Relacja z wesele
Ślub blisko, ale na wesele jechaliśmy autobusem 1,5h i na porawiny tyż.Mężuś mię wytańcował, jak se kielicha strzelił to go noga juz nie bolała;-)Zabawa fajna, choć pene rzeczy nie dopracowane i na koniec pierwszego dnia o wódke się pokłócili
Ale potańcowałam, objadłam się, kuzynki zobaczyłam, na przyszły rok na sierpień mamy sobie planować kolejne wolne
I juz zapowiedziałam M,że pomimo iż to w Nowym Dworze to do Oli ja MUSZE isć
Dwa kileliszki czystej walnełam na początku i potem na winko się przerzuciłam w ilościach niewielkich
I wróciłam do domu trzeżwiutka jak świnia
Lolo w dzień spoko, ale w nocy urządził nocke z wyciem i szukaniem mnie i dojarek trzy razy:-(A jak o 5 wróciliśmy to zie nawet nie obudził, dopiero o 7 z uśmiechem się na mnie rzucił
Za to na poprawinach pokazał na co go stać...;-);-);-)Na momant nie usiedział, ciągle biegał, przy małej fontannie próbował się rozbierać i kompać, no i oczywiście zawsze biegł tam gdzie nie wolno i niezadowolenie okazywał wielkim rykiem.Kuzynki stwierdziły,że co mu się dziwić, zmęczony drogą, multum ludzi, głosno.Upatrzył sobie narzeczonego jednej i się od niego zabrać nie dał
No i nie chciał jeść.A potem 2 h ze mną tańczył..Mój kręgosłup
Ale było SUPER



Ślub blisko, ale na wesele jechaliśmy autobusem 1,5h i na porawiny tyż.Mężuś mię wytańcował, jak se kielicha strzelił to go noga juz nie bolała;-)Zabawa fajna, choć pene rzeczy nie dopracowane i na koniec pierwszego dnia o wódke się pokłócili















