reklama
magda1977
mamusia 03.02,10.05,09.11
Kassie jak rodziłam prowadził mnie dr.Baradyn który pracuje w Rydygierze ale on porodów raczej nie odbiera wiec rodzilam z innym lekarzem.Położnej nie miałam a i tak swój poród wspominam dobrze 
A ma ktoś może namiary na jakąś dobrą położną z Rydygiera?
A wogóle wiecie jak można sobie taką położną zamówić? Można jechać do szpitala i się po prostu z jakąś dogadać?
magda1977 - mnie też prowadzi dr Baradyn. Powiedz czy w szpitalu to miało jakieś znaczenie? Chodzi mi o to czy położne np o tym wiedziały i były dla Ciebie jakieś milsze skoro prowadzi Cię lekarz z tego szpitala?
A wogóle wiecie jak można sobie taką położną zamówić? Można jechać do szpitala i się po prostu z jakąś dogadać?
magda1977 - mnie też prowadzi dr Baradyn. Powiedz czy w szpitalu to miało jakieś znaczenie? Chodzi mi o to czy położne np o tym wiedziały i były dla Ciebie jakieś milsze skoro prowadzi Cię lekarz z tego szpitala?
Ostatnia edycja:
magda1977
mamusia 03.02,10.05,09.11
Nie razcej nie.Co prawda mialam szczęście i był na porodówce chwile.Ale nie odczułam żadnej różnicy.Zresztą połozne to tam raczej się mało interesowały chyba że po dosadnym wezwaniu.Tak było cztery lata temu jak byłam z córeczka juz na oddziale noworodkowym.A co do porodu to przyjechałam w nocy ze skórczami i urodziłam rano więc na porodówce krótko zawitałam 
Dominikaak
Aktywna w BB
Ja rodziłam 2,5 roku temu w Rydygierze -polozna ktora znam akurat miała wolne wiec szłam tam na zywioł.Nie miałam tam lekarza a porod i połozne z porodowki wspominam baaardzo dobrze.Bardzo mi pomogły.Ja nie wiem czy jest sens załatwiania swojej poloznej do porodu...
bo jesli ona nie bedzie mogła byc przy tobie to i tak bedziesz zdana sama na siebie.
Teraz bede rodziła poraz drugi i tez nie bede załatwiała zadnej poloznej czy lekarza.Wystarczy tylko skupic sie na porodzie i nic wiecej przeszkadzac Ci nie powinno.
A jak masz trafic na niemiła "obsługe" to moze byc to rownie dobrze na oddziale poporodowym a tam juz nikogo załatwic sie nie da.;-)
No i czesto od kolezanek słysze ze nawet jak miały lekarza z danego szpitala to on sie nimi wogole nie interesował .
Wiekszosc z nich nie widziała tych "swoich "lekarzy na oddziale przez cały pobyt.
No chyba ze wreczysz lekarzowi koperte to wtedy nawet ładniejsza sale ci załatwi

Teraz bede rodziła poraz drugi i tez nie bede załatwiała zadnej poloznej czy lekarza.Wystarczy tylko skupic sie na porodzie i nic wiecej przeszkadzac Ci nie powinno.
A jak masz trafic na niemiła "obsługe" to moze byc to rownie dobrze na oddziale poporodowym a tam juz nikogo załatwic sie nie da.;-)
No i czesto od kolezanek słysze ze nawet jak miały lekarza z danego szpitala to on sie nimi wogole nie interesował .

Wiekszosc z nich nie widziała tych "swoich "lekarzy na oddziale przez cały pobyt.
No chyba ze wreczysz lekarzowi koperte to wtedy nawet ładniejsza sale ci załatwi

To że lekarz nie przychodzi jest dość częste. Mi to akurat wszystko jedno czy on tam będzie czy nie, bo wiadomo że położna jest ważniejsza:-) Widzę, że rodzisz już tuż tuż:-) Też zdecydowałaś się na Rydygiera? Daj znać jak było. Mam nadzieję, że będziesz wspominała równie miło jak pierwszy poród:-) Opinie o tym szpitalu są tak podzielone, że naprawdę nie wiadomo komu wierzyć. To wszystko chyba trochę kwestia i szczęścia na kogo się trafi i własnego nastawienia czego się oczekujeJa rodziłam 2,5 roku temu w Rydygierze -polozna ktora znam akurat miała wolne wiec szłam tam na zywioł.Nie miałam tam lekarza a porod i połozne z porodowki wspominam baaardzo dobrze.Bardzo mi pomogły.Ja nie wiem czy jest sens załatwiania swojej poloznej do porodu...bo jesli ona nie bedzie mogła byc przy tobie to i tak bedziesz zdana sama na siebie.
Teraz bede rodziła poraz drugi i tez nie bede załatwiała zadnej poloznej czy lekarza.Wystarczy tylko skupic sie na porodzie i nic wiecej przeszkadzac Ci nie powinno.
A jak masz trafic na niemiła "obsługe" to moze byc to rownie dobrze na oddziale poporodowym a tam juz nikogo załatwic sie nie da.;-)
No i czesto od kolezanek słysze ze nawet jak miały lekarza z danego szpitala to on sie nimi wogole nie interesował .
Wiekszosc z nich nie widziała tych "swoich "lekarzy na oddziale przez cały pobyt.
No chyba ze wreczysz lekarzowi koperte to wtedy nawet ładniejsza sale ci załatwi![]()
Dominikaak
Aktywna w BB
Tym razem mam zamiar próbowac swych sil w Madurowiczu ale Rydygier jest "zapasowym" wyjsciem.;-)
Jak dla mnie to Rydygier był strzałem w 10-tke tylko denerwowały mnie zasady odwiedzin.Tzn podejscie ojca do dziecka (bron boże dotkniecia) było niemozliwe.Dziecko wywoziło sie pokazac odwiedzajacym w drzwiach.Jesli ktos do Ciebie przyszedł nie było mowy o tym zeby wszedł do sali bo akurat karmisz.Jesli ktos wpadał na chwilke zobaczyc jak sie czuje a ja karmiłam to pozostawalo tylko powiedziec a raczej krzyczec do siebie w drzwiach ze nie dam rady podejsc.
W madurowiczu jest mozliwosc odwiedzenia matki i dziecka na sali co sprzyja kontaktom tatusia i dziecka chocby i dlatego tym razem chce tam.W sumie to jedyny powod , aczkolwiek dla mnie bardzo wazny bo jak wpadłam w depreche w szpitalu to wyłam i wyłam a maz nie mogł byc przy mnie.Musiałam ze wszystkim radzic sobie sama.Dobrze ze były ze mna fajne kobitki na sali.One jakos mnie wspierały ale sama wiesz -to nie to co maz.
Moj maz wział Artura na rece dopiero w dzien wypisu jak mu go połozna wreczyła kiedy to ja sie miałam sie przebrac do wyjscia .Stał z tym zawiniatkiem jak wryty i patrzył w niego.Bał sie ruszyc wogole bo pierwszy raz miał noworodka na rekach.
To były ich pierwsze wspolne chwile.Nie kapuje po co ten cały porod rodzinny i wogole skoro dziecka tatus wziasc na rece nie moze i czeka na to az kilka dni zanim dostanie sie wypis jesli wszystko jest ok.Gdzie to całe propagowane nawizywanie wiezi ojca z dzieckiem?
Coz tym razem mam nadzieje ze bedzie inaczej i tez pozytywnie jesli chodzi o opieke lekarska.
Jak dla mnie to Rydygier był strzałem w 10-tke tylko denerwowały mnie zasady odwiedzin.Tzn podejscie ojca do dziecka (bron boże dotkniecia) było niemozliwe.Dziecko wywoziło sie pokazac odwiedzajacym w drzwiach.Jesli ktos do Ciebie przyszedł nie było mowy o tym zeby wszedł do sali bo akurat karmisz.Jesli ktos wpadał na chwilke zobaczyc jak sie czuje a ja karmiłam to pozostawalo tylko powiedziec a raczej krzyczec do siebie w drzwiach ze nie dam rady podejsc.
W madurowiczu jest mozliwosc odwiedzenia matki i dziecka na sali co sprzyja kontaktom tatusia i dziecka chocby i dlatego tym razem chce tam.W sumie to jedyny powod , aczkolwiek dla mnie bardzo wazny bo jak wpadłam w depreche w szpitalu to wyłam i wyłam a maz nie mogł byc przy mnie.Musiałam ze wszystkim radzic sobie sama.Dobrze ze były ze mna fajne kobitki na sali.One jakos mnie wspierały ale sama wiesz -to nie to co maz.

Moj maz wział Artura na rece dopiero w dzien wypisu jak mu go połozna wreczyła kiedy to ja sie miałam sie przebrac do wyjscia .Stał z tym zawiniatkiem jak wryty i patrzył w niego.Bał sie ruszyc wogole bo pierwszy raz miał noworodka na rekach.
To były ich pierwsze wspolne chwile.Nie kapuje po co ten cały porod rodzinny i wogole skoro dziecka tatus wziasc na rece nie moze i czeka na to az kilka dni zanim dostanie sie wypis jesli wszystko jest ok.Gdzie to całe propagowane nawizywanie wiezi ojca z dzieckiem?
Coz tym razem mam nadzieje ze bedzie inaczej i tez pozytywnie jesli chodzi o opieke lekarska.
Faktycznie szkoda, że tatuś nie może wcześniej wziąć dziecka na ręce. Tam z tymi odwiedzinami chodzi o to,żeby nie było obcych osób na sali jak na przykład kobitki karmią. Dla mnie to jest wygoda, bo nie chcę żeby mnie obcy faceci oglądali jak karmię albo leżę w tych wkładach poporodowych. Tylko właśnie szkoda, że dziecka nie można wynieść do jakiegoś innego pokoju jak tatuś przyjdzie. Ale cóż wszystko ma swoje plusy i minusy. Grunt to żeby wcześniej o tym wiedzieć, bo czytałam opinie zszokowanych kobiet, które tego wcześniej nie wiedziały i były bardzo zbulwersowane, że nie pozwolono im na odwiedziny tatusia w pokoju. I moim zdaniem godziny odwiedzin są trochę za krótkie. Szkoda po prostu, że nie można przychodzić przez cały dzień:-(
A Madurowicza to przypadkiem nie zamykają jakoś?
A Madurowicza to przypadkiem nie zamykają jakoś?
reklama
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 69
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 1
- Wyświetleń
- 1 tys
Podziel się: