Ojoj, widzę teściowe tematy na tapecie... I mnie owo szczęście nie minie, ale dopiero po Bieszczadach i tylko na 3 dni

))
Sylha, ja generalnie w stosunkach z teściową nie bywam nazbyt wylewna więc gdyby na mnie padło takie przesłuchanie to podejrzewam że nie byłabym zbyt uprzejma i zamiast odpowiedziec na pytanie zaczęłabym wypytywac ją o jej pożycie seksualne. Ale ja podła baba jestem i nie należy ze mnie brac przykładu.
I jeszcze jedno...mówisz że znasz statystyki, że się nie nakręcasz... A słyszałaś kiedys że płodnośc i laktacja rodzą się w głowie?Bo jak nie ma luzu psychicznego to naprawdę nawet najlepsze wyniki nie gwarantują zapłodnienia.
Madzialena...zaręczam że stopień przyklejenia do dziecka jest proporcjonalny do poziomu rozwojowego dziecka i ilości potomków w rodzinie. Często przypalam obiad, ostatnio nawet garnek z rączką się spalił na popiół ale bynajmniej nie z zapatrzenia w dziecko a z próby wyciągnięcia Antka z bębna pralki. Pomysłowa siostrzyczka pomogła wejśc Antosiowi, dzięki Bogu drzwiczki się nie domknęły bo programator ta mała glista obsługiwac już umie.
A jak posiedzisz sobie tak powiedzmy 3 latka w domciu to oprócz uwielbienia do dziecka będzie Cię ogarniał przynajmniej raz dziennie szał
Dziewczyny mam takiego doła, że masakra....Jutro jedziemy w te Bieszczady, właśnie teraz spogląda na mnie 7 toreb wielkich zapakowanych a to jeszcze nie koniec....jeszcze wózek, łóżeczko turyst. i " ostatnie" pierdoły z których się pewnie 2 torby zrobią. Koszmar , ja nie wiem jak my to upchniemy do aut..Siedziałam i płakałam, bo pomimo najszczerszych prób przez tą porąbaną pogodę za nic ilośc toreb się nie dała zredukowac. I dopiero teraz zaczęłam się bac, tej totalnej głuszy w którą jedziemy, tej 9 godzinnej podróży, tego zdobywania gór z 12 kilowym Antkiem i 15 kilową Hanią na plecach....
AAAAAaaaaaaaaaa........