkę. Niestety mój mąż się uparł że zawiezie mnie jego tata albo brat (mój mąż nie prowadzi samochodu). I się tym wszytkim zdenerwowałam ponieważ podróż w eskorcie teścia lub brata męża na porodówkę będzie dla mnie napewno stresująca. Najbardziej podoba mi się pomysł ze spacerkiem do szpitala ale mój mąż kategorycznie go odrzuca. Co wy o tym myslicie? ::)
 
Majka polecam spacer a zdecydowanie odradzam akcje podtytulem "tesc i rodzinka". Adrenalina moze zatrzymac akcje porodowa - wiem z doswiadczenia....
 
Teraz batalie musze przeprowadzić aby męża do tego pomysłu przekonać ::)
Mego męża siostra jak rodziła to tez teść ja woził na porodówkę a teściowa zaczeła wydzwaniać co 15 minut czy już urodziła. Skończyło się tak że na porodówce zabronili teściowej dzwonić ;D Wiec się boję że u mnie może byc podobnie i tylko będę się denerwowała jak będzie wydzwaniała. Już męża ostrzegałam że powiemy dopiero jak urodze a nie jak się zacznie poród.
 
Ja też powiem jak urodze, zwłaszcza teściowej! bo do mamy to pewnie zadzwonie jak pierwszy skurcz złapie ;)
kurcze , kobietki czy wy ćwiczycie teraz jakies ćwiczonka do porodu , bo ja mam wyrzuty że nic nie robie w tym kierunku i obiecuje sobie tylko codziennie że "jutro" ale przy tym upale to mi sie niechce, bo wystarczy ze siedze i jestem mokra, chodzi mi np. o ćwiczenie Kegla czy jak ono tam sie nazywa. Jak jest z wami ?
 
no ja cały czas ćwiczę, ale pamięć ;D ciągle zapominam i ciągle sobie obiecuję, że zacznę ćwiczyć, ale jakoś mi nie wychodzi, zwłaszcza z tymi mięśniami Kegla, więc pewnie mnie porozrywa w czasie porodu, chyba że mnie litościwie natną ;)

ćwiczę tylko oddechy przeponą, ale to jak mam skurcze...

jestem strasznie leniwy i nieaktywny typ
 
reklama
Mnie prawdopodobnie 'teściowie' będą wieźć na porodówkę, bo jak mnie w nocy złapie, a P. będzie w pracy, to łatwiej mu będzie dojechać do szpitala, niż po mnie i dopiero na miejsce, zwłaszcza, jak "akcja" będzie już rozkręcona ;). Oczywiście, wolałabym tylko z P. pojechać i powiadomić rodzinkę dopiero jak urodzę, że to "już". Zapowiedziałam profilaktycznie teściom, że nie za bardzo sobie życzę, żeby siedzieli pod porodówką, bo będzie mnie to stresować i jeszcze się poród będzie przedłużał. O dziwo, 'teściowa' bez oporów to przyjęła, za to 'teść' chyba za bardzo już się przejął rolą, bo najchętniej to byłby przy porodzie od poczatku do końca, żeby sprawdzać czy lekarze/położne wszystko dobrze robią (jakby się na tym znal co najmniej ;) :laugh:). Na szczęście 'teściowa' do tego nie dopuści, o to jestem spokojna. Moja mama za to powiedziała, że woli wiedzieć "po", bo się będzie strasznie denerwować czekając te kilka czy (nie daj boże) kilkanaście godzin.

mada, mięsnie Kegla zaczęłam ćwiczyc jeszcze przed ciążą i cały czas "trenuję", teraz to już nawet nieświadomie ;)
 
Do góry