reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Paniczny strach przed porodem

Mam wrażenie, że wiele kobiet ma podobne odczucia, tylko boi się o tym mówić głośno - więc wyrzuty sumienia się nasilają :(
Kopniaki też nie są dla mnie jakieś bardzo przyjemne, szczególnie, jak córka się przekręca jak kurczak na rożnie. Za każdym razem jak chodziłam na pobrania krwi i pielęgniarki się zachwycały, że pewnie tak fajnie kopie, miałam minę tak zbolałą, że musiałam się hamować. A teraz na koniec jeszcze doszły fizyczne dolegliwości dość ostre i już mi wszystko opada - niby wiedziałam, jak ciąża wygląda, a i tak zawód dotyczący wyglądu czy sprawności jest silny (hormony na pewno nie pomagają :p). Liczę, że po ciąży uda mi się z tym uporać.
Wszystko podtrzymuje czasu, zobaczysz, że szybko wrócisz do formy. Ja Ci opowiem jak było u mnie. Zawsze byłam szczupła, ważyłam ok 55 kg. W cięży dobiłam do 75 kg. Czułam się dość ociężała. Minęły 2 lata odkąd urodziłam
(SN). Ważę mniej niż przed ciążą, nie mam na brzuchu rozstępów. Nie stosowałam żadnych diet po urodzenia mojego Dziecka, po prostu organizm sam doszedł do siebie. Organizm kobiety po porodzie potrzebuje czasu. Wiesz pewnie jak wygląda połóg. Nie jest to łatwy czas ale każda kobieta, która ma dziecko przez to przeszła.
W którym miesiącu ciąży jesteś?
 
reklama
@mniszek - jestem już w 37+5tc, więc w zasadzie siedzę na bombie już ;)
Super, że udało Ci się wszystko sobie ułożyć :) czytam wiele takich historii i to mnie jakoś podtrzymuje na duchu, szczególnie, że w ciąży starałam się wiele robić, żeby mi się było łatwiej ogarnąć po. Geny niestety mam wybitnie niesprzyjające, ale na szczęście męża, który wspiera bardzo mocno.
Chyba w tym momencie najmocniej mnie dobija ból spojenia (do tego stopnia, że nie mogę chodzić dłużej niż z 10min pod rząd) i ciężar brzucha (mała sobie już dobiła chyba do 3,5 kilo, jak nie więcej). Jak większość ciąży chodziłam na spacery i ćwiczyłam, robiłam wiele rzeczy w domu i jakoś to wyglądało, tak teraz w zasadzie głównie siedzę i czekam na poród, który stresuje mnie jeszcze bardziej niż perspektywa siedzenia z tym bomblem w brzuchu jeszcze po terminie ;)
 
@mniszek - jestem już w 37+5tc, więc w zasadzie siedzę na bombie już ;)
Super, że udało Ci się wszystko sobie ułożyć :) czytam wiele takich historii i to mnie jakoś podtrzymuje na duchu, szczególnie, że w ciąży starałam się wiele robić, żeby mi się było łatwiej ogarnąć po. Geny niestety mam wybitnie niesprzyjające, ale na szczęście męża, który wspiera bardzo mocno.
Chyba w tym momencie najmocniej mnie dobija ból spojenia (do tego stopnia, że nie mogę chodzić dłużej niż z 10min pod rząd) i ciężar brzucha (mała sobie już dobiła chyba do 3,5 kilo, jak nie więcej). Jak większość ciąży chodziłam na spacery i ćwiczyłam, robiłam wiele rzeczy w domu i jakoś to wyglądało, tak teraz w zasadzie głównie siedzę i czekam na poród, który stresuje mnie jeszcze bardziej niż perspektywa siedzenia z tym bomblem w brzuchu jeszcze po terminie ;)
Nie martw się porodem na wyrost. Posłuchaj, jak każda kobieta się boisz, ja też się bałam. Nie miałam znieczulenia, jedynie taki gaz, nie pamiętam jak to się fachowo nazywa. Pewnie dostępny w każdym szpitalu. Zanim zrobiło się rozwarcie 10 cm to pomagało mi oparcie rękami na poręczy łóżka, głowa na ręce i kołysanie biodrami. Ten gaz o którym wspominałam powodował lekkie „otępienie”, mi pomagało. Położna przy której rodziłam mówiła, że jednym kobietom wcale nie pomaga a inne nie chcą się od niego odkleić (jak ja).
Tez byłam nacięta ale uwierz że to nie boli bardzo ponieważ robi się to w odpowiednim momencie, właśnie żeby nie bolało. Postawa tez to dobra, empatyczna i cierpliwa położna. Ja rodziłam w publicznym szpitalu w małym mieście, miałam ogromne szczęście, że trafiłam najlepsza położna jaka mogłam trafić. Jak chcesz o coś spytać co Cię nurtuje to zawsze możesz napisać do mnie :)
 
Nie martw się porodem na wyrost. Posłuchaj, jak każda kobieta się boisz, ja też się bałam. Nie miałam znieczulenia, jedynie taki gaz, nie pamiętam jak to się fachowo nazywa. Pewnie dostępny w każdym szpitalu. Zanim zrobiło się rozwarcie 10 cm to pomagało mi oparcie rękami na poręczy łóżka, głowa na ręce i kołysanie biodrami. Ten gaz o którym wspominałam powodował lekkie „otępienie”, mi pomagało. Położna przy której rodziłam mówiła, że jednym kobietom wcale nie pomaga a inne nie chcą się od niego odkleić (jak ja).
Tez byłam nacięta ale uwierz że to nie boli bardzo ponieważ robi się to w odpowiednim momencie, właśnie żeby nie bolało. Postawa tez to dobra, empatyczna i cierpliwa położna. Ja rodziłam w publicznym szpitalu w małym mieście, miałam ogromne szczęście, że trafiłam najlepsza położna jaka mogłam trafić. Jak chcesz o coś spytać co Cię nurtuje to zawsze możesz napisać do mnie :)
Oj racja, położna faktycznie podstawa, na szczęście mam szpital ze wspaniałymi położnymi, trzeba się jedynie przedrzeć przez IP 😜
Bardzo Ci dziękuję za słowa wsparcia i przeczytanie tego wszystkiego :)
 
Do góry