Moniqa,jak rozmawiałam z anestezjolog to nic nie wspominała o wenflonie.to teraz jestem "wystrachana" jeszcze bardziej:-(.mówiła tylko o jakimś syropku,a potem maska.ale żeby wszystko było tak proste...wczoraj spotkałam sąsiadkę,która poruszyła temat narkozy u małej (pracuje jako pomoc dentystyczna),stanowczo odradzała nam usypianie takiego małego dziecka,zwłaszcza tam gdzie chcemy to zrobić.mówiła, że już lepiej niech mała popłacze te 5,czy 10 minut niż zastanawiać się czy się obudzi,czy może nie. faktycznie,wtedy trzeba trzymać dziecko na siłę,ale jest to bezpieczniejsze,niż ustpianie takiego malucha.
teraz to już mam niezły kocioł w głowie.oboje z M nie mamy pojecia co zrobić.dla mnie jedna i druga metoda jest straszna.