Rozumiem Twój niepokój. Ja na początku reagowałam tak samo. Teraz moja córka ma 6 miesięcy. Nadal karmię ją piersią. Ja po prostu robiłam i robię tak - jedna pierś na jedno karmienie. Kolejna pierś, ta z której mała nie piła - na następne, czyli za jakieś 2-3 godziny (ale na początku było też częściej). Żeby mi się nie pomyliło, która to ma być pierś, do ramiączka stanika przypinałam malutką agrafkę. Piersi same dostosują ilość pokarmu do potrzeb Twojego maleństwa. Na początku mleko wypływające z piersi to prawie sama woda z laktozą (cukrem)- gasząca pragnienie dziecka. Dopiero później wypływa bardziej treściwy pokarm. Jeśli będziesz zmieniać pierś po tak krótkim czasie, jak piszesz, maleństwo napije się i z jednej i z drugiej piersi tej "słodkiej wody". To też może powodować bóle brzuszka. Ważne jest też, jak Twoje dziecka szybko pije. Jeśli szybko albo Twój pokarm naprawdę szybko wypływa (tak było u mnie), to dziecku wystarczy 5-10 minut ssania i jest najedzone. No a przecież można to też sprawdzić ważąc je np. raz w tygodniu (dobrze jeśli przybiera ok 150-200 g na tydzień). Pisałaś, że maleństwo płacze. a pręży się przy tym? Bo jeśli tak to są raczej gazy. Wtedy dobrze przerwać karmienie. Wziąć szkraba do odbicia albo położyć na brzuszku i wrócić po odbiciu do karmienia (z tej samej piersi). Na Twoim miejscu nie dokramiałabym dziecka butelką - może potem nie chcieć ssać piersi, bo ją ssie się trudniej, trzeba się trochę przy tym napracować. No i możesz mieć przez to mniej pokarmu. A pokarmu może być więcej w nocy, a na pewno jest go więcej nad ranem:-)