reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Praca i dzieci

ZielonaMamma

Fanka BB :)
Dołączył(a)
2 Grudzień 2020
Postów
1 662
Sama nie wiem, po co to piszę. Chyba potrzebuję się wygadać.

Po studiach pracowałam rok jako inżynier. Miałam umowę na czas określony, zaszłam w ciążę, umowa się skończyła. To było 4 lata temu. Niedawno córka poszła do żłobka, synek do przedszkola. Synek przedszkole uwielbia, córka toleruje żłobek. I przyszedł ten moment, w którym powinnam szukać pracy.

Mieszkam w małym mieście. Mogłabym pracować jako inżynier w odległości około 25 km od domu (mogę wrócić do firmy, w której pracowałam), w godzinach 8-16. Czyli w domu byłabym chwilę przed 17, a dzieci są szykowane do spania od 18 (kolacja, kąpiel, książka). Dla mnie to za mało czasu z nimi.
Mogłabym pracować w moim mieście, za najniższą krajową, w jakimś biurze - raczej bez możliwości rozwoju. Albo na zmiany, w równie słabo płatnym laboratorium. Praca na zmiany to tydzień widywania dzieci jedynie rano, przed przedszkolem.
Nic mi się nie podoba. W dodatku mąż niedawno założył własną działalność, nie ma szans na chorobowe - czyli ja musiałabym się opiekować dziećmi podczas chorób. Mąż mówi "poradzimy sobie". Ale on bierze pod uwagę pomoc mojej mamy. A moja mama wyraźnie powiedziała, że od czasu do czasu pomoże, ale na pewno nie więcej niż 2 dni z rzędu, bo to dla niej za duży wysiłek. Choroby nie trwają 2 dni.

Nie wiem, co robić. Czy szukać jakiejkolwiek pracy, czy wcale, czy takiej pod siebie, czy dla rodziny... Chcę wychodzić do ludzi, do pracy. A jednocześnie chcę mieć czas dla dzieci. Praca na pół etatu tylko w sklepie, ale to zdecydowanie nie dla mnie. Taka praca jest trudna fizycznie i generuje konflikty, a ja odporność na stres mam bardzo niską.

Mam wrażenie, że na wszystko narzekam i wszystko mi nie pasuje. Mąż mówi, że może mnie dalej utrzymywać albo mogę iść do pracy i wtedy on się zaangażuje w obowiązki domowe. A ja nie wiem, czego chcę. Najlepiej pracy blisko domu, z możliwością rozwoju, żeby o 15:30 być już z dziećmi. Ale na to nie mam szans. Myślałam o pracy biurowej póki dzieci są takie małe... Ale jak teraz się zasiedzę w biurze, to trudno mi będzie zacząć robić coś bardziej wymagającego za kilka lat. Jeśli chcę pracować w zawodzie, to powinnam teraz do niego wracać. Z drugiej strony dzieci tylko teraz są takie małe i potrzebują mamy trochę dłużej niż godzinę dziennie lub co drugi tydzień (przy pracy zmianowej). Jak sobie z tym poradzić?
 
Ostatnia edycja:
reklama
A nie myślałaś o pracy zdalnej w jakims korpo? Nie będzie w zawodzie, ale przeczekasz, zarobisz, a jak dzieci będą starsze, to pracę zmienisz?
Są stanowiska takie, na które nie trzeba mieć specjalnych umiejętności.
 
Sama nie wiem, po co to piszę. Chyba potrzebuję się wygadać.

Po studiach pracowałam rok jako inżynier. Miałam umowę na czas określony, zaszłam w ciążę, umowa się skończyła. To było 4 lata temu. Niedawno córka poszła do żłobka, synek do przedszkola. Synek przedszkole uwielbia, córka toleruje żłobek. I przyszedł ten moment, w którym powinnam szukać pracy.

Mieszkam w małym mieście. Pracować jako inżynier mogłabym w odległości około 25 km od domu (mogę wrócić do firmy, w której pracowałam), w godzinach 8-16. Czyli w domu byłabym chwilę przed 17, a dzieci są szykowane do spania od 18 (kolacja, kąpiel, książka). Dla mnie to za mało czasu z nimi.
Mogłabym pracować w moim mieście, za najniższą krajową, w jakimś biurze - raczej bez możliwości rozwoju. Albo na zmiany, w równie słabo płatnym laboratorium. Praca na zmiany to tydzień widywania dzieci jedynie rano, przed przedszkolem.
Nic mi się nie podoba. W dodatku mąż niedawno założył własną działalność, nie ma szans na chorobowe - czyli ja musiałabym się opiekować dziećmi podczas chorób. Mąż mówi "poradzimy sobie". Ale on bierze pod uwagę pomoc mojej mamy. A moja mama wyraźnie powiedziała, że od czasu do czasu pomoże, ale na pewno nie więcej niż 2 dni z rzędu, bo to dla niej za duży wysiłek. Choroby nie trwają 2 dni.

Nie wiem, co robić. Czy szukać jakiejkolwiek pracy, czy wcale, czy takiej pod siebie, czy dla rodziny... Chcę wychodzić do ludzi, do pracy. A jednocześnie chcę mieć czas dla dzieci. Praca na pół etatu tylko w sklepie, ale to zdecydowanie nie dla mnie. Taka praca jest trudna fizycznie i generuje konflikty, a ja odporność na stres mam bardzo niską.

Mam wrażenie, że na wszystko narzekam i wszystko mi nie pasuje. Mąż mówi, że może mnie dalej utrzymywać albo mogę iść do pracy i wtedy on się zaangażuje w obowiązki domowe. A ja nie wiem, czego chcę. Najlepiej pracy blisko domu, z możliwością rozwoju, żeby o 15:30 być już z dziećmi. Ale na to nie mam szans. Myślałam o pracy biurowej póki dzieci są takie małe... Ale jak teraz się zasiedzę w biurze, to trudno mi będzie zacząć robić coś bardziej wymagającego za kilka lat. Jeśli chcę pracować w zawodzie, to powinnam teraz do niego wracać. Z drugiej strony dzieci tylko teraz są takie małe i potrzebują mamy trochę dłużej niż godzinę dziennie lub co drugi tydzień (przy pracy zmianowej). Jak sobie z tym poradzić?
Pamiętaj o sobie, to powiem na początku. Zawsze myśl, co by się stało jakby męża zabrakło i to nie mówię o sytuacji, w której zostawi Cie dla nastolatki, ale o wypadkach i chorobach, które niestety nie wybierają.
Druga rzecz teraz mieliście maluchy - zrozumiałe, że byłaś w domu. Jednak jak dzieci będą starsze to serio może się między Wami zrobić kwas o pieniadze. Miałam kiedyś nauczycielkę, które mówiła: "Dziewczyny, pamiętajcie: najlepszy, najwspanialszy i najukochańszy mąż, który sam Was chciał utrzymywać kiedyś Wam to wypomni, NIGDY nie dajcie się wrobić w coś takiego". Czy w to wierzę? Sam nie wiem, ale wolę nie sprawdzać 😅

Jeżeli ta pierwsza opcja jest dla Ciebie zbyt separująca od dzieci, ja bym szukała bliżej. Czasem można awansować, czasem się nie wie o super firmach w okolicy, wiele też tych raczkujących się rozwija. Ja właśnie zaczęłam w firmie, która dosłownie wynajmowała piwnicę 😅 teraz mamy taką siedzibę, że jak ludzie odwiedzają nas to ciągną za sobą szczękę 😛 a ja jakoś powolutku awansuje stopniowo i liczę, że to nie koniec. Do tego dobra atmosfera i to wszystko na wsi.

Zawsze możesz jeszcze trochę poczekać, ale może być coraz ciężej wrócić do gry. Doradzić mogę jeszcze poszukanie jakiejś niani z doskoku. Czasem babki na emeryturze nie chcą być nianiami na pełen etat, ale chętnie zajmą się dzieckiem przez tydzień na czas choroby. Mam koleżanki które mają takie przyszywane babcie do opieki.

Jesteś młoda, jak się zasiedzisz w domu będzie ciężko. Poza tym im osoba starsza, tym ciężej znaleźć pracę bez ciągłości lub większego doświadczenia.

Trzymam kciuki, żebyś znalazła swoją drogę na teraz.
 
Ciężki temat. Chyba nie ma dobrej rady. Ja bym wróciła do pracy jako inżynier. Myślę, że liczy się przede wszystkim jakosc czasu spędzonego z dziećmi a nie jego ilość. Czyli godzina czy dwie w ciągu dnia ale gdy jestes za nimi stęskniona i w 100% skupiasz się na nich jest więcej warta niż 5h gdy jednocześnie gotujesz obiad, sprzątasz, przeglądasz telefon.
Pracując w branży, która da Ci satysfakcję będziesz szczęśliwa. A nie ma nic lepszego dla dziecka jak szczęśliwa mama.
 
A i jeszcze jedno, nie dasz rady dogadać się w swojej obecnej pracy, żeby czasem pracować zdalnie i do tego np. Zaczynać wcześniej pracę? Wtedy mąż dzieciaki by zaprowadził rano, a Ty byś je mogła odbierać przed 16 i być z nimi dłużej.

Przecież są teraz te wszystkie ustawy o pracy zdalnej. Chociaż ja zawsze jestem zdania, że lepiej sie dogadać z pracodawcą niż machać od razu artykułami. Przecież przełożeni to też ludzie.
 
A nie jeździsz samochodem, że 25km chcesz przez prawie godzinę pokonywać?

Ja bym szła w to, co Ciebie interesuje. Chwila moment dzieci urosną, a ty tkwić będziesz w robocie, której nie lubisz.
 
Ale jak teraz się zasiedzę w biurze, to trudno mi będzie zacząć robić coś bardziej wymagającego za kilka lat.
Rozumiem, że kochasz swój zawód, ja swój też kocham. Jestem księgową, pracuję w biurze, za kilka miesięcy je przejmę i nie podoba mi się ton tej wypowiedzi. W tym momencie wszystkie biurowe jakie tu są, dostały z liścia w papę. Uwielbiam swoją robotę, pomagam małym przedsiębiorcom walczyć z chorym systemem tego kraju, pomagam im się rozwijać, czasem po prostu po ludzku pogadam, pośmieję się, obejrzę czyjeś zdjęcia z wakacji z dziećmi. Nie uważam, żeby moja praca nie była wymagająca, uważam, że każdy, pani na kasie, pani na taśmie produkcyjnej, pani ginekolog, pani nauczycielka, a także pani sprzątająca i krawcowa ma wymagającą pracę o ile wykonują ją uczciwie i sumiennie. Pracować zawodowo będąc matką jest najciężej, zwłaszcza w tym kraju.

Powodzenia w pracy, jakby nie patrzeć też jestem pracującą matką, żoną i strażniczką domowego ogniska. Mam nadzieję, że znajdziesz takie stanowisko jakiego szukasz.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Jestem w bardzo podobnej sytuacji. Mąż ma własną firmę pracuje od 7 do 17. Nie mamy nikogo do pomocy. Pracuje tylko dorywczo u rodziców w firmie. Gdyby nie to to nie byłoby opcji iść do normalnej pracy. Jednak córka dość sporo choruje od kas poszła do przedszkola i żaden pracodawca by mnie nie trzymał jakbym brała tyle opieki. Doliczając to że teraz te szkoły i przedszkola mają dużo dni wolnych np dzień nauczyciela zaraz wolne, jakieś drobne święta i wolne Mąż nie może wziąć wolnego bo bez niego firma stoi 🤷 dlatego gdyby nie praca u rodziców i tak na pół etatu to nie mogłabym podjąć pełnowartościowej pracy.
 
reklama
Sama nie wiem, po co to piszę. Chyba potrzebuję się wygadać.

Po studiach pracowałam rok jako inżynier. Miałam umowę na czas określony, zaszłam w ciążę, umowa się skończyła. To było 4 lata temu. Niedawno córka poszła do żłobka, synek do przedszkola. Synek przedszkole uwielbia, córka toleruje żłobek. I przyszedł ten moment, w którym powinnam szukać pracy.

Mieszkam w małym mieście. Mogłabym pracować jako inżynier w odległości około 25 km od domu (mogę wrócić do firmy, w której pracowałam), w godzinach 8-16. Czyli w domu byłabym chwilę przed 17, a dzieci są szykowane do spania od 18 (kolacja, kąpiel, książka). Dla mnie to za mało czasu z nimi.
Mogłabym pracować w moim mieście, za najniższą krajową, w jakimś biurze - raczej bez możliwości rozwoju. Albo na zmiany, w równie słabo płatnym laboratorium. Praca na zmiany to tydzień widywania dzieci jedynie rano, przed przedszkolem.
Nic mi się nie podoba. W dodatku mąż niedawno założył własną działalność, nie ma szans na chorobowe - czyli ja musiałabym się opiekować dziećmi podczas chorób. Mąż mówi "poradzimy sobie". Ale on bierze pod uwagę pomoc mojej mamy. A moja mama wyraźnie powiedziała, że od czasu do czasu pomoże, ale na pewno nie więcej niż 2 dni z rzędu, bo to dla niej za duży wysiłek. Choroby nie trwają 2 dni.

Nie wiem, co robić. Czy szukać jakiejkolwiek pracy, czy wcale, czy takiej pod siebie, czy dla rodziny... Chcę wychodzić do ludzi, do pracy. A jednocześnie chcę mieć czas dla dzieci. Praca na pół etatu tylko w sklepie, ale to zdecydowanie nie dla mnie. Taka praca jest trudna fizycznie i generuje konflikty, a ja odporność na stres mam bardzo niską.

Mam wrażenie, że na wszystko narzekam i wszystko mi nie pasuje. Mąż mówi, że może mnie dalej utrzymywać albo mogę iść do pracy i wtedy on się zaangażuje w obowiązki domowe. A ja nie wiem, czego chcę. Najlepiej pracy blisko domu, z możliwością rozwoju, żeby o 15:30 być już z dziećmi. Ale na to nie mam szans. Myślałam o pracy biurowej póki dzieci są takie małe... Ale jak teraz się zasiedzę w biurze, to trudno mi będzie zacząć robić coś bardziej wymagającego za kilka lat. Jeśli chcę pracować w zawodzie, to powinnam teraz do niego wracać. Z drugiej strony dzieci tylko teraz są takie małe i potrzebują mamy trochę dłużej niż godzinę dziennie lub co drugi tydzień (przy pracy zmianowej). Jak sobie z tym poradzić?
Tak źle tak nie dobrze. Każda z nas ma jakieś problemy. Twoja mama np mówi, że nie pomoże przy dzieciach non stop a moja może siedzieć całymi dniami a i tak drugiej osobie może coś nie pasować nie mi tylko mężowi np. W małżeństwie jest ciężko.np powiem ci że ja narazie o pracy nie myślę bo moje drugie dziecko ma niecały roczek, ale z drugiej strony jakbym miała możliwość powrotu to starej pracy która lubię to wolę taką opcję niż jakieś narabianie u kogoś bez żadnej satysfakcji .
 
Do góry