reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród - tak wyglądało to u nas

Miloku płacze czytajac Twój opis. Wróciły mi wspomnienia bo ja miałam bardzo podobny poród..
Ogromnie cieszę się, ze juz po wszytskim i ze wszytsko skończyło się dobrze:-)

A tak w ogole to zajrzałam tu żeby napisać Wam tu o Kamili, ale widzę, ze juz Elwisek wam napisała:tak: My trzy to przyjaciółki z jednego miasta :tak: :-) I jezscze czekam az Melanie się odezwie, bo z Melcia tez jestesmy blisko.

Pozdrawiam Was gorąco:-)
Buziaki.
 
reklama
jestem jestem NiaNiulku :-)

opiszę się wieczorem albo jutro :tak:
muszę na spokojnie usiąść a nie z doskoku ;-)
 
Nianiu j atez sie ciesze ze mam juz to za soba i wszystko dobrze sie skonczylo

niestey nie moge powiedziec zeby moj podor nalezal do wartego wspominania

a jak dokaldnie zapomne co sie tam dzialo to sie na frugiego brzdaca zdecyduje:-D :-D :-D :-D :-D
pozdrawiam serdecznie

A wogule to fajne masz oko:-) :tak: ;-) :-D
 
Nianiu j atez sie ciesze ze mam juz to za soba i wszystko dobrze sie skonczylo

niestey nie moge powiedziec zeby moj podor nalezal do wartego wspominania

a jak dokaldnie zapomne co sie tam dzialo to sie na frugiego brzdaca zdecyduje:-D :-D :-D :-D :-D
pozdrawiam serdecznie

A wogule to fajne masz oko:-) :tak: ;-) :-D

Dzięki :-)

Szybko zapomnisz. Mój synek ma juz rok i 7 m-cy i ja juz myślę o drugim dzidziusiu. I nawet jesli coś jest na nie to na pewno nie jest to strach przed porodem:tak: Teraz juz wiem jak bym to wszytsko sobie poukładała i zorganizowała:tak:

Jezscze raz wszytskiego dobrego dziewczynki:-) Przed Wami najważniejsza misja do wypełnienia..
Zyczę Wam z całego serca duzo spokoju, radości, dystansu do tego co przed Wami, spokojnych nocy, duzo snu, dzieciaczków bez kolek, wspierających męzów, bezbolsenego ząbkowania, szybkiego wracania do formy, płaskich brzuszków...ech wszytskiego wszytskiego najlepszego:tak:
Gdybym dzis mogła cofnąc czas chciałabym przezyc to jezscze raz, chyba wtedy umiałabym się cieszyć tym co jest bardziej;-)


Mlecia a gdzie fotki Madoxa?:-))
Kamila jestes w domciu juz?
 
Ja tez postaram sie opisac w biedługim czasie swój poród :-).jak na razie dochodzimy do siebie i na szczęście w domku :-)
 
No to teraz ja opisze swoje tortury porodowe. Jak pamiętacie cały czas narzekałam na czopy we wtorek miałam jakieś dziwne przeczucie, że coś się może dziać, brzusio nisko, dziwne myśli i cały czas mi po głowie chodziła jedna myśl główna, mój lekarz ma dzisiaj dyżur. Położyłam się z mężem spać i nagle rozbolał mnie kręgosłup myślałam, że to od przepracowania. Wstałam połaziłam po mieszkaniu a tu boli i boli. Weszłam na bb poczytałam troszkę i nagle uświadomiłam sobie, że ten ból powraca, co 10 min.:szok: Poszłam obudzić męża. Mówię, że mam skurcze i jedziemy do szpital! Mąż patrzy na mnie jak, na debilkę:zawstydzona/y: , bo mówiąc to śmieje się. Jedziemy, jest północ po drodze mąż burczy. że pewnie to fałszywy alarm a ja tylko tak się nastawiałam, bo wiem że gin mój jest na dyżurze. Zostałam podpięta pod ktg skurcze są, co 10 min, położna zrobiła ze mną wywiad, te wszystkie papierki itd. Przyszedł mój lekarz zbadał mnie i stwierdził, że rozwarcie jest dopiero na półtora centymetra:szok: Normalnie to pewnie wróciłabym do domu, ale skurcze były za często i najgorsze te skurcze szły od kręgosłupa, położne od razu mówiły, że to są najgorsze skurcze:wściekła/y: Położyli mnie na porodówce. Męża odesłali do domu i kazali przyjechać tak o 7 rano. Ja od 1 w nocy do 7 rano męczyłam się jak cholera skurcz, co 5 min kręgosłup mi rozsadzało nawet nie mogłam się podnieść z łóżka. 7 rano przyjechał mąż rozwarcie 3 cm myślałam że nigdy nie urodzę. Z pomocą męża poszłam na piłkę pod prysznic polewałam brzuch wodą a między skurczami zasypiała ze zmęczenia. Godzina coś ok. 9 obchód szpitalny, wywlekli mnie spod prysznica na porodówę, weszło chyba z 10 osób a pan ordynator badał mnie na skurczu to było strasznie bolące myślałam, że zaraz zasunę mu kopa:wściekła/y: :wściekła/y: :wściekła/y: Poszli dalej, mój gin mówi, że rozwarcie 5 cm główka nie chce zejść niżej, dalej na piłkę i prysznic. Wróciłam po godzinie, nareszcie główka zeszła:-) rozwarcie większe przy badaniu odeszły mi wody dostałam 3 czopki i kroplówkę i zaczęło się najgorsze skurcz! Jeszcze nie parte, ale te tuż przed partymi. Mąż cały czas dzielnie przy mnie stoi, położne cudowne kobiety skaczą koło mnie głaskają, masują. Przyszły skurcze, parte te skurcze to już w ogóle jakieś lekkie były w sensie mało bolesne. Na 5 skurczu lekarz nacisnął mi na brzuch, wyszła główka złapałam oddech i od razu Natalia wyszła cała. Tata nie mógł przeciąć pępowinę, bo mała miała okręconą główkę. Tego uczucia nie zapomnę nigdy, ta chwila, kiedy ją wyciągali była fantastyczna. Położyli mi ją na brzuchu na parę sekund, mąż łzy w oczach a ja ze zmęczenia odpływam:sick: i tylko pytam się czy wszystko jest z dzieckiem ok. i dziękuje lekarzowi. Po 9 godzinach byliśmy w komplecie. Obudziłam się jak rodziłam łożysko ludzi cała sala męża wyprosili ze względu na to, że to zabieg. Anestezjolog stał przy mnie i tylko widziała jak wkłada szczykawkę w welfrom (nie wiem jak to się nazywa fachowo:zawstydzona/y: ) i w tej chwili zasypiam i mówię do mojego lekarza, że to łożysko niech mi na rozstępy położą i wszyscy w śmiech. Obudziłam się, wszystko wiruje widzę latające lampy i męża sklonowanego razy 3. Który chodzi ode mnie do małej. W pierwszej chwili myślałam że to jakiś sen. Natalia dogrzewa się pod lampą a ja tylko ciągle pytam czy wszystko jest ok. Przyszedł mój lekarz i powiedział, że wszystko poszło dobrze mam szwy, ale mało i w ogóle, że jestem dzielna, bo poród był naprawdę męczący i długi. Ja naprawde nie czułam bólu brzucha tylko cały czas ten cholerny kręgosłup:wściekła/y: Jestem wdzięczna mojemu lekarzowi, że był ze mną do końca, bo o 7 rano kończył dyżur a został do 12 w południe. Później to już tylko zostałam przewieziona na sale i mieliśmy ze sobą nasze największe szczęcie.
Powiem wam, że jak kobieta idzie rodzić pierwszy raz to jest tak nieświadoma, co to jest poród ja z rogalem na twarzy jechałam do szpital, ale jakbym wiedziała, jaki to ciężki wysiłek i ile kobieta musi się napracować żeby urodzić. A mój mąż docenił każdą rodzącą kobietę i zobaczył na własne oczy, że poród to nie jest taki jak w szpitalu w Leśnej Górze, że kobiet stęknie dwa razy i już urodziła. Teraz jesteśmy najszczęśliwsi na świecie i już nie możemy się doczekać, kiedy pójdziemy na pierwszy spacer.:-D :-D :-D
 
reklama
świetnie opisane :-)
Roksi nie myślałam, ze Ty jesteś taka dzielna :zawstydzona/y:
brawo kobieto !!!
i ta mężowska refleksja cooooooool :cool2:
 
Do góry