To może ja zacznę tak od początku

w ciążę zaszłam planowana jednak paliłam mimo starań -pomyslalam jak zajdę to rzucę (mimo własnych myśli typu - "no skoro tak to rzuć już, będziesz miała czas się oswoić !" -"a no dobra, to od jutra" -"nie no dziś jeszcze zapale ,jestem przed owulacja " ) no i nadszedł dzień kiedy zobaczyłam dwie kreski !!

Tego dnia nie zapaliłam ani pół papierosa ... Jednak następnego dnia jak wstałam jak maszyna -do łazienki ,na dwór i papieros ! W połowie tego papierosa -olśnienie ! kurde jesteś w ciąży! zła na siebie wyrzuciłam! Przyszedł kolejny dzień kiedy to mój demon podpowiezial mi że "rzucisz jak potwiedzisz ciążę u ginekologa

" ,jakby mnie głaskał po głowie i uspokajał

i tak do wizyty w 7tc trzy , cztery pięć papierosow ... Dziennie... W końcu kiedy poszłam na wizytę lekarz stwierdził czynność serca no i wtedy podjęłam decyzję 5.4.3.2 .1 tak po 5 dniach od wizyty przestałam palić . Dziś jest to ponad miesiąc bez papierosa

tyle że nie jest to dla mnie łatwe bo mnie ani nie odrzuciło ani mi nie śmierdzi , i codziennie walczę z pokusa , szczególnie w takich chwilach kiedy ten papieros był np rano , po obiedzie ,na wieczór...postanowiłam się zająć czyms w zamian, i uczę się amatorsko rysunku

wierzę że mi się uda bo głupota byłoby świadomie do tego wrócić skoro już się udało , zresztą motywacja jest najlepsza z możliwych

ale bywa ciężko ...