Witajcie Kochane!
Na początek chciałam Wam BARDZO podziękować za wsparcie.
Te smsy i posty co je właśnie przeczytałam mnie normalnie rozkleiły!
Wczoraj z przychodni pojechaliśmy do szpitala, tam badania: Pielęgniarki TRZY RAZY wkłuwały się w żyłkę (najpierw prawa, potem lewa ręka, a na koniec wkłuły się w główkę). Jak wbijały igłę i nią kręciły pod skórą, wsuwały i wysuwały próbując trafić, to mnie trafiało a nie dziecko! Justynka przez łzy patrzyła mi w oczy wzrokiem: jak możesz na to pozwalać - ja cierpię! Ręka była biała bo tak ściskały ją pielęgniarki, a na górze - sina.Ledwo się sama powstrzymałam przed płaczem. Teraz ma siniaki na dłoniach bo żyły jej przy tym kłuciu popękały - masakra. Z główki ledwo jej tę krew pobrali, bo była już trochę odwodniona - nie jadła od 11:30 do 18:00! Bidulka... Za to jak w końcu zjadła to bekała i pierdziała jak stary :-) Po czopku na zbicie gorączki dziecko w ogóle nie wyglądało jak chore. Badania wyszły super więc wyszliśmy do domu. Teraz już gorączka nie dochodzi wyżej niż 38 (tyle było rano) a obecnie jest jakieś 37.
Ale Mała słabo je - zamiast 120 zjada maksymalnie 50... Za to podaję jej przegotowaną wodę - i pije. I przystawiam jak najczęściej do piersi.
Dziulka, czekam na FOTKI! Z nowego mieszkania. Macie miesiąc na wyprowadzkę? Podejrzewam ze po dwóch dniach już tam będziecie

)))))))))))))))
Ida, moja cera zwariowała po porodzie. Raz pryszcze, raz swędzi. Czasem czerwona jak przy alergii (której nie mam). Sucha generalnie na maxa, choć używam kremów tonami (Vichy Essentielles czy jakoś tak i nagietkowy z Ives Roche). I lipa.
Na zbicie gorączki używam zwykłego paracetamolu w czopkach 50mg, jak pisała
Loliszka. Podaję całe czopki ale jak najrzadziej się da.
A na takie BMW to nawet ja bym się złapała

DDDDDDDDDDDDD