Strip, Olek je 5-6 razy cycusia i 2 razy coś innego (np. rano pół obiadku i cały słoiczek owoców, wieczorem kaszkę lub owoce).
E, męża prezes kazał mu jutro do pracy przyjść. Wymyślił sobie szkolenie pod tytułem: jak nie przyjdziesz, to od poniedziałku już nie pracujesz.
I tyle z mojego weekendu. Może Tomek jutro przyjedzie na parę godzin do niedzieli, ale wątpię.
o kurczę, współczuję:-(na pewno tęsknisz za mężusiem, a tu takie jaja...
dagisu, pewnie że pamiętamy!!! mój M dopytywał mnie cały czas czy pisałaś coś nowego o sytuacji swojego męża!!! no i gratulujemy znalezienia nowej pracy! oby się okazała o niebo lepsza

no i widzę że jest kolejna mamusia po podwójnych przeżyciach... ja też siebie obwiniałam, ale lekarz powiedział wprost (jak już się wybudziłam) że młoda była tak ustawiona że nie dałabym rady... cieszę się że synuś jest waszym małym słoneczkiem:-)tym bardziej że słoneczka na dworze niet;-)no i powodzenia na szczepieniu i kontroli bioderek

aha, i ciekawa jestem, o co chodzi z tą "winą lekarzy i położnych"? że nie wspierają, nie instruują?
wzruszyłam się, że za mną tęskniłyście
no bo pusto tu bez ciebie po prostu

:-)teraz musisz nam tu się zrehabilitować i nadrobić swoją średnią postów

i nie smutaj już więcej!!!!!!!!!!!:*******
Heloł,
Ja jak zwylke, jak pedziwiatr:-) wpadam oknem i wypadam balkonem:
Ida - czadowo, ze Inka zmienila kod na 6stke:-) i ze zdrowa dziewczyna jest!
A wracajac do Twojego poprzednego posta, to baaaaardzo chetnie pojechalabym do Lodzi przez Szczecin:-)))gdyby tylko taka mozliwosc istniala. Uwielbiam tamte strony i w ogole jestem fanka morza (moze dlatego mieszkam w Edynburgu?). Kocham nasze nadbaltycke wybrzeze. Teskno mi za Swinoujsciem, Rewalem, Pobierowem...ech...te wspomnienia z liceum...Licze, ze jeszcze kiedys wroce w tamte rejony... i wtedy zrobie Ci niespodzianke :-))))) i Cie odwiedze :-)))
kochana, a ty skrzydełka sobie zakładasz na te loty okienno-balkonowe?

i jak tylko okazja najmniejsza się pojawi że będziesz w moich okolicach to od razu wstawiam wodę na kawusię

!!!!!!!!
ehhh...to ja idę wyciągnąć kombinezon małej z pudła...a już powiedziałam rzeczom zimowym gud baj...
ja też miałam nadzieję że różowego futra już zakładać jej nie będę... ale od jutra ma już u nas być ładniej więc będę słoneczko przesyłać dalej na wschód do Was
Jak ja jutro będę biegac ?! Brrrrrrrr
iduś to ja poprosze dane do wysyłki na priva:-) i gratuluję Ince takiej pieknej wagi :-)
Rzutka dla mnie totalnym kosmosem było w tej historii to ,ze ona dowiedziala się , ze dziecko nie zyje i kazali jej przyjsc na drugi dzien urodzic je i to jeszcze zalecali jej sn. :-(
1)jeśli jutro w taką psią pobiegniesz to klęknę przed tobą i będziesz moim guru!!!!

2)najpierw numer konta potem dane adresowe

:-)
3)nie wyobrażam sobie rodzenia sn dzidziusia któremu serduszko już nie bije... nie dałabym rady...
o tym że polecają sn urodzić martwego dzieciaczka to gdzieś czytałam - szybciej kobieta dochodzi do siebie i może sie wcześniej starać o dzidzie niż po cc.. ale i tak nie jestem sobie w stanie wyobrazić rodzenia martwego maluszka, tej świadomości że nie usłyszy sie jego płaczu, nie poczuje ciepła.... zastanawia mnie tylko to czy ona, jako mama, nie była zaniepokojona że maleństwo w brzuszku sie nie rusza..
może i szybciej, ale... ja nie wiem skąd kobiety biorą siłę w takiej sytuacji a przecież sił trzeba i to mnóstwo!!!
Dziewczyna generalnie widać, że twarda sztuka skoro już jest w stanie to wszystko tak opisywać.
Albo jeszcze to do niej nie dotarło.
mój mąż czytał jej wpis, ja nawet o tym nie myślę, i stwierdził że musiała być na naprawdę silnych środkach uspokajających... ja też inaczej sobie tego nie wyobrażam...
Maga, ogromnie współczuję Twojej koleżance:-

-

-(ale pisz co tam u was!!!!!!!!!!! wieki nie "rozmawiałaś" z nami, nu nu nu

