dagna
Fanka BB :)
Całe życie borykam się z tym nałogiem. Moja mama paliła w ciąży (wiele lat temu
) i dokuczam jej, że to dzięki niej nie jestem tak inteligentna jakbym mogła być i dzięki temu od dzieciństwa jestem uzależniona od nikotyny. Paliłam od liceum, na studiach rzuciłam na 5 lat, potem wróciłam do palenia. Niestety - bardzo to lubiłam.
Odkąd zaczęłam myśleć poważniej o dziecku - zaczęłam też myśleć o rzuceniu palenia. Próbowałam - z różnymi efektami, w sumie parę miesięcy przed zajściem w obecną ciążę podpalałam bardziej a nie paliłam. Oczywiście jak tylko zobaczyłam wynik bety (zrobiłam ją zamiast testu, bo chciałam mieć bardziej wiarygodny wynik) rzuciłam całkiem.
Nie powiem, że do tej pory mnie nie ciągnie. Ale nie zapalę - swoje zdrowie mogę niszczyć, ale dziecku chcę dać jak największe szanse na to, że urodzi się zdrowe.
Rzućcie!
Odkąd zaczęłam myśleć poważniej o dziecku - zaczęłam też myśleć o rzuceniu palenia. Próbowałam - z różnymi efektami, w sumie parę miesięcy przed zajściem w obecną ciążę podpalałam bardziej a nie paliłam. Oczywiście jak tylko zobaczyłam wynik bety (zrobiłam ją zamiast testu, bo chciałam mieć bardziej wiarygodny wynik) rzuciłam całkiem.
Nie powiem, że do tej pory mnie nie ciągnie. Ale nie zapalę - swoje zdrowie mogę niszczyć, ale dziecku chcę dać jak największe szanse na to, że urodzi się zdrowe.
Rzućcie!
teraz taka ilość mi się w głowie nie mieści. Na początku ciąży też od razu nie rzuciłam i wypalałam koło 2-3 sztuk dziennie. I nie chcę się tu usprawiedliwiać, że stres, rozstanie z moim partnerem, itd. (chociaż mój gin powiedział, że jak mam się tak stresować, to lepiej już zapalić jednego). Nie ma usprawiedliwienia jeśli chodzi o maleństwo. Od paru tygodni nie palę w ogóle i mam nadzieję, że już tak zostanie. Ciąża to najlepszy okres na rzucenie tego nałogu.
Oszalałyście?
to smutne, że ważniejszy jest wasz głód...niż życie..nowe małe życie...