A ja normalnie dól. Dzisiaj przyszła do mnie do szkoły matka jednej z uczennic i powiedziała, że to wszystko moja wina, że jej córka zdała maturę na 40%, bo mnie cały czas nie ma. Normalnie załamałam ręce i aż mi się chce płakac. Ja tu kombinuję, żeby nie chodzic na zwolnienia. Mecze się dojeżdzając do szkoly 40km codziennie (a jest mi juz naprawde ciezko). A ta mi powie, że to moja wina.
PS. Widzialam ta kobiete pierwszy raz odkąd jej corka chodzi do liceum tj od trzech lat.
Normalnie nie bede miala juz skrupulow i pojde teraz na zwolnienie. Do tej pory zal mi bylo maturzystow, ale skoro oni i tak juz teraz mnie winia, to olewam. Sorry dziewczyny za moj monolog, ale tak mnie to wyprowadzilo z rownowagi, ze az się trzese. Musiałam wejsc na BB i Wam się wyżalic. Zaraz konczy mi się okienko, więc znikam.
PS. Widzialam ta kobiete pierwszy raz odkąd jej corka chodzi do liceum tj od trzech lat.
Normalnie nie bede miala juz skrupulow i pojde teraz na zwolnienie. Do tej pory zal mi bylo maturzystow, ale skoro oni i tak juz teraz mnie winia, to olewam. Sorry dziewczyny za moj monolog, ale tak mnie to wyprowadzilo z rownowagi, ze az się trzese. Musiałam wejsc na BB i Wam się wyżalic. Zaraz konczy mi się okienko, więc znikam.