Może…. Nie wiem…. Ale to jedyna możliwość abym mogła być matkąAle ja zupełnie nie o tym mówię
Moim zdaniem nie jesteś psychicznie gotowa na obciązenie swojego światopoglądu tematem invitro.
reklama
Ok ale jak pisałam wyżej- temat tego że żadna komórka się nie zapłodniła jakoś przeżyłam… naprawdę było mi przykro, miałam łzy w oczach ale przyzylam… ale jak od lekarza usłyszałam że to „nasza wina” i że możemy się przenieść do innej kliniki i „znów popełnić błąd”. A już nie pamięta jak nam mówił „my szanujemy chcecie 4 będzie 4, chcielibyście jedna to zapłodnilibyśmy jedną. A jakbyście chcieli 12 zapłodnić to bym się nie zgodził na taką ilość”. Zero wytłumaczenia jakie może to przynieść konsekwencje. Tylko „zazwyczaj zapładnia się 50%”. Tego nie mogę przeżyć. Najchętniej bym zmieniła klientkę bo taka czuję złośćTylko, że my nie mówimy o czytaniu konkretnie forum tylko o zdobyciu wiedzy merytorycznej. Z różnych źródeł można zgłębiać temat.
Lady Loka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 8 890
No to masz teraz 5m, żeby to przepracować, co jest dla Ciebie ważniejsze i do jakiego stopnia zrezygnujesz z bycia matką dla światopoglądu.Może…. Nie wiem…. Ale to jedyna możliwość abym mogła być matką
Lady Loka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2022
- Postów
- 8 890
Ale im chyba nie chodziło o to, że z 12 zapłodnią 6, tylko o to, że zwykle jak zapładniają wszystkie to finalnie przeżyje to 50%.Ok ale jak pisałam wyżej- temat tego że żadna komórka się nie zapłodniła jakoś przeżyłam… naprawdę było mi przykro, miałam łzy w oczach ale przyzylam… ale jak od lekarza usłyszałam że to „nasza wina” i że możemy się przenieść do innej kliniki i „znów popełnić błąd”. A już nie pamięta jak nam mówił „my szanujemy chcecie 4 będzie 4, chcielibyście jedna to zapłodnilibyśmy jedną. A jakbyście chcieli 12 zapłodnić to bym się nie zgodził na taką ilość”. Zero wytłumaczenia jakie może to przynieść konsekwencje. Tylko „zazwyczaj zapładnia się 50%”. Tego nie mogę przeżyć. Najchętniej bym zmieniła klientkę bo taka czuję złość
Generalnie czemu oczekujesz, że oni będą ingerować? Powiedziałaś to zrobili tak jak chciałaś

Chcesz to zmieniaj klinikę, w kolejnej też będziesz czekać i wszystko od nowa.
Jeszcze jest mój mąż który ma też takie poglądy…. I z którym nie chce się kłócic bo to też nie o to chodzi żeby przez invitro i światopogląd się rozstaćNo to masz teraz 5m, żeby to przepracować, co jest dla Ciebie ważniejsze i do jakiego stopnia zrezygnujesz z bycia matką dla światopoglądu.
kami1094
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Maj 2025
- Postów
- 1 574
Dla mnie z tego co piszesz lekarz Wam powiedział jasno. Zasugerował, ale uszanował decyzję. Nie masz co obwiniać lekarza. Ogólnie rozstrząsanie tego na tym etapie nic Ci nie da. Możesz poświęcić te kilka miesięcy na zgłębienie tematu i „zabezpieczenie się” przed tym, żeby przy ewentualnym kolejnym podejściu nie mieć sobie czego wyrzucać. A jeśli nie jesteś w stanie czekać - zawsze jest opcja podejść prywatnie. Kosztowne, ale to jest coś za coś.Ok ale jak pisałam wyżej- temat tego że żadna komórka się nie zapłodniła jakoś przeżyłam… naprawdę było mi przykro, miałam łzy w oczach ale przyzylam… ale jak od lekarza usłyszałam że to „nasza wina” i że możemy się przenieść do innej kliniki i „znów popełnić błąd”. A już nie pamięta jak nam mówił „my szanujemy chcecie 4 będzie 4, chcielibyście jedna to zapłodnilibyśmy jedną. A jakbyście chcieli 12 zapłodnić to bym się nie zgodził na taką ilość”. Zero wytłumaczenia jakie może to przynieść konsekwencje. Tylko „zazwyczaj zapładnia się 50%”. Tego nie mogę przeżyć. Najchętniej bym zmieniła klientkę bo taka czuję złość
Jak przychodzisz pierwszy raz na kurs prawa jazdy. I instruktor zapyta Cię „ile chcesz jechać na tej drodze”. Ty odpowiesz „70”. Po czym dostajesz mandat bo było ograniczenie do „50”. To też jest Twoja wina bo chciałeś jechać 70? Czy to jest kwestia instruktora żeby wytłumaczyć Ci że powinnes się stosować do znaków i jakie są konsekwencje tego że się nie stosujesz do nich ?Ale im chyba nie chodziło o to, że z 12 zapłodnią 6, tylko o to, że zwykle jak zapładniają wszystkie to finalnie przeżyje to 50%.
Generalnie czemu oczekujesz, że oni będą ingerować? Powiedziałaś to zrobili tak jak chciałaśi oni mają rację - tu jest Wasza wina bo trzeba było brać ile jest.
Chcesz to zmieniaj klinikę, w kolejnej też będziesz czekać i wszystko od nowa.
On nic nie sugerował. Powiedział że do 35 roku można 6- powyżej nie ma granicy i tyle. I żebyśmy przemyśleli ile chcemy. Jak powiedzieliśmy że 4- ok będą 4. Trzeba było wytłumaczyć „wiecie o tym że jest bardzo duże prawdopodobieństwo że nie będzie z tego ani jednego zarodka”. Skąd mieliśmy to wiedziećDla mnie z tego co piszesz lekarz Wam powiedział jasno. Zasugerował, ale uszanował decyzję. Nie masz co obwiniać lekarza. Ogólnie rozstrząsanie tego na tym etapie nic Ci nie da. Możesz poświęcić te kilka miesięcy na zgłębienie tematu i „zabezpieczenie się” przed tym, żeby przy ewentualnym kolejnym podejściu nie mieć sobie czego wyrzucać. A jeśli nie jesteś w stanie czekać - zawsze jest opcja podejść prywatnie. Kosztowne, ale to jest coś za coś.
Ok ale jak pisałam wyżej- temat tego że żadna komórka się nie zapłodniła jakoś przeżyłam… naprawdę było mi przykro, miałam łzy w oczach ale przyzylam… ale jak od lekarza usłyszałam że to „nasza wina” i że możemy się przenieść do innej kliniki i „znów popełnić błąd”. A już nie pamięta jak nam mówił „my szanujemy chcecie 4 będzie 4, chcielibyście jedna to zapłodnilibyśmy jedną. A jakbyście chcieli 12 zapłodnić to bym się nie zgodził na taką ilość”. Zero wytłumaczenia jakie może to przynieść konsekwencje. Tylko „zazwyczaj zapładnia się 50%”. Tego nie mogę przeżyć. Najchętniej bym zmieniła klientkę bo taka czuję złość
Ja rozumiem twoja złość i rozgoryczenie, ale szczerze nie widzę nic złego w tym co zrobił lekarz. Popełniliście błąd, teraz niestety musicie ponieść jego konsekwencje, takie jest życie. Nie możecie przenosić winy na niego. Jeżeli masz taki światopogląd na temat in vitro to nie dziwię się, że lekarz nawet nie próbował was przekonywać do zmiany zdania, bo pewnie stwierdził, że to nie ma sensu skoro to są tak radykalne poglądy. Dziwię się tylko, że nie ma (a może jest?) obowiązkowa wizyta/terapia z psychologiem w przypadku in vitro. Bo podzielam zdanie Lady Loka - dla mnie tu jest konieczna praca z psychologiem i dopiero wtedy drugie podejście do in vitro.
reklama
kami1094
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Maj 2025
- Postów
- 1 574
A teraz zastanów się czy w świetle tego co napisałaś o poglądach, czy nawet gdyby lekarz - teoretuzuję - doradził zapłodnić wszystkie, to czy byście się na to zdecydowali.Jak przychodzisz pierwszy raz na kurs prawa jazdy. I instruktor zapyta Cię „ile chcesz jechać na tej drodze”. Ty odpowiesz „70”. Po czym dostajesz mandat bo było ograniczenie do „50”. To też jest Twoja wina bo chciałeś jechać 70? Czy to jest kwestia instruktora żeby wytłumaczyć Ci że powinnes się stosować do znaków i jakie są konsekwencje tego że się nie stosujesz do nich ?
Myślę, że jednak najczęściej ludzie podchodzący do tematu ivf jakiejś tam wiedzy wcześniej zasięgają. To nie jest pójście do sklepu po bułki przecież. Ja nie widzę winy lekarza. Mam wrażenie, że szukasz potwierdzenia, bo wyszło nie po Waszej myśli i masz wewnętrzną potrzebę zrzucenia z siebie odpowiedzialności na kogoś innego.
Podziel się: