reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe Mamy 2010

Sugar_and_spice a gdzie mi wysłałaś tą wiadomość, bo nic nie widzę.
Teraz OK?

Niestety dużo zależy od przełożonych. Dlatego pisałam wcześniej, że fajnie mieć inteligentnego pracodawcę. Nie łam się i rób swoje, a jeśli jeszcze nie oglądałaś polecam film "Freedom Writers" z Hilary Swank- może Cię umocni w tym co robisz. Pamiętaj, że przyszłośc nasza i naszych dzieci zależy od ludzi jak Ty. Jeśli Wy się poddacie, to już nie ma dla nas ratunku.

Malutka jeśli masz się denerwować, to daruj sobie powroty. Zresztą... na długo nie wrócisz, więc czy jest sens? Może pracodawca już uporał się z nową sytuacją i Twoj powrót zmusi go do ponownych reorganizacji?
 
reklama
malutka80 jesteś pewna , ze chcesz wracać do takiej atmosfery??? Może się zastanów. Rozumiem ,ze chciałabyś zając sie czymś i być wsród ludzi ,ale czy taka nerwowa atmosfera da Ci satysfakcję?

Jesli chodzi o pracę i L4 , to ja ciagle pracuję i tak prawdopodobnie będzie do sierpnia (potem chciałabym juz iśc na wolne bo upały tutaj w biurze sa okropne , a kilimy brak). Gdyby atmosfera była ciężka , byłoby mi trudno i chyba poszłabym na zwolnienie. Jednak bardzo lubię moją pracę i wracam do niej zaraz po macierzyńskim (nie dalibysmy radę utrzymać się z jednej pensji).

Co do dyskusji jak sie tu odegrała , to ja powiem tak. Prawdą jest ,ze studia teraz może zrobić każdy i uzyskać dyplom magistra tez (wszyscy to wiemy). Nie mozemy jednak pakować wszytkich do jednego wora. Wciąż jest masa ludzi , która studiuje , bo pragnie się wykształcic i zdobyc wiedzę (cięzko jest ich jednak rozpoznać na 20-to minutowym spotkaniu rekrutacyjnym). Inną sprawą jest , ze jest też wiele osób ,które studiów nie maja z takich czy innych względów , ale są osobami , ktore chcą pracowac i ucza się bardzo szybko. Ze wzgledu na swoja ambicję potrafią pokazac , ze maja wiele do zaoferowania i są osobami sumiennymi. Ja niestety nie mam studiów, zdawałam na anglistykę (to było moje marzenie) , niestety nie udało się. Wtedy myslalam , że spróbuje za rok , ale w ciagu tego roku zaszlam w ciąże. Potem juz zycie nie pozwolilo mi na szkołę. Nigdy jednak nie mialam problemu ze znalezieniem pracy. Nie zarabiam w prawdzie średniej krajowej , ale jestem zadowolona. Pracuję jako asystentka zarządu i pomimo iz warunkiem było miec wykształcenie wyższe, spróbowałam. Udało się , choć było ponad 50 kandydatek na rozmowach. Powiem Wam jednak tak: fajnie zarabiac dużo , ale czy to jest najwazniejsze??? Czy faktycznie kasa wynagrodzi mi to ze nie ma mnie po 10-12 godz , i to 6-7 razy w tygodniu??? Do tego ogrommna odpowiedzialność i stres.... chyba podziękuję. Sama mialam bardzo dobrze platna pracę, ale dojezdzalam 50km (pociagiem), wyjezdzalam o 4tej rano a wracalam czasem nocami. Nie mialam czasu dla dziecka i na prywatne życie. Zrezygnowalam z tego i teraz mam spokój , fajną pracę od 8-16tej od pn-pt. , czas dla bliskich , dla siebie. Kasa to nie wszytko. Niedawno mój tato powiedzial , że cale zycie biegal za pieniądzem , zarabial i zarabial , odkladal zeby niczego nie brakowalo , nie bylo go calymi dniami, wtedy nagle zmarla mama mialam 13lat .... i dzis powiedzial mi ze nigdy sobie nie wybaczy ze nie spedzal czasu z rodziną.
To tyle , jezeli chodzi o moje zdanie :) mam nadzieje ze nie przynudzilam. wybaczcie.
 
Dawno nie pisałam, bo mi się po prostu nie chciało, ale sugar-and-spice tak mnie wkurzyłaś, że muszę!!! Ja studiowałam na uczelni prywatnej 3 lata, i były to najtrudniejsze 3 lata w moim życiu. Zawsze byłam najlepsza, w podstawówce, liceum, zawsze, więc proszę mi nie uogólniać, że na studia prywatne idą lenie, nieroby i padalce talentowe!!! POSZŁAM NA PRYWATNE BO MIAŁY DELIKATNIE MÓWIĄC O WIELE WYŻSZY POZIOM NIŻ TZW."UNIWERSYTET SZCZECIŃSKI"!!! I co więcej poszłam tam gdzie poszłam, bo mimo, że marzyłam o anglistyce to nie chciałam się zamykać na inne opcje, a tam mogłam wybrać np. lingwistykę stosowaną (ang + hiszpański). Co do POZIOMU: dzieci z 4go roku z US przychodziły do nas, kiedy byliśmy na 2im roku na korepetycje!!! bo my już dawno przerobiliśmy materiał, który oni dopiero zaczynali i biedaki nie dawali sobie rady!!! Co do OBECNOŚCI: na drugim roku facet od gramatyki historycznej oblałby mnie, bo nie pokazałam mu jednego zwolnienia lekarskiego (chodziło o 3 dni, jeśli dobrze pamiętam, w tym jedne zajęcia z tym gościem!) (2 m-ce leczyłam nadżerkę żołądka, kilkakrotnie byłam na zwolnieniu), bo po prostu skleiło mi się z innymi dokumentami - podobnie było z innymi przedmiotami: nikt, komu zależało na studiach, nie pozwalał sobie na lawirowanie!!! Kiedy potrzebowałyśmy materiałów na zajęcia, jechałyśmy z koleżankami do biblioteki do Berlina, gdyż w naszych szczecińskich można było znaleźć (wg naszych wykładowców) ochłapy na "zalkę". I co ważne, jeśli nie najważniejsze: NIE NALEŻAŁAM I NIE NALEŻĘ DO ZAMOŻNYCH!!! Mogłam tam studiować, tylko i wyłącznie dzięki księdzu z mojej parafii, który opłacał mi połowę czesnego, w ramach stypendium parafialnego (plus oczywiście kredyt studencki). Ogólnie nie żałuję, że tam poszłam, bo 3 lata tam spędzone dały mi o niebo więcej niż dałyby 5lat na uniwerku, gdzie działy się właśnie takie rzeczy, o których pisze sugar. Było mnóstwo zakuwania (choć, jak już pisałam, nauka nigdy nie była mi obcym zajęciem;)), problemów z uzyskaniem zaliczeń (bo prof wymagał jeszcze więcej), a jedynymi zajęciami, na jakich nie trzeba było się pokazywać była w ciągu tych trzech lat jednosemestrowa filozofia...więc proszę Was, nie uogólniajcie , pisząc w ten sposób o studiach prywatnych, bo niektóre osoby mogą się poczuć naprawdę urażone. Poza tym to chyba nie jest forum na temat studiów i kategoryzacji uczelń - tylko forum o ciąży!!!
pozdrawiam brzuszki:)
 
Sugar_and_spice teraz dostałam. Tego filmu jeszcze nie oglądałam. Robić swoje nadal mam zamiar, ale potrzebuję zmiany pracy.

Dorisday pieniądze to nie wszystko, ale do życia są potrzebne. Mam marzenia, które chcę spełnić i to mnie w tej chwili napędza. Oszczędzam jak tylko mogę w mojej sytuacji.
 
Ostatnia edycja:
A ja teraz z innej beczki,niż dyskusja, ale za to zgodnie z tematem forum.

Zapisałam się na USG połówkowe:-D. Najpierw chciałam, aby to było przed kolejną wizytą(20 maja) i wymyśliłam sobie, że będzie to 19 maja. Będzie wtedy 20+6 tc. Jednak podczas zapisywania pani skonsultowała jeszcze termin z ginekologiem. Ten stwierdził,że najlepiej, jak będzie to bliżej 22tc, ponieważ wtedy najlepiej będzie widoczne serce. No to zapisała mnie na....26 maja.:-) Właśnie w Dzień Matki dowiem się, czy dziecko jest zdrowe i któż to siedzi sobie w brzuszku;-).

Zabieramy ze sobą Jakuba, który w końcu dowie się czy będzie miał wymarzonego braciszka, czy siostrzyczkę(jak to powiedział "też może być").:happy:
 
Dziewczyny przestańcie się unosić bo to bez sensu, każda ma prawo wygłaszać różne opinie i na różne tematy, jak zacznie sie krytykowanie to będzie się trzeba 10 razy zastanowić zanim się coś napisze:( poco te nerwy:) słoneczko swieci maleństwa w brzuszkach trzeba sie tylko cieszyć i wyluzować:)
 
emiliab to będzie prezent na Dzień Mamy :) Oby miły i tego Ci życzę, ale na pewno wszystko będzie w porządeczku!

Ja mam chyba jakąś deprechę, mimo ładnej pogody siedzę w domu i nie mam siły podnieść się z łóżka. Jakiś taki tydzień cały do duszy.
 
e-lona ... oczywiście , ze kasa jest potrzebna , jasna sprawa. Ja tez mam w planach dom. Na razie mam wlasne mieszkanie i działkę. Mam nadzieje ,ze w przyszłym roku się uda. Niestety , kredyt na ten cel nieunikniony , jak u większosci. Na szczęscie jest nas dwoje i oboje zarabiamy :-), a do tego zadne z nas sie nie zaharowuje.
emiliab super , ze sprawisz sobie taki prezencik na Dzień Matki :-) no i zabierasz synka - fajowo!.
ja tez biorę moich facetów na następne usg - pierwszy raz zobaczą maleństwo. jestem ciekawa zwlaszcza reakcji Mikolaja jak zobaczy rodzenstwo.
W każdym razie fajnie sobie to wykombinowalas z tym 26-tym maja :-) nie zapomnij sie pochwalic , zreszta ci na pewno przypomnimy hehe.
 
Eh zaczęliście o studiach i jak poczytałam to aż mi maleństwo fikołka zrobiło:) ja niestety z braku pieniędzy zrobiłam 2 policealne, ale kto wie czy kiedyś jednak nie zrobię studiów (choćbym miała robić w wieku 50 lat). Jedna rzecz mnie tylko dziwi przynajmniej w moim otoczeniu w pracy, że ten co po studiach magistra się dorobił to leń (nie obrażając nikogo). Jest u mnie dziewczyna co młodsza ode mnie, z szanownym tytułem i leniwa jak leniwiec. Nie wnikam co skończyła (chociaż wiem), ale nie podoba mi się podejście do poszanowania miejsca pracy i otoczenia. Tyle na ten temat:)

A teraz z innej beczki. Wczoraj zrobiłam placki po węgiersku, taki placek ziemniaczany wielkości naleśnika z gulaszem. Pycha, tym bardziej, że wyszło na ostro. Objadłam się jak............. aż mi brzuszka wysadziło jakbym balona zjadła:):)

A dzisiaj to już nic nie wcisnę chyba tak mnie od wczoraj trzyma.

A jak wasze koszmary nocne, bo mnie się ciągle śni, że wózka szukam i po jakiś starych chatach, sklepach latam.............

Uśmiechu na dzień dzisiejszym wszystkim brzuszkom:-D:-D:-D:-D
 
reklama
Do góry