Dzień dobry.
Sarisa obie z
Doris jesteście takie gruuuuuube.... że hej, puknijcie się w czółko i to zdrowo !!! :-) (sorki za wyrażenie)
Pewnie hormony dają znać o sobie...nie smutaj się Kochana :-) Spójrz na Swoje słoneczko :-)
Roxannka Ty następna do grubasków się zaliczasz? heh normalnie Was chyba popieściło...Nosz kurna Oliwia pewnie w nocy smski z Patrykiem sobie wysyłają albo wymieniają się wirusami :-( Fajnie, że teściowa sobie radzi, i będzie mogła Wam w razie czego pomóc :-) Mam nadzieję, że reszta tygodnia nie będzie taka jak poniedziałek.
Kroma to Cię nieźle nastraszyli z tym krwiakiem, łożyskiem współczuję, widać jacy niektórzy lekarze są niekompetentni :-(
Dzieciaki mi siedzą dosłwnie na głowie, Ola przedchwila tak się pchała mi na plecu, że zwaliła głosnik, a Arek próbuje cos napisać na kalwiaturze z tad te błeu
Wczoraj poszłam do bratowej ciuchy jej odnieść, które mi pożyczyła dla Oliwii. Jak mnie dwójka obsiadła dzieciaczków to przez 15 minut miałam je wszędzie, totalny szał... Ty masz tak na co dzień, a ja po 15 minutach byłam mokrusieńka...
Emiliab to się za długo nie nasiedziałaś u męża, ehh tak komunikacja...szkoda, że nic o wyjściu nie mówią ale z drugiej strony przebadają go gruntownie, poobserwują i będzie dobrze :-)
Dawidowe co do bicia po buzi też to przerabiam teraz...i do tego jeszcze dochodzi słynne "bach"...
Dziulka znówu w Tobie tyle emocji??? skąd ja to znam, jak Oliwia uskutecznia mi histerię bez powodu to po prostu sadzam ją w pokoju na dywanie i czekam aż się wypłacze, trwa to krótko bo to histeria bez konkretnego powodu. Nie raz jest mi przykro że pół dnia stałam przy garach a Ona nie chce jeść ale co mam jej na siłe do gardła wlewać? Próbuję ją przetrzymać z jedzeniem, aż zgłodnieje, nie daję nic w zamian. Nie chce niech nie je. Jest takie powiedzenie "jeszcze z głodu nikt się nie posrał" może brzydkie ale prawdziwe.
Ja wiem że z Dziulki postów czasem wychodzi tak, jakby (Dziuluś nie obraź się, bo to w twej "jakbyobronie") nie dorosła do bycia matką, ale to samo ja o sobie stwierdzam każdego dnia... (i co wiecej mam wrażenie/wiem że Dziula jest na tyle wylewna że pisze to co jej na żołądzie stoi bez większej redakcji posta przed wysłaniem i dlatego może ja nie odczytuję jej słów aż tak dosłownie)...i nawet natuś pisała że podziwia że zawsze mam dobry humor dla Misialinki - no staram się... ale wydaje mi sie że np. sarisce przychodzi to naturalnie, bez starańi jak piszę że nie chcę 2 dziecia to między innymi z takich właśnie powodów - ja chyba nie potrafie być mamą przez duże M.
Ida ile razy ja do takich wniosków dochodzę, nie pytaj.
Cały czas sobie tłumaczę, że Oliwia teraz ma trudny okres i musimy to przetrwać a potem będzie już tylko lepiej. Wszystko się na ten okres składa, żłobek, choroby, zęby, bunty, złości z byle powodu...
Ja nie jestem z kamienia, mnie takie rzeczy bardzo ruszają w ramach złości ryczę w pokoju obok albo z nią i nie mówię, że nigdy nie podniosłam głosu na Oliwię, zdarzyło się, możecie mnie za to zlinczować, przeżyję. Co mnie nie zabije to mnie wzmocni. Nie czuję się z tym faktem dobrze, a wręcz źle.
Przez weekend dziadkowie non stop ją nosili, non stop.... i co panna od wczoraj tylko na rączkach chce spędzać czas, w momencie odłożenia, postawienia na podłogę jest histeria....Więc z wrzątkiem w rękach zalewam kawę, termos, gotuje bo jest ryk...
Która z Was z czystym sumieniem może powiedzieć, że
nigdy się na swoje dziecko nie pozłościła, nie podniosła głosu, nie krzyknęła ???
Wiecie co może i mam wysokie mniemanie o sobie ale wydaje mi się podkreślam "wydaje mi się" że jestem dobrą matka, ale też tysiące razy musze stawać obok siebie. I też ciągle ćwicze!
Chciałabym tak kiedyś o sobie powiedzieć...:-)
Elizabennett myślę że dasz rady Nas nadrabiać pracując :-)
Dzięki że pytasz, czuję się tak sobie, na badania się wybiorę w najbliższym czasie :-)
Ida pisalas jeszcze o zmartwieniach finansowych. Jak ja to rozumiem... Co prawda u nas to nie ja "przynosze" dodatkowy dochod tylko maz z drugiej roboty weekendowej. I frustracja ma siega zenitu, bo mimo ze kase przynosi dodatkowa wcale nie drobna to i tak to wszystko gdzies "wsiaka". W ogole tego nie widac. Nawet nic wiecej nie oszczedzilismy w tym roku... czasem mi to sen z powiek spędza.
Kaniu i Roxannko, tak mi przykro ze dzieciaczki znow chore Ale mysle tak jak Emiliab, ze w koncu sie wychoruja i bedzie git! W kazdym razie buziaczki dla chorowitkow i dla dzielnych mam! Roxi, a wzmacniasz mu jakos odpornosc, jak np. sugerowala Lolisza na odpowiednim watku? Bo mysle, ze warto.
Nie wiem jak to jest, ale Adas juz prawie rok w zlobku i nawet nie choruje tak bardzo, wiecej w "porach przejsciowych". Do tego raz mial zapalenie spojowki.
Kaniu, a jak Ty sie czujesz? Bo ze maz porobil badania to doczytalam. I faktycznie, Ty nas zawsze tak uwaznie czytasz i kazdemu sie starasz odpisac - jestes dla mnie przykladem
Powiem Wam tez, ze tutaj wlasnie mi sie to podoba w Kosciele. Zadnego cennika nie ma. Za sakramenty sie nie placi. Za to kazdy parafianin jest "zachecany" do zdeklarowania konkretnej rocznej kwoty "datku". Kazdy dostaje zestaw kopertek ze swoim nazwiskiem i adresem i z data (kazdej niedzieli i swieta). W ten sposob wiadomo ile kto dal i kazdy dostaje "kwit" na koniec roku do zeznania podatkowego. Za to potem nie ma "cennika co laska". Jak chrzcilismy Adasia to "szef kancelarii parafialnej" (nie proboszcz) odpowiedzial mi na pytanie, ze nie ma zadnej oplaty, choc czesto rodzice daja "ofiare" w kwocie 25 dolarow. Szczeka mi opadla. Podkreslal on jeszcze, ze ofiara jest CALKOWICIE dowolna i jak ktos nic nie da to sie nic nie dzieje. To stwierdzilam, ze skoro nie bylam taka konsekwentna w ciagu roku to dam na wyrost 50. Jakiez bylo moje zdziwienie, kiedy tydzien po chrzcie sam proboszcz napisal nam kartke z podziekowaniem za "hojna ofiare" No szok!
Odnośnie pierwszego to my mamy dwa pensje a wciąż jest mało...
Ile ja bym chciała dziecku rzeczy kupić ale po prostu nie stać mnie na nie :-(
Odnośnie chorób wiem że macie rację i dzieciaczki Nasze się uodpornią ale mnie dobija raczej fakt, że tak często się to zdarza, 2-3 dni w żłobku i reszta w domu i tak w kółko... taka słabiutka jest wtedy, po prostu serce mi się kraje :-(
A co do kościoła to zaskoczona jestem tym jak jest u Was w sensie opłat.
Szkoda, że w Polsce tak nie jest, ale uważam ze to nasza wina, ludzi... bo to ludzie nauczyli księży, lekarzy brać...
Kahaa jak zdrówko?
Happy cieszę się że z okiem lepiej.
Oj takich spacerków to i ja nie lubię, też jest bunt, za rączkę też nie bardzo chcę już z mamą chodzić bo samej to wygodnie więc rozumiem. Może z tatusiem za rączkę pójdzie :-)
Historia Twojej siostry mnie zmartwiła ale cieszę się że mimo wszystko udało się jej pomóc, masz rację odnośnie tego karmienia.
Elwirka ale Twoja Oliwia zaszalala, moja pewnie od drugiej by już chciała się bawić.
Doris cieszę się że weekend minął Wam cudnie u Sarisy, zresztą po fotkach widać ze Dorian i Zuzia świetnie się dogadują i bawią :-) Zazdraszczam takiego popołudnia dla siebie, tylko dla siebie :-)
Makuc dzięki :*** ale Tobie odporność też jest potrzebna, właśnie między innymi dla Alutki, zebyś była zdrowa i mogła na spacerki ją zabierać.
A My się jakoś podleczymy, w końcu jest nas Troje a we Trójkę damy radę!!!
Poza tym przykro mi, że ostatnio jesteś taka dobita, czemu się nie dziwię, tulam Cię mocno i mam nadzieję, że ten stan minie :***
MAMAAGUSI Jak mam doczynienia z takimi tragediami to mi się od razu katastroficzne myślenie włącza i zaczynam gdybać co by było jakby u nas w rodzinie taka sytuacja miała miejsce i tym bardziej mi się cieżko robi. Bo mi się wydaje, że ja tak na prawdę nie zdaje sobie sprawy z ulotności życia i w sumie to dociero to do mnie właśnie w takich momentach. Ale nie będę smęcić, bo jeszcze i Wam humory popsuję :**** i właśnie sobie przypomnialam, że teściu dzisiaj urodzimy ma i że wieczorem do jamochłonow jedziemy a w pt. znowu [poza wiadomąrzeczą] moi rodzice przybywają a wieczorem szefo z wawy gdyż szczegóły dalszej współpracy ze mną ustalać będzie i to też mi się średnio podobuje, bo on coś kręcić zaczyna ale to nie temat na ogólny raczej
Przemyślenia w takich sytuacjach podobne, a czasami jeszcze gorsze.
Współczuje naprawdę :***, a wizyty u jamochłonów nie zazdroszczę...
Ikaa216 :*** , trzymam kciuki za siostrę i czekam na wieści.
Mała_mi co się dzieje??? Skąd ten dołek dziś???
Mamaagusi zdrówka !!! Agusia wstała lewą nóżką?
Super że zdał Michał egzamin gratulacje :-)
Sheeney zdrówka dla Was, ja w ciąży na początku non stop łapałam infekcję, dużo czosnku i herbatek z sokiem malinowym pomogło:-)
Natolin a Ty co dziś tak oszczędnie w postach???
Coś się stało???
Co u Was???
Jak Piotruś???