reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

PCOS - stymulacja gonadotropinami

Sprawdzałam na portalu pacjenta i wynik mam podany przy surowicy więc to z krwi.
Jutro o 15.15 mam immunologa więc zobaczymy czego tym razem się dowiem
Ja jednak nie zrobiłam p- ciał bo jechałam na Polną na pobranie krwi i tam nie robią p-cial przeciw plemnikowych. Dziwne bo tam też mają przychodnie niepłodności i robią in Vitro a takich uważam podstawowych badań nie robią. Ja zatem zlecone przez naszą dr. Badania przed hsg m.in. na wątrobę wyszły mi nie tak jak powinny. Więc kolejny problem ... Także życzę ci pozytywnych wyników dla Ciebie u immunologa 🙂
 
reklama
Ja jednak nie zrobiłam p- ciał bo jechałam na Polną na pobranie krwi i tam nie robią p-cial przeciw plemnikowych. Dziwne bo tam też mają przychodnie niepłodności i robią in Vitro a takich uważam podstawowych badań nie robią. Ja zatem zlecone przez naszą dr. Badania przed hsg m.in. na wątrobę wyszły mi nie tak jak powinny. Więc kolejny problem ... Także życzę ci pozytywnych wyników dla Ciebie u immunologa [emoji846]
O kurcze... Czyli tak jak mi za każdym razem nowe kwiatki wychodzą...
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze [emoji110]
 
@M1a2gda jestem po immunologu i mam mega mieszne uczucia... Powiedziała, że P-ciałami p/plemnikowymi mam się nie przejmować bo mam wynik graniczny więc jak są miliardy plemników to spokojnie dadzą radę, ale te P-ciała p/jadrowe mam dodatnie więc aby wdrożyć jakiekolwiek leczenie mam zrobić cały pakiet badań za ok 1500zl [emoji2356][emoji2356][emoji2356] Gdzie te p/jądrowe mogą być przyczyną niepowodzeń lub wyniki wyjdą dobrze i nie będą zada przyczyną.... I w sumie tyle się dowiedziałam.. Wydam 1500 i okaże się, że to nie to [emoji2356][emoji2356][emoji2356] wiec dopóki nie przyjdę z wynikami nie mam żadnego leczenia. A terminy już na luty...
 
@M1a2gda jestem po immunologu i mam mega mieszne uczucia... Powiedziała, że P-ciałami p/plemnikowymi mam się nie przejmować bo mam wynik graniczny więc jak są miliardy plemników to spokojnie dadzą radę, ale te P-ciała p/jadrowe mam dodatnie więc aby wdrożyć jakiekolwiek leczenie mam zrobić cały pakiet badań za ok 1500zl [emoji2356][emoji2356][emoji2356] Gdzie te p/jądrowe mogą być przyczyną niepowodzeń lub wyniki wyjdą dobrze i nie będą zada przyczyną.... I w sumie tyle się dowiedziałam.. Wydam 1500 i okaże się, że to nie to [emoji2356][emoji2356][emoji2356] wiec dopóki nie przyjdę z wynikami nie mam żadnego leczenia. A terminy już na luty...
Właśnie najgorsze są te koszty które trzeba wydać a na końcu wychodzi że nie potrzebnie. Ja robię badania z krwi na Polnej. Przykładem jest kilka badań które ostatnio w Invimedzie wyszły by mnie 250zl a na Polnej zapłaciłam 130zl ale też nie wszystko robią zauważyłam. Ja czekam na miesiaczke i po niej sono hsg ale jeden wynik wątrobowy mam dodatni,sama zrobiłam dodatkowe badania aby nie stracić kolejnego miesiąca odkładając hsg. Wszystko idzie jak krew z nosa. Każdy miesiąc wydaje się coraz dłuższy. Co rusz coś człowieka oddala od celu.
 
Właśnie najgorsze są te koszty które trzeba wydać a na końcu wychodzi że nie potrzebnie. Ja robię badania z krwi na Polnej. Przykładem jest kilka badań które ostatnio w Invimedzie wyszły by mnie 250zl a na Polnej zapłaciłam 130zl ale też nie wszystko robią zauważyłam. Ja czekam na miesiaczke i po niej sono hsg ale jeden wynik wątrobowy mam dodatni,sama zrobiłam dodatkowe badania aby nie stracić kolejnego miesiąca odkładając hsg. Wszystko idzie jak krew z nosa. Każdy miesiąc wydaje się coraz dłuższy. Co rusz coś człowieka oddala od celu.
Straszne ile to kosztuje, żadnej refundacji nic... Ja na razie nie robię... Dzisiaj rano na Pinku 10 była biel a popołudniu na facelle 10 paskowym wyszedł mi niby cień.. Tak jak na początku cyklu byłam mega nastawiona teraz mam wrażenie, że kolejny cykl przepadł. A zapowiadał się obiecująco w końcu jakie trzeba mieć szczecie, żeby ptak narobił na mnie dzień po owu [emoji23] uznałam to za znak z niebios, że ten cykl będzie szczęśliwy [emoji4]
 
Straszne ile to kosztuje, żadnej refundacji nic... Ja na razie nie robię... Dzisiaj rano na Pinku 10 była biel a popołudniu na facelle 10 paskowym wyszedł mi niby cień.. Tak jak na początku cyklu byłam mega nastawiona teraz mam wrażenie, że kolejny cykl przepadł. A zapowiadał się obiecująco w końcu jakie trzeba mieć szczecie, żeby ptak narobił na mnie dzień po owu [emoji23] uznałam to za znak z niebios, że ten cykl będzie szczęśliwy [emoji4]
Jak jakiś cień wyszedł to powtarzaj kolejne dni 😁może się udało 😁 ja zatem wiele razy się rozczarowałam bo zawsze jak coś wychodziło to okazywało się że to pozostałości po zastrzyku,niby mówią że utrzymuje się 10 dni a mi do dwunastego cień wychodził na tescie a w 14 stym beta wychodziła powyżej ośmiu. Niestety mi długo beta utrzymuje są po ovitrelle. A co do kosztów,to przykre że wszystko takie drogie,ludzie dzieci mają i jeszcze od państwa pieniądze za nic dostają a co z tymi co latami nie mogą mieć dzidziusia. Dołożą refundację do in vitro ale zanim do tego dojdzie to koszty przerastają ta refundację nawet kilkukrotnie. Wszystko już się tylko kręci wokół starań finansowo.Do tego to wszystko tak długo trwa że niedługo człowiek na psychologa będzie musiał wydawać 😉
 
Jak jakiś cień wyszedł to powtarzaj kolejne dni [emoji16]może się udało [emoji16] ja zatem wiele razy się rozczarowałam bo zawsze jak coś wychodziło to okazywało się że to pozostałości po zastrzyku,niby mówią że utrzymuje się 10 dni a mi do dwunastego cień wychodził na tescie a w 14 stym beta wychodziła powyżej ośmiu. Niestety mi długo beta utrzymuje są po ovitrelle. A co do kosztów,to przykre że wszystko takie drogie,ludzie dzieci mają i jeszcze od państwa pieniądze za nic dostają a co z tymi co latami nie mogą mieć dzidziusia. Dołożą refundację do in vitro ale zanim do tego dojdzie to koszty przerastają ta refundację nawet kilkukrotnie. Wszystko już się tylko kręci wokół starań finansowo.Do tego to wszystko tak długo trwa że niedługo człowiek na psychologa będzie musiał wydawać [emoji6]
No ja dzisiaj 11dpo byłam na biecie i się trochę podłamałam ale mój mnie pocieszył.. Progesteron 29.74ng/ml
Beta 0.4mlU/ml
Zawsze betę miałam Zapytałam dziewczyn na innej grupie co myślą o wynikach, czy jest szansa to prawie mnie zlinczowały... A później tak na spokoju zaczęłam kombinować z moim M. Przypuszczam, że jeżeli miałoby dojść do implantacji to byłby to poniedziałek 8dpo i w ten dzień beta byłaby 0.1. Biorąc pod uwagę, że rośnie ona 66-100% na 48h to jest szansa, że dzisiaj byłaby ona ok 0.4....tak wiem tonący brzytwy się chwyta [emoji23] dupka będę brała nadal, jak dostanę @ to dostanę (powinna być w poniedziałek 21.12) a jak nie to we wtorek pójdę znowu na betę i liczę, że gdyby była ciąża to byłaby już ponad 5.
A zakładając, że jest to resztka zastrzyku będę przynajmniej świadoma ile mi się on utrzymuje bo 8dpo test już był biały.
Ale powiem Ci, że każde rozczarowanie takie raczej definitywne jak w tym przypadku z miesiąca na miesiąc boli bardziej... Od 1,5 roku miesiąc w miesiąc jest taki sam, a portfel co raz chudszy... Jak teraz sienie uda to styczeń jeszcze i robię przerwę... Owulację robią się koszmarne, z bólu nie mogę.. Od miesiąc się kłuje sama w brzuch... A później i tak jedna kreska... Żebym chociaż zachodziła... I nieutrzymywala.... Ale ja w ogóle nie mogę zajść.... Skąd brać kasę na to wszystko... Na prawdę można stracić cierpliwość gdy rzeczywistość zabija marzenia..
 
No ja dzisiaj 11dpo byłam na biecie i się trochę podłamałam ale mój mnie pocieszył.. Progesteron 29.74ng/ml
Beta 0.4mlU/ml
Zawsze betę miałam Zapytałam dziewczyn na innej grupie co myślą o wynikach, czy jest szansa to prawie mnie zlinczowały... A później tak na spokoju zaczęłam kombinować z moim M. Przypuszczam, że jeżeli miałoby dojść do implantacji to byłby to poniedziałek 8dpo i w ten dzień beta byłaby 0.1. Biorąc pod uwagę, że rośnie ona 66-100% na 48h to jest szansa, że dzisiaj byłaby ona ok 0.4....tak wiem tonący brzytwy się chwyta
emoji23.png
dupka będę brała nadal, jak dostanę @ to dostanę (powinna być w poniedziałek 21.12) a jak nie to we wtorek pójdę znowu na betę i liczę, że gdyby była ciąża to byłaby już ponad 5.
A zakładając, że jest to resztka zastrzyku będę przynajmniej świadoma ile mi się on utrzymuje bo 8dpo test już był biały.
Ale powiem Ci, że każde rozczarowanie takie raczej definitywne jak w tym przypadku z miesiąca na miesiąc boli bardziej... Od 1,5 roku miesiąc w miesiąc jest taki sam, a portfel co raz chudszy... Jak teraz sienie uda to styczeń jeszcze i robię przerwę... Owulację robią się koszmarne, z bólu nie mogę.. Od miesiąc się kłuje sama w brzuch... A później i tak jedna kreska... Żebym chociaż zachodziła... I nieutrzymywala.... Ale ja w ogóle nie mogę zajść.... Skąd brać kasę na to wszystko... Na prawdę można stracić cierpliwość gdy rzeczywistość zabija marzenia..

No ja dzisiaj 11dpo byłam na biecie i się trochę podłamałam ale mój mnie pocieszył.. Progesteron 29.74ng/ml
Beta 0.4mlU/ml
Zawsze betę miałam Zapytałam dziewczyn na innej grupie co myślą o wynikach, czy jest szansa to prawie mnie zlinczowały... A później tak na spokoju zaczęłam kombinować z moim M. Przypuszczam, że jeżeli miałoby dojść do implantacji to byłby to poniedziałek 8dpo i w ten dzień beta byłaby 0.1. Biorąc pod uwagę, że rośnie ona 66-100% na 48h to jest szansa, że dzisiaj byłaby ona ok 0.4....tak wiem tonący brzytwy się chwyta [emoji23] dupka będę brała nadal, jak dostanę @ to dostanę (powinna być w poniedziałek 21.12) a jak nie to we wtorek pójdę znowu na betę i liczę, że gdyby była ciąża to byłaby już ponad 5.
A zakładając, że jest to resztka zastrzyku będę przynajmniej świadoma ile mi się on utrzymuje bo 8dpo test już był biały.
Ale powiem Ci, że każde rozczarowanie takie raczej definitywne jak w tym przypadku z miesiąca na miesiąc boli bardziej... Od 1,5 roku miesiąc w miesiąc jest taki sam, a portfel co raz chudszy... Jak teraz sienie uda to styczeń jeszcze i robię przerwę... Owulację robią się koszmarne, z bólu nie mogę.. Od miesiąc się kłuje sama w brzuch... A później i tak jedna kreska... Żebym chociaż zachodziła... I nieutrzymywala.... Ale ja w ogóle nie mogę zajść.... Skąd brać kasę na to wszystko... Na prawdę można stracić cierpliwość gdy rzeczywistość zabija marzenia..
Masz rację...każdy miesiąc jest wielkim bólem...im dłużej to trwa tym gorzej się przez to przechodzi,badania,wizyty u lekarzy,faszerowanie się lekami,współżycie jak w zegarku i potem rozczarowanie za rozczarowanie. My podjęliśmy decyzję trzy lata temu,miałam podchodzić do laparoskopi dwa lata temu ale zachorowałam na nowotwór nerki. Musieliśmy zapomnieć na ponad półtora roku o staraniach,ciąża była zabroniona. Wyszłam z tego i zielone światło pojawiło się w styczniu tego roku,badania hormonów,hsg i mieliśmy zacząć stymulację,pełną nadzieji która znikła szybko przez pandemię i w czerwcu już zdecydowaliśmy na klinike. Owulacja wywołana książkowo,pęcherzyki pękały i ciągle nic. Potem zastrzyki dołożone aby zacząć od grudnia inseminację i hiperstymulacje która skończyła się w szpitalu. Zrobiliśmy kilka kroków do tyłu.Wkolo wszyscy już mają dzieci. Ja zaraz 31 lat i w domu pusto,wiecznie sami.... I ciągłe myślenie o finansach na kolejne wizyty i badania....słowo ciężko już nie oddaje tego co człowiek co czuje...
 
Masz rację...każdy miesiąc jest wielkim bólem...im dłużej to trwa tym gorzej się przez to przechodzi,badania,wizyty u lekarzy,faszerowanie się lekami,współżycie jak w zegarku i potem rozczarowanie za rozczarowanie. My podjęliśmy decyzję trzy lata temu,miałam podchodzić do laparoskopi dwa lata temu ale zachorowałam na nowotwór nerki. Musieliśmy zapomnieć na ponad półtora roku o staraniach,ciąża była zabroniona. Wyszłam z tego i zielone światło pojawiło się w styczniu tego roku,badania hormonów,hsg i mieliśmy zacząć stymulację,pełną nadzieji która znikła szybko przez pandemię i w czerwcu już zdecydowaliśmy na klinike. Owulacja wywołana książkowo,pęcherzyki pękały i ciągle nic. Potem zastrzyki dołożone aby zacząć od grudnia inseminację i hiperstymulacje która skończyła się w szpitalu. Zrobiliśmy kilka kroków do tyłu.Wkolo wszyscy już mają dzieci. Ja zaraz 31 lat i w domu pusto,wiecznie sami.... I ciągłe myślenie o finansach na kolejne wizyty i badania....słowo ciężko już nie oddaje tego co człowiek co czuje...
A c
Masz rację...każdy miesiąc jest wielkim bólem...im dłużej to trwa tym gorzej się przez to przechodzi,badania,wizyty u lekarzy,faszerowanie się lekami,współżycie jak w zegarku i potem rozczarowanie za rozczarowanie. My podjęliśmy decyzję trzy lata temu,miałam podchodzić do laparoskopi dwa lata temu ale zachorowałam na nowotwór nerki. Musieliśmy zapomnieć na ponad półtora roku o staraniach,ciąża była zabroniona. Wyszłam z tego i zielone światło pojawiło się w styczniu tego roku,badania hormonów,hsg i mieliśmy zacząć stymulację,pełną nadzieji która znikła szybko przez pandemię i w czerwcu już zdecydowaliśmy na klinike. Owulacja wywołana książkowo,pęcherzyki pękały i ciągle nic. Potem zastrzyki dołożone aby zacząć od grudnia inseminację i hiperstymulacje która skończyła się w szpitalu. Zrobiliśmy kilka kroków do tyłu.Wkolo wszyscy już mają dzieci. Ja zaraz 31 lat i w domu pusto,wiecznie sami.... I ciągłe myślenie o finansach na kolejne wizyty i badania....słowo ciężko już nie oddaje tego co człowiek co czuje...
A co linczowania przez inne banki,to niestety ale nasza psychika już tak bardzo pragnie tych dwóch kresek że doszukujemy się ich we wszystkim... Z Każdym kolejnym dniem po owulacji myślimy tylko o tym czy się udało...ciężko nie zwariować 😛
 
reklama
A c

A co linczowania przez inne banki,to niestety ale nasza psychika już tak bardzo pragnie tych dwóch kresek że doszukujemy się ich we wszystkim... Z Każdym kolejnym dniem po owulacji myślimy tylko o tym czy się udało...ciężko nie zwariować [emoji14]
Najchetniej bym przerwała starania ale poczekam jeszcze na efekty styczniowe. Jak nie to i tak już tylko in vitro z tego co proponowała gin. Ale to na to trzeba uzbierać, i na wszystkie badania z tym związane no i te zalecone przez immunologa... Na prawdę pragnę od tego odpocząć.. Od kwietnia 2018 odstawilam anty i od tego czasu się staramy... Miesiąc w miesiąc... Seks nie z namiętności tylko z musu, nie zawsze się chce, nie raz sie pokłócimy a i tak musimy...
 
Do góry