reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poród - tak wyglądało to u nas

reklama
to ja zaczynam, nie wiem ile mi sie uda napisac bo malutka spi,ale do rzeczy...
otoz jak pamietacie(moze nie!)w poniedzialek 19 lutego poszlam na wizyte do lekarza. Powiedzial mi wtedy,ze nastepnego dnia mam sie stawic na ktg i pogadamy co robic dalej!ale powiedzial,ze prawdopodobnie bedzie cc bo mam kanal rodny jakos krzywo ustawiony,ze mala raczej sie w niego nie wstawi!ale niech to sie zacznie wszystko naturalnie, bo tak dla dziecka i mnie bedzie lepiej.Jak wrocilam napisalam,ze jutro opisze jakie to u mnie sa nowinki...ale juz nie zdazylam,bo kilka minut pozniej zaczely mi odchodzic wody!zaczely sie saczyc a potem to juz lecialy po nogach.No wiec pojechalismy z mezem do szpitala, mi wody leca po nogach,ze nie wiem jak je lapac!
O 18.40 podlaczyly mnie pod ktg i zaczely zadawac szereg idiotycznych pytan!i padlo pytanie :"nie czuje pani skurczow?"a ja sobie leze i czytam ksiazke! mysle sobie jak to takie sa te skurcze to super,ze ich nie czuje!ale za niecala godzinke jak mnie nie szarpnie to myslalam,ze zaczne obgryzac te metalowe prety przy lozku!i zaczely sie jeden za drugim!dostalam jakies wspomagacze i przeciwbolowe chyba,ale nic to nie dalo bo bolalo jak cholera!Przyszedl lekarz i bylo rozwarcie na 1,5 cm-mysle sobie "to wieki bedzie trwalo", ale jak przyszedl po 2 godzinach(ok 22.30)to ja juz mialam 7cm i tak do 1 w nocy mialam pelne rozwarcie 10cm!Juz nie moglam wytzrymac i zaczelam przec chociaz nie byl na to jeszcze czas!ale tak mi bylo wygodniej zniesc te nieszczesne bole!
No wiec w taki sposob w trakcie 5 godzin mialam pelne rozwarcie,ale niestety nie chcialo moje dziecko wyjsc wiec pojechalismy na sale operacyjna robic ciecie!Przyjechal moj doktorek i we dwojke sie za mnie zabrali!do znieczulenia mialam skurcz za skurczem i pani anastezjolog w miedzy czasie wypadla igla(sierota boska)!ale jak juz sie wkula to znalazlam sie w blogim stanie!jak aniol normalnie!po paru minutkach zobaczylam moja Hanulke i ucalowalam jej buzke!taka cieplutka byla a jakie miala wlosy(afro!)teraz juz sie wyprostowaly!tylko nie wiem skad takie ciemne!po kim!!!!
potem lezalam plackiem przez 24h na pooperacyjnej, a teraz juz fikam po domu szukajac sobie zajecia bo mala spi jak susel!grzeczna jest!oby tak bylo dalej!
W drugiej dobie dostala zoltaczki wiec co pare godzin jezdzila na "swiatelka" sie naswietlac ale juz jest ok!od wczoraj jestesmy w domku i fajnie nam ze soba!
Malutka wali teraz takie kupska,ze hej...smierdziuszek moj najslodszy!
to chyab tyle z mojego porodu!myslalam,ze nie zdaze,bo sie malutka obudzi a ona caly czas spi!to ma po mamusi!ja tez jestm wielki spich!
a jak bylo u Was?
 
no to ja nastepna do golenia :-D :-D

wiec ...
no jak wiecie albo niewiece lezalam wczesniej w szpitalu na zatrucie
wypuscili mnie w poniedzialek popoludniu
we srode ,w moje urodzinki chcieli mnie spowrotem ale sie wymigalam
ale we czwartek juz sie nie dalo
tzn idac nie wiedzialam ze tak to sie skonczy bo powiedzieli ze do konca mam byc w szpitalu

acha wczesniej jak bylam w szpitalu to sprawdzali rozwarcie i bylo na 2 a szyjka o polowe skrucona , we srode szyjka byla dalej taka sama a rozwarcie na 3
cisnienie mialam wysokie wiec zadecydowli ze zle wygladam i wyniki nie za dobre mam wiec na wywolanie
a wyglada to tak
najpierw robia masaz szyjki (boli ale do zniesienia ) potem 6 godzin u mni enic sie ni edzialao , tylko jakies bole misiaczkowe ale nie za mocne
wiec po 6 godzinach drugi raz i jaks tabletka dopochwowo i czekac , potem jeszcze jedna tabletka bo jedna nie zadzialala i dalej czekc

wiec bole co 5 minut dostalam kolo godziny 20 w ciagu godziny byly juz co 3 min.i tak przez cal noc do godziny 7 rano nic sie wiecej nie dzialo. bole co chwila pilka miedzy nogi i skakac i zaciskac piesci z bolu.
po 7 pojechalam na porodowke tam podlaczyli mnie do ktg i bole dochodzily do 120 -140 co 2 2,5 minuty.
ja juz bylam wykonczona

dalej to juz niewiem za brdzo co sie dzialo bo mdlalam miedzy skurczami

ale wiem ze prosilam polozna zeby mnie pocieli , zeby mi dali wszystkie znieczulacze jakie istnieja i niech cos zrobia
nagle tetno malego zaczelo zanikac i juz 20 lekarzy bylo kolo mnie i kuli mi nogi kroplowke podlaczyli i polozyli na bolu co mnie zabilo , nie moglam oddychjac nie moglam z bolu wytrzymac a musialam bo maly mie mogl oddychac
koszmar
szyjak skrucila sie z jednej strony a z drugiej zostala bez zmian a ja rozwarcie na 5 wiec jeszcze daleka droga
malemu pobierali krew z glowki zeby zobaczyc czy jest dotleniony a ja wylam w nieboglosy i mdlalam
potem juz toczylo sie wszystko jak przez mgle
bo ja pomowy nie wiedzialam bo nie przytomna bylam
caly czas mnie ktos cucic prubowal a mnie bole cucily
gaz to nie dla mnie nic mi ne pomagal
jak juz sie zaczely bole parte to mi ulzylo ale nie mialam sily przec
bylam odwodniona wykrwawiona bo z wodami dostalam krwotoku i oslaboina
parlam ila moglam wyszla glowka i nagle alarm na sali czerwone swiatelko nad moja glowa zaczelo sie palic i znowu cala sala krzyczacych lekarzy i poloznych znecala sie nademna
studentka ktora asystowala mojej poloznej wybiegla z sali z placzem

mnie na tym fotelu polozyli glowa w dol rozciagneli nogi dociskali brzuch i kazali przec a ja juz nie moglam nic zrobic
lukasz mnie cucil woga i policzkowal mnie co chwile
wkoncu malego wyciagneli i zaraz go zabrali i zaslonili mi go zebym go nie widzialam
i najgorsza w moim zyciu chwila ciszy
i najdluzsza modlitwa

i w koncu po paru minutach najslodszy glosik na swiecie
jeszcze chwilke go pomeczyli i zbadali i za pare minut wyladowal u mnie na piersi
najcudowniejszy i najkochanszy Nasz synus Tristanek :-) :-) :-) :-D :-D

a mam o caly wydarzeniu zapomnaiala

jeszcze tylko musieli mnie pozszywac
bo maluszek nie chcial sie przekrecic jak inne dzieci i ramionka porozrywaly mamusi wnetrznosci
23 szfy mi sie dostalo
ale szfy sie goja porodu juz malo pamietam ,a za to moge codziennie patrzec na najwspanialszy skarb na swiecie :-D :-D
milych porodow tylko zycze dziewczyny
 
czytałam opisy jednym tchem :eek:

Miloku przy Twoim wyłam się cieszyłam, że jest wszystko dobrze...
dzielna z Ciebie kobietka a tak cię ruszały zwykłe porody na filmie w szkole rodzenia... Twój był pewnie 100 razy bardziej.... przejmujący.
Czy w czasie porodu mówiłaś po polsku do angoli :confused:;-) bo mi sie wydaje, że jak już mnie będzie bardzo bolało, to nie będę sie zastanawiać w jakim języku gadam :szok::-p
 
ja to juz po angielku do meza nawet mowilam

przetawilam sie na jeden jezyk i wszystko w jednym gdalam
ale jakim cudem to nie wiem
moze i racja z tym moim porodem
pewnie jakbym go z boku oglodala to jeszcze gorzej by to wygladalo

na koncu jak juz baki sie ze mna zegnaly i na inna sale jechalam to mowily ze takie bezsilne sie czuly bo ja juz o cesarke nawet prosilam aone nic nie mogly zrobic.
wyobrazacie sobie jaki czlowiek musi byc durnowaty w tym bulowym amoku:-D :-D :-D :-D

podobno jak to powiedzialam to parskneli smiechem a mi do smiechu nie bylo o nie :no: :no: :no: :no:
 
dziewczyny...brak mi slow po prostu:-)
super dzielne bylyscie i wcale mnie miloku twoj opis nie przestraszyl, wrecz przeciwnie - teraz sie upewnilam, ze wszystko mozna zniesc:-)i ze bedzie dobrze:-)
 
Dziewczyny ja również przeczytałam was jednym tchem i muszę powiedziec ze byłyscie bardzo bardzo dzielne :-)....pozdrawiam was serdecznie i wasze maleństwa :-) :-) :-)
 
Miloku - ale przeżyłaś poród kobieto! Współczuje, to musiało byc straszne:baffled: :baffled: :baffled:
Bogda - Twój poród w porównaniu z moim też nie był lekki.

No to i ja się sprężam i ku pokrzepieniu opiszę swój mega szybki porodzik;-)

Przypominam - 21 luty szpital, zdjęcie pessarka, lekkie skurcze.
22 luty po bezskurczowej nocy i lekkim śniadanku pojechaliśmy do szpitala na zapis ktg, bo tak wcześniej się umówiłam z lekarzem. Po drodze ustalałam z mężem plany na cały dzień bo byłam pewna, że zaraz wrócimy spowrotem:-) Na izbie przyjęć badanko - rozwarcie na 3 cm, szyjka spłaszczona całkowicie, ktg - lekkie skurcze, których oczywiscie nie czułam, decyzja - przyjmujemy:szok: Mąż zaskoczony ale idzie posłusznie za mną, ja za pielęgniarką i lądujemy na porodówce:happy: A tam pustki, w sensie, żadnej rodzącej:tak: Kolejne 2-3 godziny monitorują moje skurcze, co chwile wpada lekarz badać rozwarcie:baffled:. Postęp żaden, zaczynam zastanawiać się nad wyjściem na własne żądanie, gdyż sugerują patologię:baffled: :no: No więc czekamy z mężem az zapis się skończy i głodni snujemy fantazję odnosnie posiłku, który za chwilkę zjemy jak tylko opuścimy mury szpitala:happy: Mniam Na szczęście na fantazjach sie skończyło, przynajmniej dla mnie, gdyż za chwile wpadła połozna, załozyła rękawicę, i pod pretekstem badania rozwarcia zrobiła mi długaśny i bolesny masaż szyjeczki uciskając przy tym na pęcherz:baffled: :baffled: Ałaj i w końcu.......jest.....odchodza wody.....połozna z usmiechem wychodzi, ja ładnie dziękuje za przyspieszenie akcji. Dostałam jeszcze garść czopków na czynność skurczową. No i w końcu miałam pewność, że urodzę, ale to mogło jeszcze trochę potrwać:sick: Wysłałam więc mojego męża, by poszedł na obiadek i przy okazji kupił coś dla mnie do przegryzienia i takie tam.... mąż nie bardzo chciał mnie zostawić, ale przecież to mogło trwać godzinami i nie miałam sumienia głodzić ojca moich dzieci, nie? I wyobraźcie sobie, że zaledwie 5 minut po Jego wyjsciu wpadła połozna, podłączyła oksytocynę, dała zastrzyk w pupę i już 5 minut później wiłam sie z bólu. Skurcze były od razu bardzo silne i od razu co 3 minuty. No więc chodzę, zwijam się, chodzę, zwijam się..... i tak 40 minut, kolejne 10 minut na fotelu a parcie trwało tylko 5 minut:happy: Niestety syneczek urodził się 2 razy owiniety pępowiną i z raczką przy główce....Nie od razu płakał....wpadłam w lekka panikę ale synus od ciotek połoznych dostał kilka klapsów i w końcu usłyszałam ten cudowny głosik:tak: A gdzie mój mąż? A ha konsumuje.... wpadł akurat w momencie, gdy małego wynosili z sali do badania. Wszyscy sie smieli z Jego wyczucia chwili.:-D :-D :-D
Synek dostał 8-9 punktów, wazył 3730 g i mierzył 56 cm.
Krótkie szycie, bo wychodząc z rączką troche mnie porozrywał:baffled:
Potem krótka sielanka:happy: Mąż obok, dziecko przy piersi:happy: Ale nagle zaczęło się robic nieciekawie. Zaczęłam mocno krwawić i okazało się, że konieczne było łyżeczkowanie. Tak więc uśpiono mnie i zrobiono swoje. Potem czułam się fatalnie:-( Wymiotowałam i wszystko mnie bolało:-(
Także gdyby nie ten incydent poród był naprawdę super! (o ile to możliwe)
Ze szpitala jestem bardzo zadowolona, lekarze, połozne i opieka na oddziale noworodków też bez większych zastrzeżeń!

Pierwszy poród był dużo gorszy no i dłuższy......
 
reklama
Dziewczyny dzielne z Was babki!!!!:happy::happy:
Miloku - namęczyłaś sie biedactwo ale masz już Tristanka przy sobie
Magdakap - Ciebie czytałam ze szczególną uwagą bo miałas rodzić tak jak ja - 14 marca....:-p
Chyba sie troche mniej teraz boje...widać dla dziecka wszystko można znieść:tak:
BRAWO DZIEWCZYNY!!!! :tak::-)
 
Do góry