reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Paniczny strach przed porodem SN

Avia33

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
23 Sierpień 2020
Postów
46
Hej dziewczyny. mam termin na początek marca.
Urodziłam pierwszego syna 8 lat temu. Mój poród wyglądał następująco....
Przyjechałam na patologię ponieważ byłam tydzień po terminie porodu i ledwo chodziłam ze względu na rwę kulszową. Lekarz stwierdził że lepiej będzie bym jednak położyła się już na oddział aby można było wywołać poród.
Najpierw chcieli mnie przetrzymać tydzień później 4 dni odczulania ale kategorycznie się nie zgodziłam bo czekać to ja sobie mogę w domu. Koniec końców po "błagalnej awanturze" Olali odczulanie na oxy 4 dni i zrobili tylko 2 i to od razu.
10 dni po terminie miałam wywoływanie. Nic nie dało położyli mnie z powrotem na oddział i mimo odłączonej kroplówki skurcze miałam od 13 do 15 następnego dnia. Wzięli mnie na usg gdzie 3 lekarzy stwierdziło twardą długą szyjkę i rozwarcie na 1 cm. Mówili że nie urodzę. A poród był w trakcie. Skurcze się nasilały. Trafiłam na porodówkę po godzinnym ktg. Poprosiłam o znieczulenie z którym tak długo zwlekali że zaczęły się bóle parte. W między czasie zemdlałam z bólu 3 razy i cucili mnie dosłownie spoliczkowaniem mnie i krzykiem że mam się ogarnąć bo nie urodzę albo zabiję własne dziecko (tak tymi słowami). kiedy już miałam 10 cm rozwarcia, po 20 minutach przyszła do mnie babka twierdząc że mam dalej twardą szyjkę i poszła. miałam przebijany pęcherz płodowy (w wannie) i trafiłam na sale.
Nie bylo przy mnie nikogo tylko usłyszałam że mam nie przeć. po kolejnych 20 minutach mój wtedy obecny mąż zaczął krzyczeć że widać główkę. Nagle koło mnie pojawiło się chyba z 10 osób. Gdyby nie on urodziłabym na podłogę. Podczas bóli partych kolejny raz straciłam przytomność. Oczywiście ojciec dziecka zaczął krzyczeć że to kpina i że złoży na nich skargę. W ciągu 6 godzin był tylko ON i co godzinę położna sprawdzać rozwarcie. W końcu przyszedł na świat mój syn o godzinie 20. W dokumentacji medycznej NIKT nie opisał nic. Wg nich poród przebiegał bezproblemowo. A ja byłam szyta i wewnątrz i zewnętrznie.
Obecnie robi mi się słabo na samą myśl porodu :( lekarz prowadzący ze względu na to iż łożysko nie chciało się podnieść (zasłaniało szyjkę) stwierdził że zastanowimy się nad CC. Przyznam się miód na moje serce. Wiem że boli, wiem że dochodzenie do siebie również trwa dłużej ale po porodzie naturalnym prócz psychicznej niechęci dość długo dochodziłam do siebie. Do dnia dzisiejszego nie trzymam moczu, jak tylko poczuję że muszę skorzystać z toalety w poważniejszej sprawie musze iść od razu bo nie potrafię trzymać. Krew i ból podczas zbliżeń mimo świetnych wyników wszystkich badań, hemoroidy po porodzie przez lat 8 choć myślę że to raczej normalne. Łozysko się podniosło już szyjki nie zasłania a do mnie powrócił ogromny strach. Czasem budzę się w nocy i płaczę.
Boję się, po prostu się boję. Co robić? Cesarka na życzenie 3500 tys. obecnie nie jestem w posiadaniu takiej kwoty a czas mi ucieka...
 
reklama
Hej dziewczyny. mam termin na początek marca.
Urodziłam pierwszego syna 8 lat temu. Mój poród wyglądał następująco....
Przyjechałam na patologię ponieważ byłam tydzień po terminie porodu i ledwo chodziłam ze względu na rwę kulszową. Lekarz stwierdził że lepiej będzie bym jednak położyła się już na oddział aby można było wywołać poród.
Najpierw chcieli mnie przetrzymać tydzień później 4 dni odczulania ale kategorycznie się nie zgodziłam bo czekać to ja sobie mogę w domu. Koniec końców po "błagalnej awanturze" Olali odczulanie na oxy 4 dni i zrobili tylko 2 i to od razu.
10 dni po terminie miałam wywoływanie. Nic nie dało położyli mnie z powrotem na oddział i mimo odłączonej kroplówki skurcze miałam od 13 do 15 następnego dnia. Wzięli mnie na usg gdzie 3 lekarzy stwierdziło twardą długą szyjkę i rozwarcie na 1 cm. Mówili że nie urodzę. A poród był w trakcie. Skurcze się nasilały. Trafiłam na porodówkę po godzinnym ktg. Poprosiłam o znieczulenie z którym tak długo zwlekali że zaczęły się bóle parte. W między czasie zemdlałam z bólu 3 razy i cucili mnie dosłownie spoliczkowaniem mnie i krzykiem że mam się ogarnąć bo nie urodzę albo zabiję własne dziecko (tak tymi słowami). kiedy już miałam 10 cm rozwarcia, po 20 minutach przyszła do mnie babka twierdząc że mam dalej twardą szyjkę i poszła. miałam przebijany pęcherz płodowy (w wannie) i trafiłam na sale.
Nie bylo przy mnie nikogo tylko usłyszałam że mam nie przeć. po kolejnych 20 minutach mój wtedy obecny mąż zaczął krzyczeć że widać główkę. Nagle koło mnie pojawiło się chyba z 10 osób. Gdyby nie on urodziłabym na podłogę. Podczas bóli partych kolejny raz straciłam przytomność. Oczywiście ojciec dziecka zaczął krzyczeć że to kpina i że złoży na nich skargę. W ciągu 6 godzin był tylko ON i co godzinę położna sprawdzać rozwarcie. W końcu przyszedł na świat mój syn o godzinie 20. W dokumentacji medycznej NIKT nie opisał nic. Wg nich poród przebiegał bezproblemowo. A ja byłam szyta i wewnątrz i zewnętrznie.
Obecnie robi mi się słabo na samą myśl porodu :( lekarz prowadzący ze względu na to iż łożysko nie chciało się podnieść (zasłaniało szyjkę) stwierdził że zastanowimy się nad CC. Przyznam się miód na moje serce. Wiem że boli, wiem że dochodzenie do siebie również trwa dłużej ale po porodzie naturalnym prócz psychicznej niechęci dość długo dochodziłam do siebie. Do dnia dzisiejszego nie trzymam moczu, jak tylko poczuję że muszę skorzystać z toalety w poważniejszej sprawie musze iść od razu bo nie potrafię trzymać. Krew i ból podczas zbliżeń mimo świetnych wyników wszystkich badań, hemoroidy po porodzie przez lat 8 choć myślę że to raczej normalne. Łozysko się podniosło już szyjki nie zasłania a do mnie powrócił ogromny strach. Czasem budzę się w nocy i płaczę.
Boję się, po prostu się boję. Co robić? Cesarka na życzenie 3500 tys. obecnie nie jestem w posiadaniu takiej kwoty a czas mi ucieka...
porozmawiaj szczerze ze swoim lekarzem, powiedz jakie masz obawy i poproś aby dał skierowanie na cc. Ja wiem ,że to operacja i różnie kobiety przechodzą, porody naturalne tak jak u ciebie też idealne nie są. Sama miałam cesarkę (po 3 dniach walki o SN) i cieszę się że tak się skończyło, szybko wróciłam do formy, nic mnie nie boli, nie ciągnie.
 
Hej dziewczyny. mam termin na początek marca.
Urodziłam pierwszego syna 8 lat temu. Mój poród wyglądał następująco....
Przyjechałam na patologię ponieważ byłam tydzień po terminie porodu i ledwo chodziłam ze względu na rwę kulszową. Lekarz stwierdził że lepiej będzie bym jednak położyła się już na oddział aby można było wywołać poród.
Najpierw chcieli mnie przetrzymać tydzień później 4 dni odczulania ale kategorycznie się nie zgodziłam bo czekać to ja sobie mogę w domu. Koniec końców po "błagalnej awanturze" Olali odczulanie na oxy 4 dni i zrobili tylko 2 i to od razu.
10 dni po terminie miałam wywoływanie. Nic nie dało położyli mnie z powrotem na oddział i mimo odłączonej kroplówki skurcze miałam od 13 do 15 następnego dnia. Wzięli mnie na usg gdzie 3 lekarzy stwierdziło twardą długą szyjkę i rozwarcie na 1 cm. Mówili że nie urodzę. A poród był w trakcie. Skurcze się nasilały. Trafiłam na porodówkę po godzinnym ktg. Poprosiłam o znieczulenie z którym tak długo zwlekali że zaczęły się bóle parte. W między czasie zemdlałam z bólu 3 razy i cucili mnie dosłownie spoliczkowaniem mnie i krzykiem że mam się ogarnąć bo nie urodzę albo zabiję własne dziecko (tak tymi słowami). kiedy już miałam 10 cm rozwarcia, po 20 minutach przyszła do mnie babka twierdząc że mam dalej twardą szyjkę i poszła. miałam przebijany pęcherz płodowy (w wannie) i trafiłam na sale.
Nie bylo przy mnie nikogo tylko usłyszałam że mam nie przeć. po kolejnych 20 minutach mój wtedy obecny mąż zaczął krzyczeć że widać główkę. Nagle koło mnie pojawiło się chyba z 10 osób. Gdyby nie on urodziłabym na podłogę. Podczas bóli partych kolejny raz straciłam przytomność. Oczywiście ojciec dziecka zaczął krzyczeć że to kpina i że złoży na nich skargę. W ciągu 6 godzin był tylko ON i co godzinę położna sprawdzać rozwarcie. W końcu przyszedł na świat mój syn o godzinie 20. W dokumentacji medycznej NIKT nie opisał nic. Wg nich poród przebiegał bezproblemowo. A ja byłam szyta i wewnątrz i zewnętrznie.
Obecnie robi mi się słabo na samą myśl porodu :( lekarz prowadzący ze względu na to iż łożysko nie chciało się podnieść (zasłaniało szyjkę) stwierdził że zastanowimy się nad CC. Przyznam się miód na moje serce. Wiem że boli, wiem że dochodzenie do siebie również trwa dłużej ale po porodzie naturalnym prócz psychicznej niechęci dość długo dochodziłam do siebie. Do dnia dzisiejszego nie trzymam moczu, jak tylko poczuję że muszę skorzystać z toalety w poważniejszej sprawie musze iść od razu bo nie potrafię trzymać. Krew i ból podczas zbliżeń mimo świetnych wyników wszystkich badań, hemoroidy po porodzie przez lat 8 choć myślę że to raczej normalne. Łozysko się podniosło już szyjki nie zasłania a do mnie powrócił ogromny strach. Czasem budzę się w nocy i płaczę.
Boję się, po prostu się boję. Co robić? Cesarka na życzenie 3500 tys. obecnie nie jestem w posiadaniu takiej kwoty a czas mi ucieka...
Pierwsze co mi się nasuwa na myśl to jeżeli nie masz wskazań ginekologicznych do cc to spróbuj konsultacji z psychologiem. Opowiesz swoją historie i pewnie da ci skierowanie na cc. Myśle ze teraz można umówić się nawet na konsultacje online. Mój poród naturalny zakończył się po dwóch godzinach skurczy partych pęknięciem 3 stopnia pomimo nacięcia. U mnie ze względu na stan blizn i wąska budowę dostałam przy drugim porodzie skierowanie na cc. Po pierwszym porodzie naturalnym dochodziłam do siebie 10 miesięcy a po cc 2 tyg :p ale i tak ból po cc dużo mniejszy. Z własnego doświadczenia poradzę ci ze na problem z nietrzymaniem moczu i bólem podczas stosunku konsultacje u fizjoterapeuty uroginekologicznego. Oni naprawdę potrafią zdziałać cuda. Pokażą ci jak ćwiczyć ze u pozbyć się tych problemów.
 
Ja osobiście wolę poród SN, ale wciąż nie rozumiem dlaczego kobietom odmawia się CC.

Umów się do psychologa tak jak dziewczyny radzą. Naprawdę szkoda Twoich nerwów.
Ewentualnie - przejdź się do szpitala, gdzie zamierzasz rodzić i powiedz jaka jest sytuacja. Może masz tam ludzkich lekarzy, którzy po prostu zapiszą Cię na CC.
 
Hej dziewczyny. mam termin na początek marca.
Urodziłam pierwszego syna 8 lat temu. Mój poród wyglądał następująco....
Przyjechałam na patologię ponieważ byłam tydzień po terminie porodu i ledwo chodziłam ze względu na rwę kulszową. Lekarz stwierdził że lepiej będzie bym jednak położyła się już na oddział aby można było wywołać poród.
Najpierw chcieli mnie przetrzymać tydzień później 4 dni odczulania ale kategorycznie się nie zgodziłam bo czekać to ja sobie mogę w domu. Koniec końców po "błagalnej awanturze" Olali odczulanie na oxy 4 dni i zrobili tylko 2 i to od razu.
10 dni po terminie miałam wywoływanie. Nic nie dało położyli mnie z powrotem na oddział i mimo odłączonej kroplówki skurcze miałam od 13 do 15 następnego dnia. Wzięli mnie na usg gdzie 3 lekarzy stwierdziło twardą długą szyjkę i rozwarcie na 1 cm. Mówili że nie urodzę. A poród był w trakcie. Skurcze się nasilały. Trafiłam na porodówkę po godzinnym ktg. Poprosiłam o znieczulenie z którym tak długo zwlekali że zaczęły się bóle parte. W między czasie zemdlałam z bólu 3 razy i cucili mnie dosłownie spoliczkowaniem mnie i krzykiem że mam się ogarnąć bo nie urodzę albo zabiję własne dziecko (tak tymi słowami). kiedy już miałam 10 cm rozwarcia, po 20 minutach przyszła do mnie babka twierdząc że mam dalej twardą szyjkę i poszła. miałam przebijany pęcherz płodowy (w wannie) i trafiłam na sale.
Nie bylo przy mnie nikogo tylko usłyszałam że mam nie przeć. po kolejnych 20 minutach mój wtedy obecny mąż zaczął krzyczeć że widać główkę. Nagle koło mnie pojawiło się chyba z 10 osób. Gdyby nie on urodziłabym na podłogę. Podczas bóli partych kolejny raz straciłam przytomność. Oczywiście ojciec dziecka zaczął krzyczeć że to kpina i że złoży na nich skargę. W ciągu 6 godzin był tylko ON i co godzinę położna sprawdzać rozwarcie. W końcu przyszedł na świat mój syn o godzinie 20. W dokumentacji medycznej NIKT nie opisał nic. Wg nich poród przebiegał bezproblemowo. A ja byłam szyta i wewnątrz i zewnętrznie.
Obecnie robi mi się słabo na samą myśl porodu :( lekarz prowadzący ze względu na to iż łożysko nie chciało się podnieść (zasłaniało szyjkę) stwierdził że zastanowimy się nad CC. Przyznam się miód na moje serce. Wiem że boli, wiem że dochodzenie do siebie również trwa dłużej ale po porodzie naturalnym prócz psychicznej niechęci dość długo dochodziłam do siebie. Do dnia dzisiejszego nie trzymam moczu, jak tylko poczuję że muszę skorzystać z toalety w poważniejszej sprawie musze iść od razu bo nie potrafię trzymać. Krew i ból podczas zbliżeń mimo świetnych wyników wszystkich badań, hemoroidy po porodzie przez lat 8 choć myślę że to raczej normalne. Łozysko się podniosło już szyjki nie zasłania a do mnie powrócił ogromny strach. Czasem budzę się w nocy i płaczę.
Boję się, po prostu się boję. Co robić? Cesarka na życzenie 3500 tys. obecnie nie jestem w posiadaniu takiej kwoty a czas mi ucieka...
Nie do końca zrozumiałam czy wolisz cesarkę czy próbować ponownie naturalnie. Niezależnie od sposobu który wybierzesz, polecam grupę na FB Błękitny Poród. Jest to grupa w której kobiety dzielą się swoimi historiami, często pierwszy poród był bez poszanowania rodzącej, a drugi dzięki temu że wiedziała czego wymagać od personelu był porodem wymarzonyn. Można też uświadomić sobie, czego się chce od porodu, jak sobie radzić. Bardzo prawdopodobne, że gdy opiszesz tam swoją historię dostaniesz wsparcie, na grupie są położne, które udzielają porad. Można też uczestniczyć w kursie, który pozytywnie nastraja do porodu- ja osobiście nie uczestniczyłam w nim, tylko czytałam historie, ale wiem że pomaga bardzo wielu dziewczynom z lękami i po ciężkich doświadczeniach wcześniejszego porodu.
 
Współczuję... ja miałam w sumie bezproblemowy poród. Po takich przeżyciach nie zdecydowałbym się na kolejną ciąże. Zorganizuj te pieniądze na poród prywatny. Nawet ze skierowaniem nie masz pewności, jak odbędzie się poród a prywatnie to już wedle życzenia. Do marca masz czas :)
Rozważ też szkołę rodzenia. To daje dużo pewności siebie, uświadamia i pozwala dobrze współpracować z personelem.
 
Czy lekarz, który Ciebie prowadzi pracuje,ćw szpitalu, w którym chcesz rodzić? Bo to duże ułatwienie. Ja miałam zaświadczenie o tokofobii, ale też inne wskazania medyczne do porodu CC. Jeśli potrzebujesz zaświadczenia, to w dobie pandemii polecam psychomedic.pl - wystawiają od "ręki", po jednej lub 2 rozmowach (ja co prawda miałam wcześniej prowadzoną terapię, więc nam 1 "spotkanie" wystarczyło). Takie zaświadczenie albo ogarnia z orydynatorem szpitala Twój lekarz albo Ty sama musisz umówić termin CC. Warto też sprawdzić w szpitalu czy CC jest wykonywane na "zimno", czy dopiero po rozpoczęciu akcji (w dobie pandemii pewnie na "zimno", bo muszą zrobić wymaz, ale lepiej być pewnym). Natomiast zawsze musisz być świadoma, że szpital może odmówić CC nawet w obliczu powiadania zaświadczenia, dlatego lepiej jest mieć tam lekarza prowadzącego.
I tak na marginesie poród prywatny CC to nie "na życzenie"- bo takie coś w naszym kraju jest zabronione. Prywatnie szpital też musi mieć wskazania, ale oni już tam kierują, co i jak ogarnąć.
Ps. Ja Ciebie rozumiem. Mój pierwszy poród był mniej więcej taki jak Twój. Nigdy więcej nie urodziłabym SN. I choć po CC doświadczyłam najgorszego bólu w życiu, dziecko bezpiecznie było po chwili na świecie.
 
Ostatnia edycja:
Tokofobię diagnozuje lekarz psychiatra, nie psycholog, natomiast Avia33 warto, żebyś porozmawiała z psychologiem, bo po twoich doświadczeniach trudno się dziwić twoim lękom, jest szansa, że terapia pomoże ci się z nimi uporać. Kolejny krok to wizyta u psychiatry, który może dać ci zaświadczenie. I jest szansa, że w twoim przypadku uzna to za zasadne.
 
Hej dziewczyny. mam termin na początek marca.
Urodziłam pierwszego syna 8 lat temu. Mój poród wyglądał następująco....
Przyjechałam na patologię ponieważ byłam tydzień po terminie porodu i ledwo chodziłam ze względu na rwę kulszową. Lekarz stwierdził że lepiej będzie bym jednak położyła się już na oddział aby można było wywołać poród.
Najpierw chcieli mnie przetrzymać tydzień później 4 dni odczulania ale kategorycznie się nie zgodziłam bo czekać to ja sobie mogę w domu. Koniec końców po "błagalnej awanturze" Olali odczulanie na oxy 4 dni i zrobili tylko 2 i to od razu.
10 dni po terminie miałam wywoływanie. Nic nie dało położyli mnie z powrotem na oddział i mimo odłączonej kroplówki skurcze miałam od 13 do 15 następnego dnia. Wzięli mnie na usg gdzie 3 lekarzy stwierdziło twardą długą szyjkę i rozwarcie na 1 cm. Mówili że nie urodzę. A poród był w trakcie. Skurcze się nasilały. Trafiłam na porodówkę po godzinnym ktg. Poprosiłam o znieczulenie z którym tak długo zwlekali że zaczęły się bóle parte. W między czasie zemdlałam z bólu 3 razy i cucili mnie dosłownie spoliczkowaniem mnie i krzykiem że mam się ogarnąć bo nie urodzę albo zabiję własne dziecko (tak tymi słowami). kiedy już miałam 10 cm rozwarcia, po 20 minutach przyszła do mnie babka twierdząc że mam dalej twardą szyjkę i poszła. miałam przebijany pęcherz płodowy (w wannie) i trafiłam na sale.
Nie bylo przy mnie nikogo tylko usłyszałam że mam nie przeć. po kolejnych 20 minutach mój wtedy obecny mąż zaczął krzyczeć że widać główkę. Nagle koło mnie pojawiło się chyba z 10 osób. Gdyby nie on urodziłabym na podłogę. Podczas bóli partych kolejny raz straciłam przytomność. Oczywiście ojciec dziecka zaczął krzyczeć że to kpina i że złoży na nich skargę. W ciągu 6 godzin był tylko ON i co godzinę położna sprawdzać rozwarcie. W końcu przyszedł na świat mój syn o godzinie 20. W dokumentacji medycznej NIKT nie opisał nic. Wg nich poród przebiegał bezproblemowo. A ja byłam szyta i wewnątrz i zewnętrznie.
Obecnie robi mi się słabo na samą myśl porodu :( lekarz prowadzący ze względu na to iż łożysko nie chciało się podnieść (zasłaniało szyjkę) stwierdził że zastanowimy się nad CC. Przyznam się miód na moje serce. Wiem że boli, wiem że dochodzenie do siebie również trwa dłużej ale po porodzie naturalnym prócz psychicznej niechęci dość długo dochodziłam do siebie. Do dnia dzisiejszego nie trzymam moczu, jak tylko poczuję że muszę skorzystać z toalety w poważniejszej sprawie musze iść od razu bo nie potrafię trzymać. Krew i ból podczas zbliżeń mimo świetnych wyników wszystkich badań, hemoroidy po porodzie przez lat 8 choć myślę że to raczej normalne. Łozysko się podniosło już szyjki nie zasłania a do mnie powrócił ogromny strach. Czasem budzę się w nocy i płaczę.
Boję się, po prostu się boję. Co robić? Cesarka na życzenie 3500 tys. obecnie nie jestem w posiadaniu takiej kwoty a czas mi ucieka...

dobry, empatyczny lekarz zgodzi się na cc.
Tokofobia JEST wskazaniem do CC - możesz skrzywdzić siebie i dziecko będąc zmuszona do SN, mając np napad paniki.

mialam CC ze względu na tokofobię waśnie.
najlepsze co mogłam zrobić, wspominam ten poród wspaniale, bez strachu, bez bólu (łącznie z pooperacyjnym, w dobrym szpitalu zaoopiekują się Tobą przeciwbólowo), nie miałam problemu z chodzeniem i zajmowaniem się dzieckiem samodzielnie.
Powodzenia!
 
reklama
Do góry