reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Pomóżcie.

reklama
Tylko, że my nie mówimy o czytaniu konkretnie forum tylko o zdobyciu wiedzy merytorycznej. Z różnych źródeł można zgłębiać temat.
Ok ale jak pisałam wyżej- temat tego że żadna komórka się nie zapłodniła jakoś przeżyłam… naprawdę było mi przykro, miałam łzy w oczach ale przyzylam… ale jak od lekarza usłyszałam że to „nasza wina” i że możemy się przenieść do innej kliniki i „znów popełnić błąd”. A już nie pamięta jak nam mówił „my szanujemy chcecie 4 będzie 4, chcielibyście jedna to zapłodnilibyśmy jedną. A jakbyście chcieli 12 zapłodnić to bym się nie zgodził na taką ilość”. Zero wytłumaczenia jakie może to przynieść konsekwencje. Tylko „zazwyczaj zapładnia się 50%”. Tego nie mogę przeżyć. Najchętniej bym zmieniła klientkę bo taka czuję złość
 
Ok ale jak pisałam wyżej- temat tego że żadna komórka się nie zapłodniła jakoś przeżyłam… naprawdę było mi przykro, miałam łzy w oczach ale przyzylam… ale jak od lekarza usłyszałam że to „nasza wina” i że możemy się przenieść do innej kliniki i „znów popełnić błąd”. A już nie pamięta jak nam mówił „my szanujemy chcecie 4 będzie 4, chcielibyście jedna to zapłodnilibyśmy jedną. A jakbyście chcieli 12 zapłodnić to bym się nie zgodził na taką ilość”. Zero wytłumaczenia jakie może to przynieść konsekwencje. Tylko „zazwyczaj zapładnia się 50%”. Tego nie mogę przeżyć. Najchętniej bym zmieniła klientkę bo taka czuję złość
Ale im chyba nie chodziło o to, że z 12 zapłodnią 6, tylko o to, że zwykle jak zapładniają wszystkie to finalnie przeżyje to 50%.

Generalnie czemu oczekujesz, że oni będą ingerować? Powiedziałaś to zrobili tak jak chciałaś 🤷‍♀️ i oni mają rację - tu jest Wasza wina bo trzeba było brać ile jest.

Chcesz to zmieniaj klinikę, w kolejnej też będziesz czekać i wszystko od nowa.
 
Ok ale jak pisałam wyżej- temat tego że żadna komórka się nie zapłodniła jakoś przeżyłam… naprawdę było mi przykro, miałam łzy w oczach ale przyzylam… ale jak od lekarza usłyszałam że to „nasza wina” i że możemy się przenieść do innej kliniki i „znów popełnić błąd”. A już nie pamięta jak nam mówił „my szanujemy chcecie 4 będzie 4, chcielibyście jedna to zapłodnilibyśmy jedną. A jakbyście chcieli 12 zapłodnić to bym się nie zgodził na taką ilość”. Zero wytłumaczenia jakie może to przynieść konsekwencje. Tylko „zazwyczaj zapładnia się 50%”. Tego nie mogę przeżyć. Najchętniej bym zmieniła klientkę bo taka czuję złość
Dla mnie z tego co piszesz lekarz Wam powiedział jasno. Zasugerował, ale uszanował decyzję. Nie masz co obwiniać lekarza. Ogólnie rozstrząsanie tego na tym etapie nic Ci nie da. Możesz poświęcić te kilka miesięcy na zgłębienie tematu i „zabezpieczenie się” przed tym, żeby przy ewentualnym kolejnym podejściu nie mieć sobie czego wyrzucać. A jeśli nie jesteś w stanie czekać - zawsze jest opcja podejść prywatnie. Kosztowne, ale to jest coś za coś.
 
Ale im chyba nie chodziło o to, że z 12 zapłodnią 6, tylko o to, że zwykle jak zapładniają wszystkie to finalnie przeżyje to 50%.

Generalnie czemu oczekujesz, że oni będą ingerować? Powiedziałaś to zrobili tak jak chciałaś 🤷‍♀️ i oni mają rację - tu jest Wasza wina bo trzeba było brać ile jest.

Chcesz to zmieniaj klinikę, w kolejnej też będziesz czekać i wszystko od nowa.
Jak przychodzisz pierwszy raz na kurs prawa jazdy. I instruktor zapyta Cię „ile chcesz jechać na tej drodze”. Ty odpowiesz „70”. Po czym dostajesz mandat bo było ograniczenie do „50”. To też jest Twoja wina bo chciałeś jechać 70? Czy to jest kwestia instruktora żeby wytłumaczyć Ci że powinnes się stosować do znaków i jakie są konsekwencje tego że się nie stosujesz do nich ?
 
Dla mnie z tego co piszesz lekarz Wam powiedział jasno. Zasugerował, ale uszanował decyzję. Nie masz co obwiniać lekarza. Ogólnie rozstrząsanie tego na tym etapie nic Ci nie da. Możesz poświęcić te kilka miesięcy na zgłębienie tematu i „zabezpieczenie się” przed tym, żeby przy ewentualnym kolejnym podejściu nie mieć sobie czego wyrzucać. A jeśli nie jesteś w stanie czekać - zawsze jest opcja podejść prywatnie. Kosztowne, ale to jest coś za coś.
On nic nie sugerował. Powiedział że do 35 roku można 6- powyżej nie ma granicy i tyle. I żebyśmy przemyśleli ile chcemy. Jak powiedzieliśmy że 4- ok będą 4. Trzeba było wytłumaczyć „wiecie o tym że jest bardzo duże prawdopodobieństwo że nie będzie z tego ani jednego zarodka”. Skąd mieliśmy to wiedzieć
 
Ok ale jak pisałam wyżej- temat tego że żadna komórka się nie zapłodniła jakoś przeżyłam… naprawdę było mi przykro, miałam łzy w oczach ale przyzylam… ale jak od lekarza usłyszałam że to „nasza wina” i że możemy się przenieść do innej kliniki i „znów popełnić błąd”. A już nie pamięta jak nam mówił „my szanujemy chcecie 4 będzie 4, chcielibyście jedna to zapłodnilibyśmy jedną. A jakbyście chcieli 12 zapłodnić to bym się nie zgodził na taką ilość”. Zero wytłumaczenia jakie może to przynieść konsekwencje. Tylko „zazwyczaj zapładnia się 50%”. Tego nie mogę przeżyć. Najchętniej bym zmieniła klientkę bo taka czuję złość

Ja rozumiem twoja złość i rozgoryczenie, ale szczerze nie widzę nic złego w tym co zrobił lekarz. Popełniliście błąd, teraz niestety musicie ponieść jego konsekwencje, takie jest życie. Nie możecie przenosić winy na niego. Jeżeli masz taki światopogląd na temat in vitro to nie dziwię się, że lekarz nawet nie próbował was przekonywać do zmiany zdania, bo pewnie stwierdził, że to nie ma sensu skoro to są tak radykalne poglądy. Dziwię się tylko, że nie ma (a może jest?) obowiązkowa wizyta/terapia z psychologiem w przypadku in vitro. Bo podzielam zdanie Lady Loka - dla mnie tu jest konieczna praca z psychologiem i dopiero wtedy drugie podejście do in vitro.
 
reklama
Jak przychodzisz pierwszy raz na kurs prawa jazdy. I instruktor zapyta Cię „ile chcesz jechać na tej drodze”. Ty odpowiesz „70”. Po czym dostajesz mandat bo było ograniczenie do „50”. To też jest Twoja wina bo chciałeś jechać 70? Czy to jest kwestia instruktora żeby wytłumaczyć Ci że powinnes się stosować do znaków i jakie są konsekwencje tego że się nie stosujesz do nich ?
A teraz zastanów się czy w świetle tego co napisałaś o poglądach, czy nawet gdyby lekarz - teoretuzuję - doradził zapłodnić wszystkie, to czy byście się na to zdecydowali.
Myślę, że jednak najczęściej ludzie podchodzący do tematu ivf jakiejś tam wiedzy wcześniej zasięgają. To nie jest pójście do sklepu po bułki przecież. Ja nie widzę winy lekarza. Mam wrażenie, że szukasz potwierdzenia, bo wyszło nie po Waszej myśli i masz wewnętrzną potrzebę zrzucenia z siebie odpowiedzialności na kogoś innego.
 
Do góry