garmelka i inne dziewczyny z tym problemem, chyba znalazłam sposób na mojego hemora

zdesperowana postanowiłam potraktować go zimnem i zafundować skurczybykowi krioterapię

próbowałyście może kiedyś? no więc ja pobiegłam do zamrażarki i zaczęłam myśleć co bym tu mogła wykorzystać do takiego zabiegu. Kompres żelowy zdecydowanie za duży, odmroziłby chyba cały tyłek więc padło na coś nieco mniejszego co idealnie mieści się w takim miejscu, a mianowicie uwaga uwaga
jeżyny
to jedyne małe "przedmioty" które mam w zamrażarce. Spakowałam kilka sztuk do małego foliowego woreczka, związałam gumką i dawaj do majtek

zrobiłam już kilka takich zabiegów od wczoraj i nie chciałabym chwalić dnia przed zachodem ale czuję chyba ulgę. Przynajmniej nie chce mi się wyć jak chodzę. Potem jednak doszłam do wniosku że te jeżyny to może i fajne ale jak ten pakunek wyjmuję to wygląda jak worek krwi

no i mężu kupił je sobie przecież do owsianki he he i przypomniałam sobie że mam przecież woreczki do lodu takie w kształcie wąskich patyczków

właśnie się mrożą, zaraz będą używane :-) Przepraszam za obrazowy opis działań ale niestety life is brutal.
Malutki śpi już drugą godzinę. Jakby dziecka nie było

Noc też była w miarę przespana. Zauważyłam że z dnia na dzień się coraz bardziej rozwija, coraz lepiej już ciągnie cyca i jest w stanie dłużej przy nim wyleżeć. Wcześniej miał znacznie mniej cierpliwości. I widzę też że cycowanie bardzo go relaksuje i uspokaja

Tak w ogóle to się nie mogę na niego napatrzeć :-)