nie było mnie wczoraj relaksuję się od czterech dni, dzisiaj nadrabiając lekturę zastanawiam się czy byłyśmy sprawiedliwe? Może nie zgodzicie się z tym co napisze, ale każdy ma prawo wchodzić na to forum, więc czemu nie doktor. Zaczęłyśmy panikować bo to nasz doktor, tylko że niczego złego i niezgodnego z odczuciami naszymi nie pisałyśmy więc ja nie widzę żadnego problemu a to, że dr chciał odnieść się do czyichś zarzutów - to przecież jest forum dyskusyjne. Przypominam, że to był moment, kiedy zaczęłyśmy krytykować, może kogoś uraziłyśmy, może coś napisałyśmy takiego, że było to w czyimś odczuciu niesprawiedliwe - ja też w takiej sytuacji bym zareagowała (jakby mnie to dotknęło). Ile osób czyta to co piszemy nawet nie zdajemy sobie sprawy i być może są wśród nich nasi znajomi, na których zareagowałybyśmy podobnie, bo chcemy być anonimowe, ale Internet i anonimowość.... osobiste sprawy w Internecie....to przecież fikcja. To że doktor się ujawnił, podał nazwisko to było przynajmniej dla mnie ok, mógł dalej czytać i nie reagować.
W pierwszej chwili też się zszokowałam, ale zaraz po tym doszłam do wniosku, że skoro zaoferował chęć odpowiedzi to dla takiego sklerotyka i laika jak ja może tylko wyjść na dobre. Czasem z dnia na dzień coś wyskoczy, coś zestresuje, jakieś pytanko - a tu odpowiedź fachowa na talerzu.
Ja osobiście nie podpisuję się pod zarzutem braku sterylności, bo nic takiego nie zauważyłam i czuję potrzebę napisania tego. Karolu wymagasz by pielęgniarki po ile godzin dziennie pracowały, aby zawsze te same mogły być przy zabiegach? no chyba, że każda z nich powinna mieć przypisaną grupkę i na dodatek dostosowywać się do cykli?
Nowe uczą się tak ja my kiedyś

mnie też zezłościło, że nie uzyskałam odpowiedzi, ale jak teraz piszę to myślę sobie, że krzywdy mi tym nie zrobiła, a to we mnie jest problem, bo przez to co przeżywam robię się zgoszkniała i wredna - i niestety o tym wiem.
Wściekłam się głównie na myśl o transferze lipcowym, teraz jest mi głupio, jak już wiem o co chodzi i
Kasiu dobrze, że przypomniałaś mi o zasadach w projekcie

I tak jestem w dobrej sytuacji, że mam szansę spróbować nie wszyscy taką szansę będą mieli, więc w sumie mogę trochę poczekać. I myślę, że dr dobrze napisał oni też się starają, też bym się cieszyła, że komuś pomogłam i ktoś jest szczęśliwy przez to, więc ja w to chcę wierzyć. A gdyby nawet nie o to chodziło to wszędzie liczą się wyniki i to też jest powód do starań.
Ja sama wybrałam tą klinikę, nikt mnie do tego nie zmusił, chociaż miałam bliżej inną, więc nie będę teraz oceniać doświadczenia, bo mogłam to zrobić wcześniej. I ja tam zostaję, choć też po panice miałam chwile zwątpienia, ale założyliśmy z mężem, że jak Pan u góry nie będzie chciał to i bocian mi nie pomoże

My już jesteśmy zdecydowani na adopcję

co nie oznacza, że przestanę walczyć
